Dociera do nas teraz cały ten, przeczuwany od dawna, dramat, straszliwy obraz prawdy: podeptanie godności Prezydenta RP, sprofanowanie zwłok biskupów, generałów, parlamentarzystów, wysokich urzędników i młodziutkich stewardes, znieważenie Państwa Polskiego. Rozmiary tego barbarzyństwa. W grobie śp. Lecha Kaczyńskiego znaleziono szczątki dwóch innych osób. Stwierdzono zamianę dwóch ciał, a w dziewięciu trumnach fragmenty ciał należące do różnych osób. Szczątki posłanki Aleksandry Natalii-Świat, podobnie jak naszej drogiej przyjaciółki Grażynki Gęsickiej znaleziono już w kilku różnych trumnach. Nie wiemy, kogo pochowaliśmy w których grobach... Dlaczego wówczas, zaraz po katastrofie smoleńskiej, nie dopominaliśmy się o ekshumacje? Trudno znaleźć odpowiedź, pewnie też każdy ma swoją.
Gdyby politycy Prawa i Sprawiedliwości próbowali wtedy o to mocno walczyć, byliby natychmiast oskarżeni o bezprawne wywieranie nacisku na "niezależną" prokuraturę. Przypominam, że w tamtych dniach po katastrofie każdy, kto zadawał jakiekolwiek pytania był traktowany jako PIS-owski zakapior i nienawistnik. To był czas karnawału Palikota i Niesiołowskiego. Siódmą rocznicę katastrofy ten przedstawiciel "partii miłości" znów czci knajacką napaścią: "Kaddafi skończył w rurze kanalizacyjnej. Zobaczymy, jak skończy Kaczyński".
Niektóre rodziny ofiar, tak jak np. Magdalena Merta, wdowa po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie, przekazały wnioski o ekshumacje do prokuratury w 2011 r., jednak ta długo, lekceważąco nie odpowiadała na nie, aby tuż przed samym jej rozwiązaniem udzielić odmowy.
My, blogerzy, pisaliśmy dużo, stawialiśmy mnóstwo pytań, staraliśmy się dochodzić prawdy i odkłamywać oficjalny przekaz w sprawie katastrofy smoleńskiej. Przejrzałem moje notki z tamtego czasu. 13 kwietnia napisałem w pierwszym po katastrofie tekście "Polityczne targowisko nie znosi przestojów": "Trwa pospieszne przejmowanie przez PO kolejnych urzędów w czasie, gdy społeczeństwo jest pogrążone w szoku, w żałobie, zanim się ockniemy… Naturalną drogą ockniemy się w kraju jednowładztwa." 24 kwietnia spisałem moje wątpliwości, 30 pytań, w tym o to, dlaczego nie zabezpieczono miejsca katastrofy, wraku i pozwolono na niszczenie dowodów. 28 kwietnia w tekście "Dwie prawdy: przed i powyborcza" odnotowałem szokujący unik Tuska zamiast odpowiedzi na pytania na jego pierwszej po katastrofie konferencji prasowej o sekcje zwłok, ucieczkę premiera od tej kwestii. Potem odwlekanie przez niego wszelkiej informacji dopiero do czasu po wyborach prezydenckich. Pisałem o raptownej wymianie kadr i skoku na osierocone instytucje, gdy Komorowski i Tusk "odbija dla Platformy kolejne wrogie placówki: Kancelarię Prezydenta, Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, Instytut Pamięci Narodowej, Narodowy Bank Polski, Krajową Radę Radiofonii i Telewizji…" 6 maja w notce "Niesolidarni 2010" pisałem o odrzuceniu przez Platformę Obywatelską rezolucji złożonej przez Prawo i Sprawiedliwość wzywającej premiera Tuska do wystąpienia do władz Rosji o przekazanie Polsce prowadzenia dochodzenia. Pisałem też o tym, że ówczesny minister sprawiedliwości, a dzisiejszy prezes NIK, Kwiatkowski, chciał zakazać wyjazdów do Smoleńska, gdy okazało się, że "Młodzi ludzie, harcerze, którzy w ostatnich dniach pojechali oddać hołd pomordowanym w Katyniu, przeżyli szok: odkryli i ujawnili, że miejsce katastrofy smoleńskiej jest niezabezpieczone, że walają się tam nie tylko fragmenty samolotu, wyszabrowane portfele i rzeczy osobiste ofiar, ubrania, paszporty, zdjęcia, ale – co za horror – nawet krwawiące jeszcze szczątki ciał!". 23 września 2010 r. napisałem, że Kopacz uniknie kary za swoje kłamstwa i że czołowi kłamcy zostaną nagrodzeni stanowiskami ["Kłamstwa minister Kopacz bez kary?"]. Po sześciu miesiącach napisałem w kolejnym tekście na blogu, że "prokuratura odwleka, nie pozwala na ekshumację i rzetelne zbadanie zwłok, gdy czas jest tak ważny" ["Kto będzie siedział za niszczenie dowodów?"].
Jeśli uznamy, że pisanie, w ogóle działania w ramach prawa wtedy, to było za mało, to czy należało odejść od klawiatur, przestać gadać, wyjść na ulice i próbować siłą wymóc na ówczesnym rządzie właściwe postępowanie? Co by to dało? Przypomnę, ile było prób prowokacji z ich strony... Czy naprawdę można było zrobić więcej?
http://niezalezna.pl/97529-niesiolowski-znow-pluje-jadem-w-wyjatkowo-odrazajacy-sposob
http://mieszczuch.blog.onet.pl/2010/04/13/
http://mieszczuch.blog.onet.pl/2010/05/06/
http://mieszczuch.blog.onet.pl/2010/09/23/
http://mieszczuch.blog.onet.pl/2010/10/10/
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka