Wczorajszy program "Strefa starcia" w TVP Info poprzedzony został materiałem filmowym Marcina Tulickiego "Nasz człowiek w Warszawie", zmontowanym z fragmentów archiwalnych wypowiedzi publicznych ilustrujących politykę Tuska wobec putinowskiej Rosji oraz komentarzy ekspertów i dziennikarzy. Przypomnienie widzom tego filmu wydaje się być reakcją na wystąpienie Tuska sprzed kilku dni w Poczdamie, w którym dokonał nagłej wolty: zaczął mówić językiem Kaczyńskiego, zwrócił się do Niemców tekstem naśladującym Morawieckiego! Niemcy tego nie dostrzegli, Polacy nie uwierzyli. Jednak jeden z uczestników programu zarzucił TVP, że film jest "zmanipulowany".
Kto stanął w obronie patriotyzmu Tuska i próbował dowodzić, że nie jest on niczyim człowiekiem w Warszawie? Maciej Gdula, poseł lewicy, socjolog, syn podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i szefa Służby Polityczno-Wychowawczej, naczelnika wydziału w Komitecie Centralnym PZPR w latach 80. XX wieku... Zaiste wiarygodny autorytet w zakresie patriotyzmu! Jako argument na nieprawdziwość tezy o zależnej, proniemieckiej i prorosyjskiej polityce Tuska podał on fakt, że Tusk pierwszą wizytę zagraniczną złożył w Wilnie, a nie w Berlinie, ani w Moskwie, gdzie udał się dopiero w dalszej kolejności. Sprawdziłem. Poseł Maciej Gdula ma rację, co do kolejności zdarzeń. Jednakże myli się co do ich rangi, a ta jest ważniejsza w relacjach międzynarodowych. Ta pierwsza wizyta miała charakter międzyrządowych, technicznych konsultacji w sprawach energetyki, były też potem wizyty w Czechach (w ramach zdychającej Grupy Wyszhradzkiej) i na Słowacji. Istotniejsze jednak były oficjalne wizyty w Watykanie, Brukseli, Berlinie, Paryżu i Moskwie. Ta kolejność wyznaczała ówczesne priorytety Tuska, który już w 2005 r. wziął ślub kościelny, by zostać premierem 1).
Ta tendencyjna, manipulacyjna argumentacja działacza lewicy zwróciła moją uwagę na cyniczną naiwność Tuska w konstruowaniu swojego politycznego planu. Czy tak samo jak ślub kościelny i błogosławieństwo papieża traktował "namaszczanie" przez szefów brukselskich instytucji, Merkel, Sarkozy'ego i Putina? Jaka naprawdę była polityka Tuska? I tak Gdula sprowokował mnie do wyszukania w necie artykułu naukowego Mirosława Habowskiego pt. "Polityka wschodnia rządu Donalda Tuska"2) (polecam do przeczytania w całości). W jego konkluzji czytamy, cytuję: "Rząd D. Tuska zespolił polską politykę zagraniczną z polityką czołowych państw europejskich. (...) Prowadzenie polityki w sojuszu, zwłaszcza z państwem silniejszym, wymaga jednak precyzyjnej świadomości własnych interesów, jak i interesów sojusznika. Istnieje obawa, że polska dyplomacja, a zwłaszcza polscy politycy, nie do końca zdają sobie z tego sprawę." Ładnie napisane, nieprawdaż? Tusk pomijał interesy Polski uzależniając politykę zagraniczną od decyzji Brukseli, Merkel, Sarkozy'ego i Putina przez cynizm czy naiwność?
Dalej, odnośnie do postawy Tuska wobec Ukrainy, obecnie wykrwawianej, wyniszczanej przez napaść putinowskiej Rosji, Habowski spieszy mi na odsiecz z bardziej jeszcze konkretną odpowiedzią na zarzuty Gduli, cytuję: "Pierwszeństwo dla relacji z Moskwą wyraziło się także faktem, iż D. Tusk najpierw złożył wizytę w Moskwie (8 II 2008 r.) a dopiero potem w Kijowie (28 III 2008 r.). Tuż przed wizytą w Rosji w wywiadzie prasowym premier deklarował: „Polska osłabia swoją pozycję tak długo, jak jest awangardą niechęci do Rosji. Kaczyńscy byli przekonani, że wystarczy mówić: Ukraina musi być w Europie. Rosja stanowi wyłącznie zagrożenie. Ale to już na nikim nie robi wrażenia”3). Okazuje się, że jednak robi wrażenie i na koniec przyznają to nawet sami niemieccy politycy w Brukseli i Berlinie: to Kaczyński miał rację.
W tym kontekście szokuje jeszcze bardziej to, że podobno szefa PO o wygłoszenie laudacji w ostatni czwartek w Poczdamie z okazji uhonorowania narodu ukraińskiego nagrodą europejskich mediów (M100 Media Awards) poprosił odbierający nagrodę w imieniu swoich rodaków Wołodymyr Kliczko, brat mera Kijowa, Witalija. Dlaczego i po co Ukraińcom takie dowartościowywanie, pompowanie epigona gdańskich liberałów, politycznego bankruta bez żadnej funkcji państwowej ani europejskiej? Na nic, kompletnie bezużyteczne, ale może innego zdania byli Niemcy, może uwierzyli w możliwość powrotu Tuska jako premiera? Naprawdę, nie jest mi znana żadna zasługa Tuska na rzecz Ukrainy. Natomiast zasługi Kaczyńskiego i jego rządu na rzecz Ukrainy, i to nie tylko słowne, a całkiem konkretne, znane są na całym świecie. I to między innymi dzięki europejskim mediom właśnie. I zaraz przypomina mi się też zdumiewający udział przewodniczącego Rady Najwyższej Ukrainy Rusłana Stefanczuka w "Campusie Polska Przyszłości" Rafała Trzaskowskiego, czyli drugiej osoby w ukraińskim państwie na sabacie opozycji... Nie wiem, dlaczego? Ja bym na jego miejscu prędzej złożył wizytę ks. Marcinowi Iżyckiemu, dyrektorowi Caritas Polska, albo anonimowym warszawiakom z Dworca Centralnego, ale cóż, w tym przypadku trudno szukać "politycznego złota"... I tak po prostu Stefańczuk z Kliczką zniechęcili mnie i pewnie wielu innych do dalszego pomagania Ukraińcom. Niech im coś Trzaskowski z własnej kieszeni da!
Powracając do kluczowego pytania, czy Tusk pomijał interesy Polski uzależniając politykę zagraniczną od decyzji Brukseli, Merkel, Sarkozy'ego i Putina przez cynizm czy naiwność, przypomina mi się refren starej piosenki, parafrazując: "To taki głupi to ja już nie jestem, może głupi, ale taki to już nie..." 4) Oficjalnie jego korzyści wynoszą ok. 8 milionów złotych oraz 30 tys. miesięcznej emerytury. A Twoje i moje, Bracie podatniku? To miała być przyjemność z oddawania pieniędzy zarobionych w jakiejś pewnie niemieckiej firmie w kasie niemieckiego sklepu poprzez francuską sieć komórkową z konta niemieckiego banku, luksus palenia rosyjskim gazem za potrójną cenę i ciepłej wody w niemieckim kranie? Taka to była ta polityka wschodnia i zachodnia Donalda Tuska...
1)https://polityka.se.pl/wiadomosci/wspolzalozyciel-partii-po-zdradza-donald-tusk-wzia-slub-koscielny-by-zostac-premierem-aa-ZXk7-NuBD-UK4E.html
2) https://depot.ceon.pl/bitstream/handle/123456789/16272/Habowski%2C%20polityka%20wschodnia%20Tuska.pdf?sequence=1&isAllowed=y
3) Tamże, str. 4. Przypis nr 11: Rewolucja małych kroków, z premierem Donaldem Tuskiem rozmawiają redaktor Janina Paradowska i redaktor Jerzy Baczyński, „Polityka”, 6 II 2008 r., http://www.premier.gov.pl (15 V 2011).
4) W wykonaniu cudownym wprost Krystyny Zachwatowicz: https://www.youtube.com/watch?v=JSvkBA0WzsA
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka