W dniu wczorajszym leciałem z Oslo do Polski. Na wszelki wypadek zabrałem ze sobą maskę. Wsadziłem ją do plecaka z zamiarem włożenia na lotnisku.
Już na dworcu kolejowym czekając na pociąg na lotnisko byłem trochę zdziwiony bo nie widziałem nikogo w masce. W pociągu również nie było zamaskowanych pasażerów.
Wszedłem na lotnisko z maską w ręku, ale....nikogo w masce. Podszedłem do bramki kontrolnej...nikogo w masce. Nawet obsługa lotniska bez masek. I nagle jest jeden w masce, Chińczyk wyraźnie. Oczywiście okrążyłem gościa z daleka. Myślałem, że w WC będzie kolejka do mycia rąk. Nic takiego, pusto.
W końcu wszedłem na halę odlotów i tam również dosłownie nikogo w masce, a siedziałem i chodziłem po hali ponad godzinę. Obsługa również bez masek, żadnych służb medycznych. W samolocie nikogo w masce, stewardesy bez masek czy choćby rękawic. Za mną zaś siedział facet, smarkający i pokasłujący.
W samolocie informacja od kapitana, że na lotnisku w Krakowie możemy być kontrolowani przez służby medyczne. Wysiadam z samolotu nic. Idę przez halę przylotów nic, żadnych służb medycznych, żadnych masek, żadnej kontroli.
Przed lotniskiem jest, jeden w masce ...Chińczyk czeka na taksówkę. W pociągu do centrum tłok, pełno ludzi. Jeden facet w masce.
No cóż moja maska pozostała w plecaku. Nie będę się wyróżniał z tłumu jeśli inni uznali, że są wszędzie bezpieczni bez masek. Zastanawiam się czy to nie ja uległem panice trzymając maskę w ręku.
Wszędzie nie tylko brak oznak paniki, ale całkowity spokój.
Absolwent Wydziału Nauk Społecznych - Politologia, Dziennikarstwo. Studia podyplomowe Uniwersytet Ekonomiczny.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości