Nowoczesna Demokracja Nowoczesna Demokracja
299
BLOG

Andrzej Duda - czyli człowiek ze smutna końcówką swojej kariery jako Prezydent RP

Nowoczesna Demokracja Nowoczesna Demokracja Polityka Obserwuj notkę 29
Chłop próbował, próbował ale mu nie wyszło. Na podczepienie się do establishmentu pisowskiego - juz za pozno. Na stworzenie nowego ugrupowania lub partii - trzeba by mieć charyzmę i polot no i sojuszników. O planie, wizji i miejscu na politycznej mapie - nawet nie wspominam. Na karierę międzynarodową tez juz trzeba miec jakies kompetencje i cos znaczyc politycznie w swoim kraju ( a co dopiero "być wpływowym")... A u naszego Dudy Andrzeja, brak i jednego i drugiego. A co do kariery za granica - no Trump Donald sie jakos nie pali z pomocą... Kończy się czas politycznych (przypiętych do partii) polityków w Polsce. Nadchodzi nowa era. A Duda Andrzej ? Zostanie zapamiętany jako "blokujący" rozwój. Dający odznaczenia i uwalniający z aresztów politycznych kolegów i inne miernoty. Straciliśmy mnóstwo czasu jako Kraj i jako Demokracja...

image(UWAGA!!! DŁUGIE JAK DWIE KADENCJE )

Do Andrzeja Dudy

Czy prezydent Duda zdobędzie się na to, by przez ostatnie miesiące piastowania urzędu głowy państwa zachowywać się tak jak odpowiedzialna głowa tegoż?

Wiele wygłosił już pan orędzi. Raczył pan obywateli kolejnymi wystąpieniami z zestawem typowych dla siebie min i gestów. Nie wiem, czy to jedynie moja i przyjaciół przypadłość, ale przez te dziewięć i pół roku nie zapamiętałem z pana wystąpień żadnych istotnych treści, za to pańskich min, póz i nadętych gestów zapomnieć nie sposób.

Chciałbym, namówić pana na refleksję nad sobą i swą pozycją polityczną. Oczywiście zrobi pan, co „zechce”.

Przez dziewięć i pół roku był pan narzędziem formacji narodowo-populistycznej i autorytarnej. I w tej roli - jak się wydaje - czuł się pan na miejscu, dewastując państwo demokratyczne, wymiar sprawiedliwości, zaprzysięgając po nocy dublerów, wyręczając sądy i ułaskawiając niewinnych (bo nieskazanych prawomocnym wyrokiem) Kamińskiego i Wąsika, podpisując haniebne ustawy, szczując na LGBT+ czy na Unię Europejską, wreszcie czyniąc swym zachowaniem despekt Wydziałowi Prawa Uniwersytety Jagiellońskiego.

Tak się to panu spodobało, że ignorował pan nawet pogardliwy wobec siebie stosunek pańskiego pryncypała, który twierdził, że sprawuje pan urząd, którego w opinii prezesa godny był tylko śp. prof. Lech Kaczyński i on sam – Jarosław Kaczyński.

Był pan niezbędnym kółkiem w mechanizmie brania Polaków za mordę, dlatego cały aparat państwa, włącznie z haniebnie dotowaną TVPiS, zrobił wszystko, by przechylić na pana korzyść wyborcze boisko. „Co jeszcze możemy robić, żeby pan wygrał" – pytała z rozbrajającą szczerością funkcjonariuszka Danuta Holecka. Wygrał pan w nieuczciwej walce pistoletów na szable. Pana mandat jest więc wysoce wątpliwy. Wszyscy to wiedzą, a pan udaje, że nie wie. I dalej w kolejnej kadencji „matka partia" się panem wysługiwała, a pan dawał się sobą wysługiwać. Jedyna szarża w sprawie prezesa TVP skończyła się pańskim upokorzeniem.

Przypominam to wszystko, by panu uświadomić, że układ, w którym się pan tak dobrze czuł, to już anachronizm. Bezpowrotnie się kończy wraz formacją, której pan służył. Kończy się jak w tragikomedii dell' arte z posłem Terleckim i jego wuwuzelą, posłem Suskim śpiącym na telewizyjnym korytarzu, posłanką Lichocką w reżyserce czy milionerem Adamczykiem w „papieskim oknie".

PiS przegra kolejne wybory. Prędzej czy później zacznie się wojna o spadek po Kaczyńskim. Nie ma pan w tej konkurencji żadnych szans. Niestety, charyzma się pana nie trzyma.

A już w szczególności jako były prezydent niczego nie będzie miał pan do zaoferowania politykom PiS. Ludzie pokroju Macierewicza, Sasina, Morawieckiego, Kurskiego czy Ziobry, zjedzą pana na śniadanie. Co więc z panem dalej?

Może pan wreszcie sam o sobie zdecydować

Ma pan teraz kilkumiesięczne okno pogodowe. Ostatnie takie okno w pańskim młodym jeszcze politycznym życiu.

Może pan dalej służyć upadającej formacji jak wierny sługa u zbankrutowanego barona albo podjąć grę z demokratycznym rządem w imię podmiotowej koabitacji.

Może pan wreszcie sam o sobie zdecydować. Może pan zawalczyć, nie tyle o dobrą pamięć po odchodzącym prezydencie Dudzie, bo na to już za późno. Może pan zawalczyć, o ludzką obojętność wobec Andrzeja Dudy. O takie na przykład zdanie wypowiedziane na ulicy przez przechodnia: „To co robił Duda przez dziewięć i pół roku jest nie do obrony, ale przynajmniej umiał się zachować na koniec i nie przeszkadzał, nie wkładał kija w szprychy". To dużo. To bardzo dużo.

Popełnił pan niezliczoną ilość deliktów konstytucyjnych, choć przysięgał pan stać na straży konstytucji. Nie może pan być pewien, że kiedyś w bardziej sprzyjających demokratom okolicznościach nie odpowie pan przed Trybunałem Stanu. To jeszcze jeden argument, by pan tych ostatnich miesięcy nie zmarnował.

Może się pan nieco zrehabilitować albo postarać przynajmniej o okoliczności łagodzące.

Otóż właśnie. Jedyna siła, jaką dziś pan dysponuje, to siła destrukcji. Opóźnianie tego, co i tak nieuchronne. Zapewniam pana, nawet jeśli pan coś tam zawetuje, to i tak się wydarzy, tyle że później i drogą okrężną. Pan będzie jak ta kłoda w rzece, jak zablokowany pas drogi, ale przepływu pan nie za trzyma, kierunku ruchu pan nie zmieni.

Znany z walki o praworządność prof. Mirosław Wyrzykowski sugerował, by w dniu ukonstytuowania się rządu demokratów wróciło hasło„ Wasz prezydent, nasz premier".

. Po namyśle stwierdziłem jednak, że prof. Wyrzykowski ma sporo racji. Pytanie więc brzmi:

Czy prezydent Duda zdobędzie się na to, by przez ostatnie miesiące piastowania urzędu głowy państwa zachowywać się tak jak prezydent Jaruzelski?

Pan się oburzy. Niepotrzebnie. Ale ten dyktator, po tym wszystkim, co zrobił jako minister obrony PRL w 1968 r. i w roku 1970, i jako premier i pierwszy sekretarz PZPR w 1981 i potem po stanie wojennym - siadł z opozycją i z kościołem do stołu, podpisał kontrakt. W zamian za odblokowanie przemian demokratycznych, z mocy układu został wybrany na prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe. Rozumiał ducha czasu. Rozumiał schyłek swej politycznej formacji. Rozumiał wolę większości.

Choć nie musiał, nie sabotował reformatorskiego wysiłku rządu Tadeusza Mazowieckiego, nie wetował, nie nadymał się, robił, co należało. Co więcej, gdy tylko Lech Wałęsa zadeklarował gotowość walki o prezydenturę, zapowiedział, że ustąpi ze stanowiska, co się stało na długo przed upływem jego kadencji.

Tego ostatniego nawet panu nie sugeruję. Sugeruję jedynie, by miał pan ucho na ducha czasu, by wykorzystał pan swój czas, by odświeżył sobie słowo „suweren", którego nieznośnie pan nadużywał w 2015, a teraz o nim zapomniał, bo dziś panu nie pasuje.

Niech pan posłucha Suwerena, czego życzę w tym 2025 roku.


1.Nie banuje- pisz co chcesz w komentarzach, 2. Nie masz poczucia humoru ? Nawet nie czytaj moich notek, dbaj o swoje zdrowie psychiczne, przejdz dalej, tkwij w swojej bance i "zgranych", powtarzalnych, nieefektywnych- teoriach. 3. Żyjesz w swojej bańce politycznej, masz poglądy ? Fajnie ! U mnie znajdziesz tylko wizje, kreatywność i niedaleko wybiegające w czasie przewidywania. 4. Znajdziesz tez oczywiście oczywista satyrę i sarkazm na politycznych i groteskowych kretynów. Ktorych jedynym życiowym osiągnięciem jest trwanie jak najbliżej koryta z publicznymi pieniędzmi... "Dobry polityk musi umieć przepowiedzieć, co będzie się działo jutro, za tydzień czy za rok, i musi umieć wytłumaczyć, dlaczego nie zaszło to, co przepowiedział" /W. Churchill /

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Polityka