Na twitterze wywiad z Marianem Banasiem, pełniącym obowiązki prezesa NIK, który przeprowadził red. Rymanowski w radio ZET, zebrał setki krytycznych komentarzy. Po prostu rozjechany, masakra.
To, co wywołało najgwałtowniejsze komentarze to to, że przed wizytą w Polsce prezydenta Bidena poleciał do ambasadora USA na skargę na państwo polskie, na polskie władze, na rzekome naruszenie niezależności NIK. Rymanowski przytoczył żart Sasina, że jeśli NIK pod rządami Banasia jest zależna, to chyba tylko od ... opozycji! Banaś rzucił kilkoma banałami, jaka to profesjonalna jest ta jego NIK i że to ostrość kontroli powoduje reakcję rządu. Zabrakło mi tu pytania o to, czy NIK Banasia jest osobnym państwem w państwie, żeby sobie prowadził swoją odrębną od rządu, bez konsultacji z MSZ, politykę zagraniczną? Zwłaszcza też w kontekście niedawnej wizyty syna Banasia na czele "służbowej" delegacji NIK w białoruskiej instytucji kontrolno-śledczej, powiązanej z KGB Łukaszenki i prześladowaniami opozycjonistów, i kto wie, z kim jeszcze! Ta delegacja miała być związana z kontrolą gospodarki leśnej, tylko tej kontroli nie widać jakoś. Wypłynęła przy tej okazji kwestia tego, że syn Banasia jest zatrudniony w NIK jako "doradca społeczny". Kiedyś już prezes tłumaczył się, że bez wynagrodzenia, społecznie doradza, ale z pewnością cieszy się dietami, zwrotami kosztów podróży z Krakowa do Warszawy oraz takich delegacji na Białoruś. No i ma w C.V. całkiem ładny tytuł... Pozostaje kwestia, czy młody Banaś ma wystarczające do "doradzania" w NIK wykształcenie i doświadczenie, poza tym, że tak jak ojciec miał też postawione zarzuty prokuratorskie? Jakie syn ma uprawnienia w NIK? Banaś mówi, że żadne. Po co więc jest zatrudniony? Zabrakło mi także pytania, na podstawie którego przepisu ustawy o NIK Banaś zatrudnił swego syna jako "doradcę społecznego"? Złamał prawo?
Banaś ma zarzuty w sprawach dotyczących podatków, nieujawnionego w oświadczeniach majątkowych hotelu "na godziny" i znacznych kwot pieniężnych bez udokumentowanego źródła, jak też w sprawie wykroczenia drogowego w związku z przekroczeniem prędkości. Jednak woli pozostać z zarzutami do końca kadencji, zamiast uchylenia immunitetu i możliwości oczyszczenia się w postępowaniu sądowym.
Zadowolony z siebie, triumfujący, że wraca do mediów, przekonany o wyższości swego zdania, Banaś musiał zacząć od tłumaczenia się z bezsilności wobec spółki Skarbu Państwa Orlenu, który nie znajduje podstaw prawnych do poddania się kontroli. Udało się więc tylko wywołać spór prawny. Nie można nawet nic zarzucić prezesowi Obajtkowi, bo to rada nadzorcza podjęła decyzję o niewpuszczeniu kontrolerów. Banaś nie potrafił wymienić ani jednego nazwiska członków rady. Rzucił 3 miliardami złotych, sugerował jakieś podejrzenia, co do udzielania konsultacji prawnych, zleceń zewnętrznych czy sponsorowania sportu, ale na pytanie wprost Rymanowskiego musiał przyznać, że nie może stwierdzić bez kontroli, że tam był jakikolwiek przekręt. Już podniesionym głosem peroruje, że ma prawo kontrolować spółki według czterech ustawowych kryteriów,: legalności, gospodarności, celowości i rzetelności... Czyżby, naprawdę? Według art. 5 ust. 3 ustawy o NIK tylko według dwóch - legalności i gospodarności. Trochę się zagalopował. Jednocześnie okazało się, że prezes Obajtek wykazał dobrą wolę, zgłosił się do NIK i w sprawie innej kontroli przekazywał kontrolerom wyczerpujące informacje.A ci maglowali go przez ponad trzy godziny... Mścili się?
Banaś się wypiera kontaktów z politykami opozycji, chociaż powszechnie wiadomo, że są stałymi gośćmi w NIK, składają kolejne wnioski o kontrole, a on sam stał się ulubieńcem TVN i "zaprzyjaźnionych mediów".
Rymanowski zapytał o głośną ostatnio aferę śmieciową w warszawskim ratuszu, zatrzymanie byłego ministra skarbu w rządzie PO Włodzimierza Karpińskiego, powiązanego z aresztowaniem też byłego ministra Rafała Baniaka. Okazało się, że akurat tego wątku kontrolerzy nie badali, choć nie tylko kontrole budżetowe, ale nawet specjalnie odpadom poświęconą przeprowadzili - żadnej afery nie wykryli.
Redaktor spytał też o właśnie opublikowane wyniki kontroli dotyczącej "Polskich szwalni". Banaś znowu rzuca 313 milionami wydatków, zarzutem o naruszenia ustawy o zamówieniach publicznych, że "panowała pełna uznaniowość" (sic!), że "Stalowa Wola" zmarnotrawiła zakup 9 linii produkcyjnych i nie wyprodukowała ani jednej maseczki, powodując bliżej nieokreślone "poważne szkody". Banaś znowu nie potrafił wymienić, kto za to odpowiadał i dobrze, że mu Rymanowski podpowiedział, kto był kontrolowany. Banaś zasugerował, że winna jest (w domyśle: nieprawidłowości) "Agencja Rozwoju Przemysłu, oczywiście, powiązana z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów". No to sprawdzamy - https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/program-polskie-szwalnie.html. Oglądamy sobie prezentację z konferencji z dziennikarzami, którzy nie kryją rozczarowania: nie ma żadnych "mechanizmów korupcyjnych", nie ma wniosków pokontrolnych, ani do szefa Kancelarii Premiera Rady Ministrów, ani do Ministra Rozwoju i Technologii, nie ma zawiadomień do prokuratury, nie ma żadnego złamania prawa, nie ma nieprawidłowości! Tylko błędy proceduralne, formalne, wzmocnić nadzór, trzy takie wnioseczki do Agencji... Pani prawniczka z żalem przyznaje, że nie dało się, bo marszałek Witek nie poddała się przesłuchaniu, a minister Dworczyk nie powiedział nic obciążającego samego siebie i, niestety, klapa! No, nie dało się! Zaglądamy do wystąpień pokontrolnych i szok: dlaczego urzędy w Warszawie kontrolowało kilkunastu kontrolerów z Delegatury w Szczecinie, siedmiu w samej Agencji, a nie kontrolerzy, którzy są na miejscu; dlaczego kontrola doraźna trwała półtora roku; dlaczego wstrzymywano ogłoszenie wyników od lipca-sierpnia, sześć miesięcy; dlaczego każde wystąpienie musiało być korygowane w wyniku zastrzeżeń kontrolowanych - tyle było błędów, to była ta "profesjonalna" kontrola? I dlaczego na koniec nie ma - jak się wyciśnie - nic z tego, żadnych ustaleń, nieprawidłowości? Powstaje pytanie, ile taka kontrola kosztuje podatnika, czy to nie jest właśnie przykład klasycznego marnotrawstwa? Czyli pod latarnią najciemniej?
Banaś postraszył jeszcze kontrolą w NCBR i w MEN. Zapowiedział wyniki kontroli dotyczącej zanieczyszczenia Odry. Stwierdził "niegospodarność", "opieszałość i nierzetelność" w sprawie produkcji samochodów elektrycznych, na przygotowanie i projekty których wydano 250 milionów, będzie wydanych kolejne 250 z budżetu, ale Banaś znowu nie potrafił powiedzieć, kto jest za to odpowiedzialny. A propos budżetu, Banaś ostro piętnował wyprowadzanie środków poza budżet w coraz większej skali, w 2021 r. było 262 miliardy, a w tym roku będzie już ponad 400 miliardów, naruszanie ustawy zamówienia publiczne i "pełną uznaniowość", "brak przejrzystości", wzrost długu publicznego, tylko dlaczego zanim jeszcze została przeprowadzona kontrola budżetowa? Banaś z góry wie, że raport pokontrolny to wykaże? A jak nic nie wykaże, jak znowu nie będzie ustaleń? No to mu się "totalna" i "zagranica" nie odwdzięczą...
I na marginesie tego wywiadu: kiedy będziecie przejeżdżać lub przechodzić koło NIK na ulicy Filtrowej w Warszawie, zobaczycie trzy duże zdjęcia, portrety śp. profesora Waleriana Pańko, pierwszego demokratycznie wybranego prezesa NIK, który zginął w wypadku samochodowym tuż przed ogłoszeniem kontroli FOZZ; śp. prezesa NIK profesora Lecha Kaczyńskiego, autora pierwszej demokratycznej ustawy o NIK i ojca nowoczesnej kontroli państwowej, który jako prezydent RP zginął w katastrofie smoleńskiej; i stawiającego sam sobie upamiętnienia za życia - Mariana Banasia. Niesmak...
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka