Kilka słów wstępu – niezbędnych do zrozumienia, jak przebiegała „katastrofa smoleńska”. Poszukując kolejnych dokumentacji do swojej poprzedniej notki [1], wyjątkowo uważnie przesłuchałem film „Na własne oczy” – opłaciło się dodatkowo! „Znalezisko” jest zupełnie niespodziewane, o ile mi wiadomo nikt na nie dotąd nie zwrócił uwagi (nie wykluczam, że celowo); oto i ono:
Inne relacje dziennikarskie potwierdzają „czas nadejścia informacji” [3], a niektóre relacje pielgrzymów [4] wskazywałyby nawet, iż do Memoriału wiadomość dotarła jeszcze wcześniej! No właśnie…
I. Nie do przecenienia jest owo wypowiedziane w „świetle kamery” – „podobno wszyscy”. Przypomnę tylko, iż w owym czasie taką samą informacją dysponował… premier Tusk! [5] – a była to wtedy informacja tajna, wiedzy tej nie miał żaden Polak bezpośrednio (nawet ci dyplomaci i Wierzchowski z Wiśniewskim – będący w tym czasie już na „polance samosiejek”): pochodziła wyłącznie z „nieoficjalnych źródeł rosyjskich” (oficjalnie ogłosił tę straszną wiadomość gubernator obwodu smoleńskiego Antufiew – godzinę później).
spotykam obok stanowiska telewizji polskiej Wiktora – Polaka z Białorusi. Trochę zaskoczony gratuluję Wiktorowi, że dotarł jednak na uroczystości z udziałem Prezydenta RP. A Wiktor mówi, że nie będzie Prezydenta. – Jak to nie będzie? Wasz Prezydent nie żyje (…) Rozglądam się dookoła. Nic szczególnego się nie dzieje. (…) Nagle jakieś poruszenie. Rozmowy przez telefon. I wtedy słyszę krótkie, głośne zdanie wypowiedziane przez pracownika TVP. Jedziemy na lotnisko! Dochodzi do mnie, że Wiktor mógł powiedzieć prawdę. Obok mnie, wokół polityków PiS – Macierewicza, Mularczyka i Suskiego zbiera się grupka ludzi. Trwają ciche rozmowy. W dłoniach telefony komórkowe. [6]. A więc – wiedza o tym, że nikt (w tym Prezydent Polski) nie przeżył, była wiedzą specjalną, nie potwierdzoną przez żadne służby medyczne (których zresztą zrazu nie wpuszczono na pobojowisko!); w dodatku narodziła się jednocześnie z informacją o „katastrofie” – a ta z kolei nie pochodziła od służb… lotniczych! WYPRZEDZAŁA JĄ [7] (biorę całkowitą odpowiedzialność badacza za to szokujące, ale stanowcze stwierdzenie)!
Wiedza ta rodzi oczywiste pytanie: o której zginęli? *
II. Ale nie to jest przecież najistotniejsze w cytowanej wypowiedzi Macierewicza - tylko owo „musimy jechać”…
W notce Rejterada [8] wskazywałem na zadziwiającą bierność posłów PiS odnośnie chęci udania się na miejsce „katastrofy” (poza kilkoma wyjątkami i zresztą bez rezultatu) – a tu taka niespodzianka!
Natychmiast nasuwają się oczywiste pytania:
- czy świadek Antoni Macierewicz (bo jasne jest, że prokuratura powinna go przesłuchać) zrealizował swój zamiar? – dotąd wiadomo, że nie
- co zobaczył, jeśli tak, lub co się wydarzyło po drodze?
- jeśli nie – dlaczego poniechał swej pierwotnej myśli? kto polecił mu zostać, lub co go skłoniło do zmiany decyzji?
Antoniego Macierewicza otacza od najwcześniejszych lat aura tajemniczości – czy nie powinien dziś zwłaszcza, będąc członkiem rządu, dbać o transparentność swych poczynań? Pytanie retoryczne – zwłaszcza w sprawie tak ważnej dla Polski, jak Tragedia Smoleńska; sprawie, której poświęca tak wiele osobistego zaangażowania – ono też winno być transparentne.
Co to było? Czy istnieją jakiekolwiek informacje (w sieci) mówiące, że Macierewicz opuścił, choć na chwilę, Memoriał? Czy np. był uczestnikiem narady, jaką odbył Sasin ze swymi pracownikami w zakamarku tamtejszego Muzeum (trop ten usprawiedliwia fakt, iż nie miał on do dyspozycji żadnego samochodu – Sasin zaś aż dwa – a pojechał przecież z borowcami!)? Mnie udało się ustalić, że pierwszą informację iż „coś się wydarzyło” Macierewicz otrzymał chwilę wcześniej – wynika to z relacji posłanki Jolanty Szczypińskiej (której nie ma w kadrze filmu relacjonującego omawianą w notce wypowiedź): W pewnym momencie Antoni Macierewicz idący obok mnie odebrał telefon komórkowy i bardzo zbladł. Zaniepokoiłam się, choć nie podejrzewałam, że stało się coś tak strasznego. – To Antoni Macierewicz powiedział Pani o wypadku? - Tak. Media jeszcze o nim nie wiedziały.(…) Macierewicz powiedział mi, że był wypadek, ale jakby ze znakiem zapytania. [9]
Jakby komuś udało się zrekonstruować te kluczowe (od 8.40’ do 9.10’) „pół godziny Macierewicza” – próbował tego (choć nie w tym kontekście) bloger Ludwiq – to nie musielibyśmy czekać na kroki prokuratury, bo… możemy się nie doczekać:
to tak poważna sprawa – powiedziałbym: o znaczeniu międzynarodowym – że gdzie tam ludności się dowiedzieć!
dodano: 6.11.2016
Z pomocą Kol. @35Stan (który przywołał analizę blogera @Ludwiq) ustalono co następuje:
istnieje zdjęcie z godz. 9.04' pokazujące A. Macierewicza na stopniach wagonu-eksponatu stojącego zaraz za wejściem na Memoriał; z faktu tego wynika, że o 9.04' wchodzi on po stopniach, ogląda ekspozycję we wnętrzu, schodzi, idzie na cmentarz i tam go dopada pierwszy telefon (relacja posłanki Szczypińskiej) o tym, że "coś się stało z prezydenckim samolotem"; potem (kiedy? 9.10'?) jest ten drugi telefon, ten moment sfilmowany, gdy mówi: "musimy jechać" - ALE NIE JEDZIE! zaszywa się w głebi katyńskiego lasu, w samotności, i tak "krocząc w wielkiej zadumie" spotyka posła Górskiego: "nie uwierzy pan" - mówi do niego - "spadł samolot z prezydentem" [10]. Pytanie brzmi: DLACZEGO NIE POJECHAŁ - CHOĆ CHCIAŁ?
P.S.
„Dowcipnisiom” którzy próbowaliby insynuować, iż słowa „musimy jechać” dotyczą wyjazdu do Polski (a nie na Siewiernyj) – po ojcowsku odradzam: nie bzdurzcie!
*Artur Wosztyl twierdzi, że „podmuch po katastrofie” był taki, że stojącym obok niego na płycie lotniska milicjantom czapki pospadały – niestety nie spojrzał na zegarek (nie on jeden!); na szczęście na zegarek spojrzał dyżurny na Okęciu do którego Artur zaraz (choć po rozmowie z Dowódcą 36. splt) zadzwonił – a musiał jeszcze wrócić do samolotu: odebrał on telefon o 8.38’ (linia energetyczna nr 602 miała się jeszcze wtedy dobrze)… a więc jednak ten Bater też dostał cynk za wcześnie! No ale skoro „nagrania z czarnych skrzynek” (te identyczne z oryginałami) mówią inaczej, to ów podmuch nie tutka przecież wywołała: ciekawe więc – co?
[1] http://noweczasy.salon24.pl/734528,epopeja-smolenska-polscy-ocziewid-cy-na-siewiernym
[2] cytat z filmu: „10 04 10 Na Własne Oczy” - 25.05’ – 25.50’ za: https://www.youtube.com/watch?v=Y2mVvxxxa2A)
[3] patrz np.: http://noweczasy.salon24.pl/477710,e-bibliografia-adnotowana-6-relacji-swiadkow-smolenskich)
[4] w tym tu: http://noweczasy.salon24.pl/476419,e-bibliografia-adnotowana-4-relacji-swiadkow-smolenskich)
[5] patrz: http://noweczasy.salon24.pl/538326,gdansk-godz-9-oni-wszyscy-nie-zyja
[6] za: http://krzysztofkaszuba.pl/katynskim-szlakiem/
[7] patrz: http://noweczasy.salon24.pl/734528,epopeja-smolenska-polscy-ocziewid-cy-na-siewiernym,2
[8] http://noweczasy.salon24.pl/666957,rejterada
[9] http://noweczasy.salon24.pl/476419,e-bibliografia-adnotowana-4-relacji-swiadkow-smolenskich,6
Komentarze
Pokaż komentarze (22)