Na naszych oczach dzieje się snookerowa historia.
I znów powracam do pytania: z jakiej choinki urwał się Martin Gould? Gracz z jakiejś szarej strefy, profesjonalista od 1999 roku, 46 miejsce wg oficjalnego rankingu Main Touru... I bardzo prawdopodobne, że ćwierćfinalista MŚ 2010, który kolejno zmasakrował Fu i Robertsona, zaliczył kilka nieziemsko trudnych wbić i albo jest snookerowym geniuszem, albo ma po prostu kupę szczęścia. Aktualnie nie jestem w stanie stwierdzić, które, bo jestem w szoku.
Ronnie O'Sullivan gra dziś z Markiem Williamsem - nie uda im się co prawda przyćmić dramatycznego pojedynku Davisa i Higginsa oraz gigantycznej niespodzianki w osobie Martina Goulda, ale i tak liczę na przyzwoite jakościowo widowisko we wszystkich trzech sesjach meczu!
Komentarze
Pokaż komentarze (7)