Rosyjska flota wojskowych satelitów szpiegowskich, obserwacyjnych i telekomunikacyjnych, a być może także satelity do niszczenia satelitów przeciwnika – to arsenał kremlowskiej agencji kosmicznej Roskosmos.
Satelity, które obsługują systemy globalnej nawigacji, to normalny element współczesnego życia, wykorzystywany zarówno w gospodarce, jak i w codziennym funkcjonowaniu miliardów ludzi na całym globie.
Polecamy:
Sonda Juno nad chmurami Jowisza. NASA opublikowała niesamowity film
Rosja szuka drogi wyjścia z sankcji. Receptą mogą okazać się kryptowaluty
Roskosmos na wojnie z Ukrainą
Wojna Rosji z Ukrainą przypomniała, że kosmos to także terytorium współczesnych militarnych rozgrywek. Dmitrij Rogozin, szef państwowej agencji kosmicznej Roskosmos, ściśle podporządkowanej Kremlowi, przyznał właśnie: instytucja, którą kieruje „faktycznie stała się częścią naszych sił zbrojnych”.
Roskosmos steruje flotą cywilnych satelitów telekomunikacyjnych i badawczych. Okazuje się, że po napaści na Ukrainę rosyjska armia zmobilizowała na swoje potrzeby także cywilne satelity.
– Nie będę krył, że całe zasoby aparatów kosmicznych Roskosmosu działa teraz aktywnie w interesach Ministerstwa Obrony. Dla naszych zachodnich przeciwników to nie jest sekret – powiedział szef Roskosmosu Dmitrij Rogozin podczas konferencji rosyjskie branży kosmicznej.
Satelity "pożyteczne dla rosyjskich sił zbrojnych
Pod koniec maja Rogozin ogłosił, że Roskosmos planuje rozbudowę flotyllę swoich satelitów. Miałyby one służyć ciągłej obserwacji walk na Ukrainie. – Potrzeba nam satelitów. Teraz mamy 161 aparatów kosmicznych, łącznie z aparatami ministerstwa obrony. Ale to za mało, powinniśmy mieć ich tysiące – mówił Rogozin.
Zgodnie z jego najnowszymi zapowiedziami, Rosja zamieści na orbicie kilka nowych satelitów „bardzo pożytecznych dla rosyjskich sił zbrojnych”. To satelity Kondor-FKA, pierwsze rosyjskie satelity radiolokacyjne, prowadzące obserwacje przez całą dobę, niezależnie od pogody.
Musk i Starlinki kontra Kreml
Jednym z głównych wrogów Rosji w czasie wojny w Ukrainie stał się Elon Musk i jego Starlinki, czyli zestawy satelitarnego internetu, nad którymi Rosjanie nie mogą przejąć kontroli - nawet po zajęciu ukraińskich ziem. Tylko fizyczne zniszczenie satelity może kompletnie wyłączyć Starlinka.
Zdaniem mediów z systemem Starlink nie tylko Rosjanie mają problem, także Chiny pracują nad metodami jego zwalczania. I szykują konkurencyjny projekt satelitarnego internetu.
Starlink to nie jedyny kłopot Rosjan z Elonem Muskiem. Po wybuchu wojny brytyjska spółka OneWeb zrezygnowała z wystrzeliwania przez Rosję swoich satelitów. Zdaniem Rogozina Brytyjczycy mieli na tym stracić 8 miliardów dolarów. Ale miejsce Roskosmosu zajął SpaceX, który podpisał z OneWeb umowę w sprawie wystrzelenia na orbitę brytyjskich satelitów.
KW
Polecamy:
Największa giełda kryptowalut w poważnych tarapatach. Jest na skraju bankructwa?
Nieoczekiwany ruch Chin. Pozbędą się 50 milionów zagranicznych komputerów
Su-27 sieje postrach w szeregach rosyjskiej armii. Brawurowa akcja myśliwców
Gepardy - hit czy złom od Niemców dla wojska Ukrainy?
Google z okazji Dnia Ziemi rezygnuje ze swojego logo i pokazuje, jak niszczymy Ziemię
Inne tematy w dziale Polityka