Dziś 37 rocznica wprowadzenia w Polsce przez reżim komunistyczny Stanu wojennego.
Wielu Polaków i to nie tylko młodych kojarzy sobie stan wojenny z takim śmiesznym okresem w historii PRL, gdzie to dzieci miały dodatkowe ferie zimowe, a w niedzielę nie było w telewizji Teleranka.
Chciałbym przypomnieć, że ten okres to najczarniejszy czas w powojennej historii Polski. Pamiętajmy zatem.
Jeszcze przed godziną 24:00 12 grudnia do wielu drzwi opozycjonistów załomotało ZOMO, UB i milicja po cywilnemu. W środku mroźnej nocy wyprowadzano w kajdankach na oczach lamentujących rodzin ojców, synów, matki czy córki. Nie wiadomo było wówczas czy ci ludzie kiedykolwiek wrócą do rodzin czy w ogóle przeżyją. Nikt oprócz junty Jaruzelskiego nie miał pojęcia co to jest stan wojenny i z czym się wiąże. Wielu działaczy zostało wyprowadzanych z mieszkań po wyłamaniu drzwi brutalnie ciągniętych po schodach czy chodnikach.
16 grudnia 1981 roku oddziały ZOMO zamordowały na oczach Polaków 9 górników na strajkującej wówczas KWK Wujek. Najmłodszy Jan Stawisiński miał wówczas 21 lat. Milicja strzelała do górników w głowy i plecy, żeby zabić. Raniono wielu górników. Rannych zamykano w aresztach.
Wiele osób zostało aresztowanych za jak to wówczas nazywano próbę obalenia Państwa za co w trybie doraźnym z dekretu o stanie wojennym groziła również kara śmierci.
Więźniowie polityczny byli przesłuchiwani przez UB i milicję w sposób nie różniący się niczym od przesłuchań jakie stosowało gestapo czy NKWD z wyrywaniem paznokci, łamaniem palców, wybijaniem zębów, siadaniem na odwróconym taborecie, biciem po nerkach i po piętach, ścieżkach zdrowia. Wielu więźniów zmuszonych było do spania na betonie i polewanych zimną wodą. Nieogrzewane tzw. dołki milicyjne, bardachy czyli pojemniki na fekaliach. Więźniowie załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne na oczach innych aresztowanych. Stosowano również prowokacje z niby wywożeniem na egzekucje do lasu. Nierzadko aresztowanymi były osoby nieletnie czyli mające w czasie zatrzymania 17 lat. Rodziny nie miały informacji o aresztowanych nawet 3-4 tygodni.
Zaczęły się procesy polityczne. Bardzo często pokazowe przed publicznością w kinach, salach gimnastycznych czy halach produkcyjnych. Skazańcy wkraczali na sale w kajdankach z kałasznikowami na plecach. Sędziowie przywozili wyroki w teczkach, zapadały ona na długo przed procesami.
W końcu w czasie stanu wojennego wielu aresztowanych zostało zamordowanych w czasie przesłuchań oraz ginęło w niewyjaśnionych okolicznościach.
Wydarzenia jakie przeżywali więźniowie polityczni, aresztowani czy internowani odciskały się piętnem i powodowały traumę do końca życia tych ludzi.
Zatem pamiętajmy, że stan wojennym to nie tylko brak w telewizji Teleranka i zziębnięci żołnierze przy koksownikach to przede wszystkim śmierć, ból, tortury i tragedie milionów Polaków
Absolwent Wydziału Nauk Społecznych - Politologia, Dziennikarstwo. Studia podyplomowe Uniwersytet Ekonomiczny.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka