TELEFONY, SMS-y z i doTUPOLEWA
rozmowy z telefonu satelitarnego
11 kwietnia 2010
Rzecznik i europoseł Prawa i Sprawiedliwości zdradził, że prezydent zadzwonił z pokładu samolotu do brata Jarosława Kaczyńskiego o godzinie 8.20. Poinformował, że "wszystko idzie tak, jak miało iść". - Prezes pytał, czy już wylądowali. Prezydent odpowiedział, że nie, że lądują za kilkanaście minut. To było - jak rozumiem - dwadzieścia kilka minut przed katastrofą - opowiadał Bielan.
13.04.2010
W sobotę nie uwierzył w wiadomość o tragedii. - Znałem szczegóły wyjazdu. Wiedziałem, że samolot miał wylecieć o 7.00 a lądowanie miało być mniej więcej po godzinie. Około 8.20zadzwonił do mnie prezydent, pytał o stan mamy. Udzieliłem mu informacji, uspokoiłem go, pan prezydent był pogodny.
- Tuż przed 9.00 zaczęły do mnie spływać informacje, że wydarzyła się tragedia. Instynktownie reagowałem, że to niemożliwe, prezydent żyje, Wojtek żyje. Przecież przed chwilą rozmawiałem z prezydentem, który wylądował w Smoleńsku! Niestety moja kalkulacja okazała się błędna.. Samolot był opóźniony, a prezydent dzwonił z samolotu. Nigdy wcześniej nie dzwonił do mnie z satelitarnego telefonu. To był pierwszy raz.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,7767830,Lekarz_prezydenta
25.05.2010
- W sobotę rano dzwonił do pana z samolotu?
- Tak. Powiedział mi, że dzwonił do szpitala, rozmawiał z lekarzami. I że z mamą wszystko jest w porządku. Zawsze rano dzwonił do szpitala i pytał o mamę. Powiedział też, że w takim razie nie muszę się spieszyć do szpitala. Że mogę jeszcze pospać.
Prezydent dzwonił do córki tuż przed katastrofą, dokładnie o godzinie 8.20. Ich ostatnia rozmowa trwała 4 minuty. Co można powiedzieć przez 240 sekund ? Jak wyglądało ich pożegnanie ? Ojciec gdzieś wysoko, 10 tys. metrów nad Mińskiem, a ona w mieszkaniu w Sopocie, przygotowująca kakao dla dzieci. Z matką Marta nie rozmawiała, bo pani Maria drzemała, przykryta marynarką męża. Ostatni sen przed wiecznym snem.http://www.granice.pl/kultura,96-koncow%A0swiata,3393
13.05.2010
Jak mówi Jacek Tomaszewski, był to stały zwyczaj jego żony. Zawsze, dy samolot startował, dzwoniła do domu, by o tym poinformować, a po lądowaniu wysyłała SMS-a.
Tym razem jednak było trochę inaczej.
- Ten telefon, który otrzymałem o 8.19w sobotę 10. kwietnia, nie był jej. Był to pewnie satelitarny telefon pana prezydenta - mówi w "Faktach" Jacek Tomaszewski. Dodał, że rozmowa nie trwała długo.
- Powiedziała mi tylko: jestem w samolocie. Ja na to zadałem pytanie: Dopiero teraz? Przecież mieliście startować o siódmej. Ona już nie odpowiedziała mi na to pytanie, w tle słyszałem jakieś głosy i to wszystko. No i oczywiście nie dostałem SMS-a
W trakcie lotu samolotu Tu-154M w dniu 10.04.2010 r. zarejestrowano trzy transmisje wykonane za pomocą telefonu satelitarnego o godz.: 5:15 [7.15], 5:46:59 [7.46] i 6:21:40 [8.21]. Z analizy zapisu zawartego w pokładowym rejestratorze dźwięków w kabinie samolotu nie wynika, by załoga korzystała z telefonu satelitarnego w ciągu ostatnich 30 min lotu. [„Raport Millera” s. 51]
Wyjaśnienie tych zaskakujących rozbieżności czasowychjest, być może, zawarte w następującej informacji:
„Gazeta Polska Codziennie” powołując się na dokumenty Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego: 10 kwietnia prezydent Kaczyński lecąc do Katynia miał przy sobie dwa telefony(za:
http://www.bibula.com/?p=56563) - zatem niektóre z rozmów Prezydenta mogły być prowadzone z telefonów komórkowych! Takich jak ten:
połączenia niezrealizowane
Piotr Walentynowicz
- Nadzieja trwała bardzo długo, ponieważ dzwoniliśmy do babci, a jej telefon działał. Telefon działał, ale nikt go nie odbierał, więc liczyliśmy, że może babcia źle się poczuła i nie pojechała. Zakładaliśmy, że jeśli by była w tym samolocie, to telefon uległ by zniszczeniu. http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2018-04-06/wnuk-anny-walentynowicz-po-katastrofie-telefon-babci-dzialal-ale-nikt-go-nie-odbieral/?ref=aside_popularne
Cały czas dzwoniliśmy na telefon Brata, który był aktywny i tak aż do wieczora, gdy sygnał w telefonie zamilkł.
„Próbowałem dodzwonić się do niego, ale w telefonie uparcie głos powtarzał, że abonent jest nieosiągalny.
„przyszedł moment – telefony przestały działać. Akurat chyba po 15 minutach – mój telefon zadziałał.”
„Po jakimś czasie zacząłem dzwonić do Zbigniewa Wassermanna. Najpierw pojawił się sygnał. Nikt nie odebrał. Wysłałem sms. Dzwoniłem po raz drugi - włączyła się zapowiedź rosyjskiego operatora - coś na wzór naszego "abonent niedostępny..."
Co jakiś czas dzwonię do Wassermanna, łudząc się, że żyje.
I odpowiada rosyjski operator. GRZEGORZ WSZOŁEK - GW199010.04.2010 12:33
Małgorzata Wassermann wie, że wiele osób próbowało dodzwonić się do ojca tuż po katastrofie. Komórka była wyłączona, jednak komunikat o tym podawany był w językurosyjskim. W rozmowie z dziennikarzami podkreśla, że jej ojciec wyłączał telefon, kiedy tylko wchodził na pokład samolotu. - To była żelazna reguła - zaznacza. - Mój ojciec latał samolotami kilka razy w tygodniu przez przeszło dziesięć lat i nigdy nie zdarzyło mu się zapomnieć wyłączyćtelefonu w samolocie - stwierdza.
Dlatego też Małgorzata Wassermann będzie chciała, by operator podał informacje, kiedy telefon wyłączono w Polsce i kiedy dokładnie włączono go na terenie Federacji Rosyjskiej.
Reporter RMF FM rozmawiał z ekspertem telefonii komórkowej. Janusz Kamiński, były redaktor naczelny miesięcznika "MobileInternet" nie pozostawia złudzeń, telefon loguje się do sieci tylko i wyłącznie, gdy jest włączony.
Gdy wyruszamy za granicę i mamy wyłączony telefon, operator zapamiętuje ostatnie miejsce logowania, czyli w tym przypadku nasz kraj. Z chwilą zalogowania się do innegooperatora, czyli włączenia telefonu, usłyszymy komunikat w innym języku - informuje. http://www.youtube.com/channel/UCTDGLKNezPj2fjomCPM86Yg
Pożegnałyśmy się słowami: "Do jutra w Katyniu". W sobotę rano dzwoniła do mnie. Nie odebrałam. Miałam wyłączony telefon. Byłam przecież na służbie. Potem dzwoniłam, ale już nikt nie odebrał.
„Któryś kolega poseł nerwowo wybiera jakieś numery. “Dzwonię do Grażyny Gęsickiej i Oli Natalli-Świat. Jacek, one nie podnoszą! Rozumiesz, one nie podnoszą" - mówi przez łzy.”
Szef rzeszowskiego PiS dowiedział się o tym, co się wydarzyło, kilka minut po godz. 9. - Kontaktowałem się z Warszawą, ale wiadomości o Grażynie Gęsickiejbyły sprzeczne. Mówiono nawet, że coś pokrzyżowało jej plany i nie zdążyła na samolot – opowiada poseł. – Zadzwoniłem do niej, ale zgłosiła się tylko poczta głosowa. Nagrałem się: "Grażyna, odezwij się jak najszybciej!”. Podobny telefon wykonałem do Aleksandry Natalli-Świat.
W swoim wejściu antenowym Rafał Poniatowski mówi
- Próbowałem się dodzwonić do Andrzeja Przewoźnika, ale miał wyłączony telefon
SMS-y ks. Indrzejczyka:
Przysyłał SMS-y ze swoich licznych podróży z Prezydentem.
I przysłał ten ostatni, z krótką treścią: „POZDROWIENIA Z KATYNIA” (sic!). Wysłał go 10 kwietnia 2010o godz. 5:06:12.
"Nagrywałam wspomnienie o księdzu Romanie Indrzejczyku. Jego parafia do końca miała nadzieję, że żyje, bo rano dostali esemesy „Pozdrowienia ze Smoleńska”.
żyliśmy nadzieją, że ks. Romana nie było na pokładzie prezydenckiego samolotu, gdyż jedna z jego uczennic ze szkoły muzycznej, gdzie uczył religii, dostała SMS-a „Już jestem w Katyniu”
http://www.ekumenizm.pl/content/article/20100413134742123.htm
jedna z jego uczennic ze szkoły muzycznej, gdzie uczył religii, dostała SMS-a „Już jestem w Katyniu” – wysłał go tuż przed katastrofą, a nam na wiele godzin dawało to złudną nadzieję, że udał się w tę podróż pociągiem.
W sobotni poranek 10 kwietnia kilkoro przyjaciół otrzymało sms od ks. Romana Indrzejczyka: „Pozdrawiam z Katynia”. Mieli nadzieję, że może poleciał innym samolotem. Natychmiast dzwonili, chcieli dopytać. Poczta głosowa jego telefonu błyskawicznie się zapełniła. Obecnie już nie można tam nagrać wiadomości. „Proszę spróbować później” – głosi automatyczny komunikat.
***
Dowódca próbował następnie dodzwonić się do Jarosława Florczaka- oficera BOR-u, który był na pokładzie samolotu.Okazujesię,żewtelefoniefunkcjonariuszapojawiłsięsygnał,jednaktennie podjąłozmowy
(Jerzy Andrzejczak: "96 końców świata") :
(Grażyna Gęsicka) dzwoniono do niej kilkaset razy i ciągle zgłaszała się poczta głosowa. s.45
(Leszek Deptuła)Próbowaliśmy się do niego dodzwonić. Nie odbierał, ale był normalny sygnał. Powtarzaliśmy sobie, że gdyby komórka się roztrzaskała czy spaliła, mielibyśmy informację, że jest poza zasięgiem. s.131
(Joanna Racewicz: „12 rozmów o pamięci. Oswajanie nieobecności”) :dzwoniłem do Buka bez końca. Jeden telefon był poza zasięgiem, a drugi miał sygnał, ale nikt nie odbierał s.226
jego telefon też miał normalny sygnał, jakby wszystko było w porządku, a on tylko nie odbierał – mówi Sebastian.
Próbowałem dzwonić, ale komunikowano mi, że abonent jest czasowo niedostępny.http://www.kazimierzgilarski.com.pl/wspomnienie-czy_to_sa_ludzie__ktorzy_placza_marek_sarjusz-wolski___polska_zbrojna
- Wiedziałam, że będzie w Katyniu. Był jednym z organizatorów tej uroczystości, gdyż nawet doradzał w tej sprawie Prezydentowi – mówi Ewa Pajor. – Gdy dotarły do mnie pierwsze informacje o tragedii miałam nadzieję, że pojechał tam wcześniej. Liczyłam, że nie był w tym samolocie. Napisałam mu SMS’a „Proszę napisz czy żyjesz, tak bardzo się martwię…. Taki wielki żal”. Wiadomość została doręczona. Odpowiedzi jednak już nie dostałam.http://limanowa.in/wydarzenia/news,1512.html
Jeszcze w niedzielę zadzwoniłem na Mariuszową komórkę, żeby posłuchać Jego głosu na sekretarce. Jeszcze tam był. "Mariusz Handzlik, zostaw wiadomość po sygnale" po angielsku i polsku. Dzisiaj zostało tylko "Przepraszamy, nie ma takiego numeru..."
(13.04.2010 06:40) stacje radiowe podały informację, że rządowy samolot rozbił się na lotnisku w Smoleńsku. Wtedy dziennikarze SN zatelefonowali do senatora
Stanisława Zająca, który uczestniczył w podróży do Katynia. "Abonent ma wyłączony telefon lub jest poza zasięgiem " - zabrzmiało nagranie z automatu operatora sieci. Wybrano kolejny numer, do pani poseł
Grażyny Gęsickiej. Tym razem w słuchawce rozległ się sygnał wywoływania. Telefon dzwonił, lecz nikt się nie zgłaszał. Próbowano wielokrotnie. Pół godziny później dotarła informacja, że Grażyna Gęsicka też jest już poza zasięgiem.
http://www.resinet.pl/aktualnosci/kraj/we-wraku-dzwonily-telefony-zabitych.html
10 kwietnia 2010 r. wielokrotnie dzwoniłam do męża, ale numer cały czas był zajęty. Dzień później telefon działał, ale nikt go nie odbierał – powiedziała „Codziennej” Ewa Błasik. Po katastrofie działał także telefon gen. Bronisława Kwiatkowskiego, dowódcy operacyjnego Sił Zbrojnych RP, co potwierdziła Krystyna Kwiatkowska, wdowa po generale. http://niezalezna.pl/28528-smolenskie-telefony
10 kwietnia ok. godz. 9:00 wysłała do męża sms-a. Jeszcze zanim dowiedziała się o katastrofie. - Napisałam, by dał znać, jak wyląduje, bo zawsze denerwowałam się, gdy gdzieś leciał. Po trzech dniach dostałam od operatora komórkowego komunikat, że mój sms nie został doręczony. http://wiadomosci.wp.pl/gid,17435876,kat,1342,title,5-rocznica-katastrofy-smolenskiej,galeria.html?ticaid=11556b
(Adam Kowalski)Do Smoleńska dojechali o 400 rano czasu polskiego (różnica czasowa między Warszawą a Smoleńskiem wynosi 3 godziny). - Gdy wysiedliśmy z pociągu, była mgła i bardzo zimno. Jak byłem już w Smoleńsku, ksiądz Andrzej Kwaśnik zadzwonił do mnie. Rozmawialiśmy przez chwilę. Mówiliśmy, że się spotkamy na miejscu. Ksiądz Andrzej mówił mi, że on jak wróci do Polski pojedzie do Częstochowy - opowiada Adam Kowalski.
To była ostatnia rozmowa z kapelanem Rodzin Katyńskich ks. Andrzejem Kwaśnikiem. http://gazetylokalne.pl/a/slychac-bylo-tylko-szum-drzew-i-spiew-ptakow-i-pla/print
10 kwietnia 2010 o godz. 6.13 rano omyłkowo nacisnęła mój numer w telefonie komórkowym i dzięki temu w każdej chwili słyszę jej głos. Wiem, ze te słowa skierowane są do mnie, choć adresatem był nieznany mi pan Darek. http://www.rp.pl/artykul/464426.html?
Znikające SMS-y ze Smoleńska
Europoseł Paweł Kowal twierdzi, że z jego telefonu zniknęły SMS-y, które wysyłał 10 kwietnia w Smoleńsku. Z komórek byłego urzędnika Kancelarii Prezydenta Marcina Wierzchowskiego i kierowcy ambasadora Jerzego Bahra zniknęła z kolei część historii połączeń. Jak to możliwe?
Kowal był w Smoleńsku 10 kwietnia wieczorem. Podczas podróży wysyłał bardzo dużo SMS-ów: głównie do ministrów w rządzie Donalda Tuska oraz do ambasadorów w Rosji i na Białorusi. Dziś twierdzi, że dwa miesiące po katastrofie archiwum wiadomości z tego dnia z jego telefonu po prostu zniknęło. – Jestem pewien, że niczego nie kasowałem. W pamięci telefonu mam SMS-y z 9 i 11 kwietnia, a z 10 już nie. Nie mam pojęcia, co się z nim stało.
Podobne zjawisko w swoim telefonie zaobserwował funkcjonariusz BOR Gerard K., kierowca polskiego ambasadora w Moskwie Jerzego Bahra. – Potem okazało się, że wszystkie nasze połączenia z tego czasu, z tego miejsca zniknęły z telefonów, zostały wymazane. Nie wiem dlaczego, ani przez kogo – powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Newsweek".
Zniknięcie części połączeń ze swojego bilingu zauważył też były urzędnik Kancelarii Prezydenta Marcin Wierzchowski, który był na lotnisku Siewiernyj w momencie katastrofy. – Według wykazu między godziną 8:50 a 11 mój telefon wykonał tylko cztery połączenia: o 8.53, 9.04, 9.56, 10.46. To o tyle dziwne, że w tym czasie rozmawiałem z wieloma osobami i korzystałem z roamingu. Miałem zarówno połączenia przychodzące, jak i wychodzące – mówi „Wprost".
Jednak nie wszystkie osoby, które były w Smoleńsku, straciły SMS-y i połączenia z 10 kwietnia. – Nie zauważyłem, żeby coś zniknęło z mojej komórki – mówi „Wprost" były wiceszef Kancelarii Prezydent Jacek Sasin. Kompletne są także billingi i archiwa telefoniczne dwóch ministrów, którzy 10 kwietnia byli z Donaldem Tuskiem na Siewiernym.
Jak mogło dojść do zniknięcie SMS-ów i połączeń? – W tej sprawie możemy tylko spekulować – mówi „Wprost" Piotr Niemczyk, właściciel firmy detektywistycznej i były funkcjonariusz UOP. – Najprostsze wytłumaczenie jest takie, że operatorzy sieci, kopiując dla służb wykazy tych telefonów, niechcący wykasowali część połączeń. Najdziwniejsza jest jednak sprawa SMS-ów, które zapisują się przecież w pamięci telefonu. Ich tak łatwo usunąć się nie da.
Prokuratura wojskowa badająca przyczyny smoleńskiej katastrofy nie zajmuje się wyjaśnianiem tej sprawy. Jej rzecznik płk Zbigniew Rzepa tłumaczy, że dochodzenie nie obejmuje zdarzeń, które miały miejsce już po katastrofie.
TELEFONY AKTYWNE W CZASIE (!) I... TUŻ PO !!! (?) "KATASTROFIE"
Ekspertyza ABW jest jednoznaczna. Jak stwierdza prokuratura, "nieustalona osoba" na terenie Rosji uruchamiała 10 i 11 kwietnia 2010 r. telefon Nokia 6310i zarejestrowany na Kancelarię Prezydenta, a użytkowany przez Lecha Kaczyńskiego. Do pierwszego włączenia telefonu doszło tuż po katastrofie, bo o godz. 10.46. Kolejne połączenia miały miejsce następnego dnia o godz. 12.40 i 16.20. Chodziło o numer polskiej poczty głosowej - 505 114 114.
http://stary.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120505&typ=po&id=po03.txt
(…)zaniechania zabezpieczenia eksterytorialności wraku, co spowodowało zagrożenie bezpieczeństwa państwa przez możliwość przejęcia przez obce służby informacji ważnych dla interesów Polski. Stało się tak, mimo że zastępca ambasadora Piotr Marciniak wystąpił ze stosowną notą do MSZ Federacji Rosyjskiej. Dotyczy to w szczególności sprzętu elektronicznego zawierającego dane o istotnych sprawach wagi państwowej, w tym telefonu Prezydenta Kaczyńskiego. W tej sprawie społeczeństwo zostało przez premiera i ministra J. Cichockiego świadomie wprowadzone w błąd. Obaj wielokrotnie zapewniali, że zaraz po katastrofie karty SIM telefonów ofiar zostały zablokowane a wszelkie urządzenia zawierające dane zostały zdezaktywowane tak, iż nie można ich było używać. Tymczasem z telefonu Prezydenta nieznane osoby postronne korzystały jeszcze po 48 godzinach od katastrofy.
TELEFONY ZNALEZIONE PO KATASTROFIE:
telefon komórkowy Nokia Prezydenta Kaczyńskiegoaktywowany o godz.: 10:46 i 12:46 w dniu 10 kwietnia, o godz. 12:18 i 16:40 w dniu 11 kwietnia.
Według Prokuratury Powszechnej wszystkie dane dotyczą czasu polskiego.
Inne, włączone w trakcie katastrofy lub zaraz po niej, telefony – według ustaleń Zespołu Parlamentarnego:
telefon generała Andrzeja Błasika. Czynny z pewnością 10 kwietnia 2010 r. i prawdopodobnie jeszcze 11 kwietnia 2010 r;
telefon generała Bronisława Kwiatkowskiego. Czynny z pewnością 10 kwietnia 2010 r.;
telefon posła Leszka Deptuły, z którego dzwonił na kilka sekund przed katastrofą do żony; *
telefon ministra Zbigniewa Wassermana, czynny z pewnością 10 kwietnia 2010 r. i prawdopodobnie jeszcze 11 kwietnia 2010 r.
Prokurator generalny dodał, że 19 telefonów, należących do osób lecących na pokładzie tupolewa, było włączonych i zalogowało się do rosyjskiej sieci. Biegli mają teraz ustalić, czy wykonano z nich jakieś połączenia i kiedy: przed czy po katastrofie. Nie wiadomo w jakich okolicznościach zostały włączone. Czy dlatego, że pasażerowie wiedzieli, że dzieje się coś niedobrego, czy też była to normalna praktyka.http://www.rmf24.pl/raporty/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/kaczynski-fakty/news-prokuratorzy-19-telefonow-bylo-aktywnych-na-pokladzie-tu-154,nId,302393 - ALE:
Większość telefonów komórkowych na pokładzie prezydenckiego Tu-154M było aktywnych w ostatniej fazie lotu, powiedział "Rzeczpospolitej" prokurator generalny Andrzej Seremet.
Seremet ujawnił "Rzeczpospolitej", że badanych jest ok. 100 komórek. Większość z nich było aktywnych w końcowej fazie lotu. Prowadzono z nich rozmowy i wysyłano esemesy.
PAP, im https://www.wprost.pl/195001/Komorki-zaklocily-ladowanie-Tu-154.html
Około 100? tak jest!:
Nie wszystkie rzeczy należące do ofiar kwietniowej katastrofy pod Smoleńskiem zostały zabezpieczone – dowiedziało się TVP Info. Chodzi m.in. o telefony komórkowe dyrektora protokołu dyplomatycznego Mariusza Kazany oraz Stefana Melaka, szefa Komitetu Katyńskiego. Przez dwa miesiące polska prokuratura nie wiedziała też o istnieniu telefonu posła PiS Zbigniewa Wassermanna.
Telefony komórkowe są jednym z ważniejszych dowodów w śledztwie dotyczącym smoleńskiej katastrofy. Prokurator generalny Andrzej Seremet zapowiadał, że wszystkie zostaną zabezpieczone i zbadane. Tak się jednak nie stało. Jak ustaliło TVP Info, telefony Melaka i Kazany nie trafiły w ręce śledczych, ale do ich rodzin. Jak to możliwe?
Okazuje się, że komórki rodzinom ofiar, bez wiedzy polskiej prokuratury wojskowej przekazała strona rosyjska. Podobnie, nie do prokuratury, a w ręce rodziny trafił telefon Wassermanna. Polska strona dowiedziała się o jego istnieniu dopiero w ubiegłym tygodniu. I to tylko dzięki córce zmarłego posła, która sama poinformowała śledczych, że posiada ona jego komórkę. Czy telefony Kazany i Melaka to jedyne aparaty, których śledczy nie zabezpieczyli? Nie wiadomo. Jak przyznaje rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa biegli zabezpieczyli 78 telefonów. http://www.tvp.info/1959769/telefony-ofiar-tu154-nie-trafily-do-sledczych
Ale przecież... Jak poinformował „Gazetę Polską” kpt. Maksjan, z opinii biegłych z ABW wynika, że w sieciach telefonii komórkowej Federacji Rosyjskiej były zalogowane 23 karty SIM. http://niezalezna.pl/28528-smolenskie-telefony
- a w każdym razie co najmniej 18:
na pokładzie samolotu znajdowało się co najmniej 18 aktywnych (zalogowanych do sieci)telefonów komórkowych. Nie stwierdzono, aby miało to negatywny wpływ na pracęurządzeń samolotu, ale świadczy o rażącym lekceważeniu przepisów, szczególnie że jedenz aktywnych telefonów należał do członka personelu pokładowego. http://faktysmolensk.niezniknelo.com/files/pliki/raport/Zalacznik_nr_4_-_Technika_lotnicza_i_jej_eksploatacja.pdf s. 29/46
To jeszcze nie koniec tych nieuzgodnionych informacji prokuratorskich...
TELEFON LESZKA DEPTUŁY
2010-11-01
W aktach śledztwa znajdują się poruszające zeznania wdowy po pośle PSL Leszku Deptule, Joanny Krasowskiej-Deptuły. Kobieta twierdzi, że mąż dzwonił do niej w chwili katastrofy, z czego zostało nagranie na jej poczcie głosowej. „Między godziną 9 a 9.30 na mój telefon przyszła poczta głosowa, na której było zarejestrowane nagranie głosu mojego męża, który krzyczał: ?Asia, Asia?. W tle słychać było trzaski, a właściwie to głos mojego męża był w tle. Słychać było też głosy ludzi, jakby głos tłumu (…). Nie rozpoznałam słów, był to krzyk ludzi. Nagranie trwało 2-3 sekundy. Trzaski były krótkie, ostre dźwięki. Tak jakby łamał się wafel lub plastik plus dźwięk przypominający hałas wiatru w słuchawce telefonu" – zeznała Krasowska-Deptuła, która odsłuchała to nagranie dopiero, gdy usłyszała o katastrofie w telewizji. Potem nagranie się skasowało. Dzień później kobieta poinformowała o wszystkim ABW, która miała odnaleźć nagranie.
Rozmawialiśmy z wdową po pośle Deptule. – Jestem na sto procent pewna, że to był głos męża i że nagranie pochodziło z chwili katastrofy. Niestety, nie znam wyniku ekspertyzy ABW – mówi.
http://www.wprost.pl/ar/215756/Zapis-smierci/?pg=5
3 listopada 2010 roku, 16:20 | ostatnia zmiana: 3 sierpnia 2011 roku, 16:40
Tej wersji zaprzecza prokurator Zbigniew Rzepa, który zapewnia, że nagranie pochodzi od osoby dzwoniącej z Polski.
Wiadomość w telefonie pani Deptuły pochodzi od osoby, która dzwoniła z terytorium Polski – zapewnia rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Choć płk Zbigniew Rzepa nie chce ujawniać więcej szczegółów, reporterzy RMF FM ustalili, że nagranie w telefonie Joanny Krasowskiej-Deptuły powstało wskutek telefonu jednego ze znajomych posła Deptuły, który dzwonił do jego żony na godzinę po katastrofie.
Nieoficjalnie reporterzy RMF FM ustalili także, że zeznaniom Joanny Krasowskiej-Deptuły, przeczą billingi, które nie wskazują, aby Leszek Deptuła w tym czasie dzwonił do żony.
2010-11-03 17:50
Rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej powiedział TVN24 o ustaleniach jakie zapadły w toku śledztwa. - Wiadomość, która została pozostawiona w poczcie głosowej telefonu należącego do pani Deptuły pochodzi od osoby dzwoniącej z terytorium Polski około godziny po katastrofie.
http://www.wprost24.pl/ar/216168/To-nie-Deptula-krzyczal-Asia-Asia/
TELEFON PAWŁA KRAJEWSKIEGO
Publikacja: 03.11.2010 08:53 | Aktualizacja: 06.02.2012 19:26
Ile jeszcze tajemnic i trudnych do zrozumienia zdarzeń kryje katastrofa smoleńska
Prywatna komórka funkcjonariusza BOR Pawła Krajewskiego była aktywna aż do 31 mają. Dzwoniono z niej 21 kwietnia i potem prawie dwa miesiące po katastrofie. Z informacji gazety wynika, że operator ERA na podstawie billingów może potwierdzić, że dzwoniono z prywatnego telefonu Krajewskiego. Wdowa po BOR- owcu, Urszula Krajewska potwierdza też, że mąż nie dzwonił do niej, ani nie wysyłał smsów podczas lotu.
Kiedy próbowała się skontaktować z nim po katastrofie komórka była wyłączona.
Paweł Krajewski miał zawsze pilnować, by po wejściu na pokład samolotu wyłączyć telefon.
04-11-2010
Ktoś dzwonił z telefonów ofiar po katastrofie Tu-154
Połączenia po 10 kwietnia wykonywano z numerów zmarłego oficera BOR i przewodniczącego Rodzin Katyńskich
21 kwietnia i 5 maja wykonywano połączenia z telefonu należącego do jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej, Pawła Krajewskiego, funkcjonariusza BOR – ujawnił wczoraj „Nasz Dziennik”. Powiedziała o tym Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, badającej okoliczności katastrofy Tu-154M, jego żona Urszula Krajewska w połowie czerwca. Stwierdziła to na podstawie billingów, o jakie wystąpiła do operatora.
Krajewski, wsiadając do tupolewa, miał przy sobie prywatny telefon. Urszula Krajewska do dziś go nie odzyskała.
Z informacji „Rz” wynika, że po tragedii wykonywano połączenia również z telefonu służbowego należącego do Andrzeja Sariusza-Skąpskiego, przewodniczącego Rodzin Katyńskich. On też miał go przy sobie, tak jak prywatny, na pokładzie Tu-154.
O połączeniach po 10 kwietnia świadczą billingi włączone do akt śledztwa. 15 kwietnia z aparatu służbowego Sariusza-Skąpskiego wykonano sześć połączeń, a dzień później dwa. Kto wykonywał połączenia?
– Nie będę komentować sprawy – ucięła pytania „Rz” jego córka Magdalena, która przekazała śledczym billingi ze służbowego telefonu ojca. Zobowiązała się też złożyć billingi z jego prywatnego telefonu.
Obydwa telefony rodzina odzyskała po katastrofie, a następnie wraz z kartami SIM przekazała prokuraturze.
TELEFON MARKA ULERYKA
Wystukała numer telefonu komórkowego brata, prosząc Boga, aby Marek odebrał. Chciała usłyszeć jego głos. Telefon jednak milczał.
Chwyciłam za telefon. Wykręciłam numer do brata. Zamiast jego głosu odezwała się poczta głosowa – dodaje.
Po katastrofie w Smoleńsku on zadzwonil do swojej zony z która byl po rozwodzie, ale maja dziecko i ,powiedział ,że jest katastrofa, wyladowaliśmy , przezylismy ale cos mi sie stalo w nogę, czekamy na pomoc , pogotowie. Tylko tyle powiedzial , bo telefon sie wyłaczył. Jego zona nie otrzymala odbierając zwloki jego telefonu.
TELEFON JOANNY AGACKIEJ-INDECKIEJ
- Obudził mnie telefon, nie wiem, która dokładnie była godzina. W słuchawce usłyszałam jakiś huk, krzyki i warkot charakterystyczny dla silnego motoru. Zdążyłam powiedzieć, że nic nie słyszę i połączenie zostało przerwane. Telekomunikacja twierdzi, że nie było tego ranka żadnego połączenia na mój telefon stacjonarny. Ale moim zdaniem nie mógł nikt inny dzwonić tylko Asia. Córka miała mój numer w komórce, może zdążyła w ostatniej chwili nacisnąć. W aktach prokuratorskich nie ma o nim wzmianki.Czy komórka Joanny odnalazła się? - Nie.
http://m.lodz.gazeta.pl/lodz/1,106512,17728402,Katastrofa_smolenska___Joanna_uwazala__
ze_powinna.html
SMS (?) KS. PILCHA
Serdecznie proszę Szan. Koleżanki i Kolegów Blogerów i Komentatorów o przesyłanie niezbędnych uzupełnień Pocztą wewnętrzną. Komentarze nie są przewidziane i będą sukcesywnie usuwane dla zachowania stricte informacyjnego charakteru tekstu.
http://noweczasy.salon24.pl/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura