Prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz, prowadzi od miesięcy swoją kampanię. Nie wiadomo, czy to kampania wyborcza, czy może reklamowa? Czy ktoś wie, czy ktoś w ogóle pytał, o co tu chodzi? Czy przytłoczeni masą skandali, afer i bezczelności zobojętnieliśmy już całkiem?
Warszawa oblepiona jest billboardami Hanny Gronkiewicz-Waltz. Gdzie się człowiek nie obróci, na ulicy, w metrze, na autobusie - wszędzie. Strach lodówkę otworzyć! Razi to tym bardziej, że billboardów innych polityków, kandydatów w bieżącej kampanii wyborczej, jest jak na lekarstwo. Kampania wyborcza w tej formie w Warszawie jest oszczędna, prawie nieobecna. I dobrze, bo takie billboardy wzbudzają niepotrzebnie tylko agresję odbiorców, np. reklama ścienna Patryka Jakiego opisywana jest przez tzw. opozycję słowami "szmata Jaki" itp. Nota bene, politycznej reklamie zewnętrznej najgorzej przysłużyła się akcja PO, która jakiś miesiąc temu w całej Polsce upstrzyła mury miast serią nieestetycznych, agresywnych w formie, plakatów z czarno-białym zdjęciem Jarosława Kaczyńskiego, z hasłami: "PiS wziął miliony... a wszystko drożeje" czy "…i chce być bezkarny". Na to uderzenie odpowiedziała partia rządząca podobnymi billboardami z hasłem "PiS odebrał złodziejom miliony i dał je dzieciom". Ta billboardowa bitwa szybko się skończyła, dzisiaj już niewielu ją pamięta, a pozostawiła po sobie jedynie wielki niesmak. Tak więc, im więcej billboardów, tym więcej złej krwi w narodzie.
To, że kampania w zasadzie przeniosła się do mediów społecznych, to nie znaczy, że i tam nie będzie nas prześladować nachalna reklama Hanny Gronkiewicz-Waltz, podczas gdy aktywność kandydatów samorządowych jej rodzimej partii - PO, jest raczej niewyczuwalna. Wygląda na to, że partyjna "madrina" robi całą robotę za Trzaskowskiego.
Przyglądam się temu i cały czas, jako podatnik płacący podatki w Warszawie, zastanawiam się, czemu to ma służyć i ile to kosztuje? Ilu ludzi pracuje przy wpisach na twitterze, zamieszczaniu fotek na facebooku itd. i czy nie robią tego ludzie zatrudnieni w Ratuszu? Kto wypisuje te teksty, atakujące kandydata PIS, za czyje pieniądze? Dlaczego Gronkiewicz, pomijana w wysokich partyjnych gremiach PO, tak się zdziera w walce w ostatnich swoich dniach urzędowania? Skoro nie startuje ona w obecnych wyborach samorządowych, po co wyrzuca taką wielką kasę na pewne zmarnowanie? Jeden billboard to kilkaset złotych... Tyle afiszów, projektów, druku, wyklejania, oświetlania tablic, tyle czasu i pracy ludzkiej, i wszystko jak krew w piach! Dzień świra jakiś!
Jaki jest rezultat tej autoreklamy Hanny Gronkiewicz-Waltz? Za każdym razem przypomina to o rozpasaniu jej administracji i chciwości, kilkudziesięciu tysiącach ludzi pozbawionych dachu nad głową wskutek kryminalnej reprywatyzacji, przypomina o tym, że stołeczny Ratusz stał się gniazdem PRL-owskich służb i przestępczej mafii, korupcyjnych układów i bezczelnego lekceważenia prawa i instytucji Państwa. O procederze zlecania milionowych kontraktów prywatnym kancelariom, przy kilkudziesięciu zatrudnionych prawnikach w Ratuszu, do obrony własnych błędów i nadużyć. Za każdym razem idąc Noakowskiego wspominamy śp. Stanisława Likiernika i fałszywy hołd prezydent Warszawy, składany przy Pomniku Żydowskim czy szacunek oddawany Powstańcom Warszawskim przed kamerami. Patrzymy na mieniącą się kolorami reklamę z hasłem "zielona Warszawa" i wspominamy wycięte "przez miasto" drzewa z naszych ulic i parków. Wspominamy zniszczone, nieistniejące, spalone zabytki i szpecące Warszawę nowe budynki, jak ten przy Senatorskiej i Pl. Zamkowym. Gronkiewicz-Waltz wysysa z nas krew przy podnoszeniu podatku od nieruchomości. I jeszcze - upokarzająca walka o pomnik smoleński, te znicze i kwiaty przynoszone na Krakowskie Przedmieście dla upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej, gaszone i wyrzucane na jej polecenie do śmieciarek, i tamta straż miejska, wspierająca "happening" agresywnych palikotowców wobec modlących się starszych ludzi. Reklama z nazwiskiem "Gronkiewicz-Waltz" przywodzi na myśl dokumenty przez nią podpisane i zrzucanie winy na nieżyjącego, byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, niszczenie jego dobrego imienia nawet po śmierci. I nieustanne szczucie ludzi do nienawiści... "Tak zmieniła się Warszawa"!
Konkludując, Bracie Podatniku, wygląda na to, że znowu, chcąc nie chcąc, pomagamy Gronkiewicz-Waltz, finansując jej prekampanię do parlamentu albo do Parlamentu Europejskiego, z immunitetem, czy się mylę?
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka