Pojawiają się czasem, pod notkami smoleńskimi, trzeźwe skądinąd uwagi, że z faktu iż czegoś „nie ma” w necie nie można wysnuwać wniosków, że tego nie było w ogóle; aż się więc prosi by z kolei zauważyć: czy z faktu iż „coś w necie jest” wynikać by miało, że było? Stąd ta śmiała opowieść.
1.Rankiem 10 kwietnia 2010 roku na Okęciu stały gotowe do lotu 4 jaki-40:
„jaki: 044,045,048 + jak „niesprawny technicznie”
Ten „niesprawny technicznie” to jak 0-47; że co, że nie było?
„Ze zgody dyplomatycznej MSZ FR wystosowanej do Ambasady RP w Moskwie
wynika, że dla samolotu Tu-154M (rejs PLF 102) w dniu 7.04.2010 r. był zaplanowany
samolot zapasowy Jak-40 (nr 047).” RAPORT KOŃCOWY Strona 169 z 328.
Był – i to był po przeglądzie dla operacji HEAD.
Więc cztery:
10 kwietnia 2010, 21:19
Zabezpieczający podróże osób pełniących najwyższe funkcje w państwie pułk specjalny dysponuje jednym pozostałym Tu-154 (który obecnie przechodzi remont), czterema mniejszymi samolotami pasażerskimi Jak-40
2. Nasz 0-47 nie tylko się „popsuł”:
uwaga: "nasz" - czyli prezydencki!(szeroko znane jest rozczarowanie dziennikarzy, że ich przesadzono) - a zatem faktycznie doszło do zmiany planów, ale nie samolotów: jaki typ samolotu utrzymałby podane parametry czasowe? tupolew? nie - inny jak-40! A skoro zdecydowano (wg zeznania uczestnika wydarzeń: "ten dzięki któremu żyję - Władysław Stasiak. To on zdecydował, że poleciałem Jakiem, a nie Tutką... http://wojciech-cegielski.blogspot.com/ ), że dziennikarze nie polecą z Prezydentem, to jasne, że musieli polecieć PRZED NIM. Zresztą - OBA jaki były przecież do natychmiastowej dyspozycji: w "znikniętym" (http://www.youtube.com/watch?v=6Ck9RvqrU7E) filmie-dokumencie „Poranek” Jan Mróz, dziennikarz tej stacji (TVN) opowiada: „wsiedliśmy do stojącego obok, już przygotowanego do lotu, jaka-40, drugiego egzemplarza” - co może świadczyć tylko o jednym: OBA miały polecieć (i... poleciały)!
- ale i zniknął:
12.04.2010 20:31
„piloci i obsługa techniczna 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. Spotkali się wczoraj z grupą dziennikarzy. Ile jest obecnie samolotów w 36. Pułku?
- Trzy samoloty Jak-40. I drugi Tu-154, który ma wrócić z kapitalnego remontu z Rosji 24 lipca.”
- zniknął, bo MIAŁ ZADANIE
autorzy „Zbrodni smoleńskiej” (s. 183) o jakach:
„10 kwietnia jeden jak-40 poleciał do Smoleńska, drugi także był w trasie, trzeci był niesprawny, więc został tylko jeden”
- pojawił się pod koniec maja; dostępne zdjęcia i filmy po Tragedii:
autor: LAF/Paweł Bondaryk Warszawa Okęcie (EPWA) 2011-07-31,
Poznań Krzesiny (EPKS) 2010-10-11.
autor: Marcin Szpak Wrocław - Copernicus (EPWR) 2010-11-8
- w końcu został sprzedany (do Rosji).
3. Co się z nim działo? Wcześniej już próbowałem to opisać w notce „Meldunek ze Smoleńska”:
przypatrzmy się ponownie „zapisom z wieży” (czas moskiewski, +2h):
08:46:09 KL – Tak, póki co jest informacja, że tylko IŁ leci.
08:52:56 KL – Papa Lima zero three one. Wzywaliście „Korsaż”?
08:55:51 KL – Na „Korsażu” mgiełka, widoczność 4 kilometry, jasno.
08:57:20 KL – Znaczy, najpierw oczekuję na Jaka 40, potem będzie nasz
08:58:33 Kontroler strefy lądowań (KSL) – Trzeba go obracać.
08:58:34 KL – On przecież z „Południowego”.
08:58:36 A – Tak, z „Południowego”.
09:03:19 KL Na „Południowym” już jest mgła.
09:13:49 Krasn. - Władimirze Iwanowiczu(Sypko), odległość 2, dzień dobry, podchodzi pierwszy, nakryła, nakryła nas mgła, o teraz tutaj, właśnie teraz... ja przedzwonię!!!
09:15:06 KL – Wylądował. Papa Lima three one, po zatrzymaniu na 180, zuch.
09:21:05 Krasn.: Chcesz powiedzieć, o 8:50 on miał lądowanie i teraz widoczność teraz już się poprawia, ale nikt i Marczenko wczoraj cały dzień mówił, nikt mgły nie obiecywał i wszystko było normalnie, a teraz o 9 godzinie, naraz zaciągnęło, widoczność około 1200. No, normalnie on podszedł. Ja myślę, że tam sprzęt mają, no taki samolot niezły, no, w zasadzie normalnie podszedł, dobrą robotę zrobili. Ja, szczerze, myślałem, na drugi krąg.
09:40:39 Krasn.:Przekażcie, bo, ponieważ w prognozie nie było, wilgotność 80%, skąd on się wziął o 9 godzinie, ale nakryło całkiem, widoczność teraz jakieś 400 maksimum.
09:40:52 Krasn.: Tak bezchmurnie, widoczność ponad 10 była, wszystkie zgody wydaliśmy, w prognozie niczego nie ma i nagle ni z tego ni z owego całą sprawę poniosło
… i skonfrontujmy je z takimi oto informacjami:
Несмотря на туман, аэродром благополучно принимает два российских Як-40. А крупный Ил-76 все-таки уходит на запасной аэродром. Настает черед и польского Ту-154
Утром лично сам слышал звуки самолетов. Думал, что 3 самолета село, т.к. слышно было "реверс".
Co rzuca się w oczy?
3.1.po pierwsze, że na Siewiernyj („Korsarz”) „wybierały” się (do ósmej) dwa samoloty: Jak-40 i ił-76 – jeśli wierzyć „stenogramom z wieży” – a lądował z nich jeden; tymczasem (jeśli wierzyć vesti.ru) – lądowały dwa „rosyjskie” i polski; a więc forumowicz słyszał dobrze - trzy! Czy brak nagrań z wcześniejszych niż 6.42 godzin spowodowany jest... sposobem naprowadzania tych dwóch rosyjskich jaków? Czy może godziną lądowania naszego jaka, gdyż:
3.2.po drugie, że „coś” nadleciało z „południowego” (Smoleńsk-Jużnyj): mógłby to być nasz jaczekdziennikarski(plan dolotu na oba lotniska jest identyczny przy podejściu od zachodu!) – jeśli wierzyć opowieści przytoczonej przez Kol. @Meaculpa:
„Podczas przesłuchania w prokuraturze zeznał, że JAK 40 lądował z zachodu - na co miał usłyszeć, że to niemożliwe i na pewno coś mu się pomyliło...”
z których to zeznań jasno wynika, że lądowali o… 6.40 ! („od zachodu” !) – a tego faktu w „zapisach z wieży” jakoś nie ma. A może już nie ma??? (bo przecież minęły trzy dni, gdy nasi dzielni „cichociemni” wykradli podstępem „oryginalne” nagrania z wieży).
Wersję tę umacnia znana fraza: „jak my wylądowaliśmy, to startował jakiś samolot” (o czym w „rozmowach z wieży” na Siewiernym cicho, sza!)
3.3. wreszcie po trzecie, że mgła raz to się pojawiała, raz to znikała: jak na zawołanie…
4. Wyobraźmy więc sobie taki ciąg wydarzeń (czasem jednak nawet „opowieści dziwnej treści” -sformułowanie Kol. @Meszek - da się jakoś „pożenić”):
4.1. Zacząć muszę od innego „ciągu” (który nie dawał mi spokoju)
- „O godz. 4:06 pod samolot podjechał samochód (bus), który przywiózł dowódcę statku powietrznego i drugiego pilota. O 4:10 nawigator pokładowy pobrał od DML dokumentację na wylot i minutę później wszedł na pokład samolotu.” RK s.84. (zauważmy: piszą o której podjechał, ale przecież nie o której ruszył!).
Dowódca statku powietrznego i drugi pilot – busem, nawigator piechotą w 1 minutę! Kogo i dokąd ten bus podwoził – czy aby nie także załogę (i pasażerów!) do jaka 047, stojącego („obok tutka grzała silniki”) w pewnym oddaleniu ? I wtedy wszystko jasne: tutka podjeżdża pod wojskowy terminal
http://noweczasy.salon24.pl/588423,bladym-switem-dokumentacja-okecka (pkt. I.2.), a jej załoga – już per pedes śmiga w obie strony „O godz. 4:11 dowódca statku powietrznego, drugi pilot oraz dwie stewardesy opuścili pokład samolotu i udali się do BOZ. Z oświadczenia dyżurnego meteorologa wynika, że około 4:20 z prognozą pogody zapoznał się drugi pilot, a w ostatniej kolejności dowódca statku powietrznego. O godz.4:21 dowódca statku powietrznego, drugi pilot i dwie stewardesy wrócili do samolotu.” RK s.84. BTW: i kto to ma wierzyć, że „monitoring się zepsuł?” Chyba tylko leming!
Warto jeszcze przypomnieć słowa J. Kaczyńskiego: „zdradzeni o świcie” (wsch. słońca w Warszawie tego dnia nastąpił 05:52 – a nie półtorej godziny później!)…
4.3.Obsada samolotu. Jest wiele zastanawiających faktów:
- po pierwsze „drut” z jaka 044 (Remigiusz Muś był jedyną osobą, która to nagranie odsłuchała!);
i „wyłączenie z powodu oszczędzania akumulatora” magnetofonu w jaku 044;
- po drugie zamilknięcie nawigatora Ziętka nad Białorusią (wklejki i wycinki CVR);
- po trzecie NN (to się w głowie nie mieści! – przyjęto ten fakt jako zrozumiały);
- gen. Błasik („bo musi jeszcze nalatać 40 godzin.”).
Wszyscy oni – cześć Ich Pamięci! – nie żyją.
z gronem najbliższych współpracowników (3, 4 osoby), Organizatorem (Andrzej Przewoźnik!), częścią Generalicji, ochroną (w ogólności można przyjąć, że ci wszyscy, których sytuują różni "świadkowie" „w tym jedynym samolocie Delegacji” – np. relacja jąkały Wierzchowskiego - jak te przyszłe posły, senatory, radni się jąkają!: „Ze względu na to, że… yyy… był tylko jeden samolot i… yyy… mmm… fotograf się po prostu fizycznie nie mieścił, tak? Musiał być… Musiał być lekarz… musieli być koledzy z BOR-u, był pan prezydent Kaczorowski, więc automatycznie musiał być… yyy… eee… oficer jego ochrony… śp. Artur Francuz..” – nie mówiąc już o ohydnych info o Panu Generale Błasiku);
Pary Prezydenckiej nikt na Okęciu nie widział (relację A. Klarkowskiego omówiłem tu:
4.5.Ok. godz. 8.00 na odludnym lotnisku smoleńskim rozpoczął się – bez świadków (chociaż… co to min. Sasina tak wymiotło do oglądania cudów architektury smoleńskiej? I co mu kazało mówić o sobie „jedyny uratowany z katastrofy”?) – inny (choć wcześniej inscenizacyjnie przygotowany) scenariusz:
być może z użyciem pustego już jaka 047 (a może to była próba ucieczki?), zakończony „alarmem w polskiej bazie lotniczej” ok. 8.25; Wiśniewski (filmował miejsce katastrofy w lesie kabackim): „to jakiś mały samolot" (...) myślałem, że to pusty samolot się rozbił”…
Na zakończenie zacytuję Kol. Blogera:
„chciałbym przedstawić kluczowy argument, dotyczący braku jakichkolwiek prawdziwych zdjęć z "polanki cholera wie gdzie".
Filmik Koli, tak jak wiemy już, to ściema. Nie został zbadany, bo mogłoby się okazać, że to jakiś "klejuch". Klejuch został wygenerowany sztucznie. Głównym tematem było prawdopodobnie podwozie. Moja teza dotycząca " słynnej polanki". Otóż w czasie, gdy w godzinach rannych 10.04.10 klepali nam o "katastrofie" polanka na Siewiernym wyglądała zupełnie inaczej niż na filmiku Koli. Dopiero, jak przekaz wizualny się przyjął, zaczęto nad nią pracować. Ułożono betonowe płyty i po nich przewieziono podwozie i resztę cięższego złomu. Nam przedstawiono to jako "wywożenie go", "zacieranie śladów". To typowa sztuczka kuglarska. Filmik Wiśniewskiego "przygotował nas, ze nie ma samolotu". Za to filmik Koli stworzył mit. Dopiero filmik e-ostrołeka "potwierdził nasze niepokoje". W świetnej rozdzielczości oglądamy wszystko "naszymi oczami". Potem zdjęciami z "wywożenia złomu" po betonowych płytach, które tak naprawdę posłużyły do przywiezienia złomu domknięto wizualnie "medialny przekaz katastrofy". Wycięto i zaorano teren, żeby nie można "znależć szczegółów, którymi różniły się te dwa obrazki".
"Na zdjęciach satelitarnych" widać "ruchy złomu". To nie żadne ruchy a układanie na polance klocków złomu. WTC 154M11.06.2013 15:02
Dodam już tylko, że te upiorne, czerwono-fioletowe trumny, posłużyły do tego samego – do kolejnej inscenizacji - bo tutka odleciała w siną dal (bonus dla zamachowców: świeżo wyremontowany liniowiec)…
http://noweczasy.salon24.pl/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka