Deklaracja Olafa Scholza, który zapowiedział dalsze dostawy broni na Ukrainę spotkała się z komentarzem niemieckiej prasy. Rząd Niemiec zdecydował się przekazać Ukraińcom czołgi Gepard. Zdaniem mediów proponowany sprzęt to zdecydowanie za mało.
"Bild": Gepardy są mało użyteczne
Niemiecki dziennik "Bild" obietnicę dostarczenia Ukraińcom czołgów Gepard nazywa "kolejnym listkiem figowym". Zdaniem mediów, decyzja ta ma zasłonić "wyczekujące stanowisko SPD".
— Słowo ‘czołgi’ rozpaliło nasze nadzieje, tyle że obiecane Gepardy są mało użyteczne. Sprzęt nie jest zaprawiony w bojach, a dostępna amunicja wystarczy jedynie na 20 minut — pisze dziennik.
Systemy Flakpanzer Gepard zostały wycofane z użycia w 2010 roku.
Wcześniej niemieckie Gepardy trafiły do wyposażenia m. in. Rumunii. Pod koniec ubiegłego roku, w ramach NATOwskiej grupy bojowej, maszyny te uczestniczyły w treningach na terytorium Polski.
Nie tylko Gepardy?
W artykule dziennika "Handelsblatt" wiceszef polskiego MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk podkreśla, że wysłanie na Ukrainę 50 systemów Gepard byłoby jedynie "pierwszym krokiem", bowiem na zatwierdzenie czeka jeszcze wniosek koncernu Rheinmetall, który chce przekazać Ukraińcom także Leopardy i Mardery.
A co z embargiem na rosyjskie surowce?
Polska dyplomacja sprzeciwia się także z postawą Niemiec w sprawie embarga na rosyjskie surowce, zwłaszcza w świetle ostatnich działań Kremla, który zawiesił dostawy gazu do Polski i Bułgarii.
— Dotychczasowe sankcje ograniczyły import energii z Rosji jedynie o 20 procent. Jeśli wprowadzimy embargo tylko na ropę, zwiększymy ten wskaźnik do 60 procent — powiedział Polskiemu Radiu minister Szynkowski vel Sęk.
RB
Przeczytaj też:
Inne tematy w dziale Polityka