"...Polska niemiecka to po prostu zgoda na ewolucję polskich regionów w nowe niemieckie landy, nawet jeśli formalnie niebędące częścią RFN. Przekształcenie Unii Europejskiej w federację europejską doprowadziłoby do tego, że części Polski de facto stałyby niemieckimi landami." - napisał Stanisław Janecki w artykule pt. "Patrioci kontra wasale" w 11. numerze "Sieci" (15-19.03.2023). Teza może nam się wydawać w pierwszej chwili absurdalna, zbyt przesadzona, ale... przeczytałem właśnie artykuł Mateusza Madejskiego z "Business Insider Polska" i wszystko zaczyna się układać w całość. Zaczynam rozumieć, co oznaczały słowa Tuska, że "Śląsk to dopiero początek". I dlaczego zaczął on tę kampanię wyborczą od Śląska. Tusk zapowiedział wyprowadzenie kluczowych urzędów ze stolicy państwa do regionów, w tym "resortu przemysłu" do Katowic, w ramach ogólnej "decentralizacji".
Szczegółów brak. Madejski pisze, że: "Plan Tuska na ministerstwo na Śląsku nie każdemu się spodobał. Nawet znani Ślązacy są mocno krytyczni. Na przykład Janusz Steinhoff, niegdyś wicepremier i minister gospodarki." Autor nie wspomina jednak, komu taki plan może się podobać?
Może podobać się Niemcom, bo taka struktura rozproszenia urzędów po różnych Bonn i Berlinach jest im znana, bliższa. Wszakże nie ma to nic wspólnego z decentralizacją, tylko z historią Niemiec. We Francji, gdzie faktycznie przeprowadzono reformę decentralizacyjną, począwszy od 1982 r., nadal ministerstwa mają siedziby w Paryżu i nikt raczej nie wpadłby na pomysł, żeby "resort przemysłu" przenosić do Nancy (nb. aktualnie we Francji nosi on nazwę Ministerstwa Gospodarki, Finansów i Suwerenności Przemysłowej i Cyfrowej, i mieści się przy rue de Bercy). Ta cała "decentralizacja" Tuska nie ma nic wspólnego z jakąś przemyślaną reformą administracyjną, to ściema...
A komu na samym Śląsku to mogłoby się podobać? Przychodzi mi na myśl RAŚ, tj. Ruch Autonomii Śląska, uznany w 2000 r. przez UOP za "potencjalne zagrożenie dla interesów RP" i strukturę podległą niemieckiemu Związkowi Wypędzonych [https://pl.wikipedia.org/wiki/Ruch_Autonomii_%C5%9Al%C4%85ska]. Celem tej organizacji jest ustanowienie "niepodległego państwa Śląsk", oderwanie Śląska od korpusu Państwa Polskiego. Rzecz jasna usytuowanie w Katowicach ważnych urzędów mogłoby być pierwszym krokiem do wzmocnienia i wybijania się na niepodległość takiego Śląska. Ostatnio, 19 marca 2023 r. w Radzionkowie, Tusk obiecywał "uznanie języka śląskiego za język regionalny". [https://www.youtube.com/watch?v=k0GxoeRmkgI] Oczywiście, język jest podstawowym elementem wspólnoty narodowej, narodu. A RAŚ działa na rzecz Związku Ludności Narodowości Śląskiej, który usiłuje na drodze sądowej zalegalizować w Polsce narodowość śląską (20 grudnia 2001 i 17 lutego 2004 Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu odrzucił wniosek w tej sprawie). Widać nie poddają się...
Wśród "autonomistów" są od dawna osoby bezpośrednio powiązane z PO, wspierał ich niestety swoim autorytetem nieżyjący już reżyser i senator PO Kazimierz Kutz. Działacze RAŚ startowali w wyborach do Sejmu z list PO, a na czas wyborów parlamentarnych w 2019 r. środowisko tworzące Ruch Autonomii Śląska, razem ze związaną z nim Śląską Partią Regionalną, po prostu przyłączyło się do Koalicji Obywatelskiej. To siła tych powiązań, zobowiązań partyjnych, śląskich i niemieckich, przesądziła o tym, że Tusk zdecydował się zacząć na Śląsku właśnie swoją kampanię wyborczą. Naturalnie, wobec niekorzystnych orzeczeń sądowych polskich i europejskich, Tusk nie może otwarcie mówić o poparciu dążeń do uznania narodowości śląskiej. Niezmiennie, od wielu wielu lat, mówi on jednak o prawie do "odrębności" Śląska [https://dzieje.pl/aktualnosci/premier-slazacy-maja-prawo-do-odrebnosci-ale-nie-mowilbym-o-narodowosci-slaskiej]. A od przyznania oficjalnej "odrębności" do autonomicznego regionu śląskiego już tylko mały krok...
Tu nie chodzi o jakąś tam decentralizację, ale o zasadniczą zmianę ustroju państwa z unitarnego na federalny, z autonomicznymi regionami (oderwany Śląsk, Pomorze), co prowadzić będzie do nieuniknionych konfliktów i osłabienia państwa polskiego, osłabienia pozycji Polski i jej głosu w ramach Unii Europejskiej. Ułatwi to przekształcenie Unii państw narodowych w federację europejską... A jeśli niemieckie dążenie do zmiany traktatów europejskich i rezygnacji z zasady jednomyślności w głosowaniach dotyczących kluczowych kwestii w Radzie UE przełamie ostatnie opory i zwycięży, to wówczas znajdziemy się w ... niemieckim landzie! Jak napisał Janecki.
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/slask-to-dopiero-poczatek-tusk-moze-wyprowadzac-wladze-z-warszawy/tny6v73
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka