Witam,
Likwidacja TVP zbliża się wielkimi krokami. Mam wrażenie, że z każdym dniem wyborcy Zjednoczonej Prawicy są coraz bardziej zmobilizowani. Koalicja Chaosu kierując się wyłącznie zemstą nie zdaje sobie sprawy, że zadowalając swój najbardziej betonowy elektorat odpycha umiarkowanych, jednocześnie budzi z letargu cały "prawicowy świat".
Ale wróćmy do TVP
Miłosz Kłeczek - przykład wręcz modelowy. Jeszcze parę tygodni temu nawet dla mnie był symbolem tępej propagandy TVP. Jego programów nie dało się oglądać, co chwilę wchodził w słowo, nie zadawał pytań tylko wygłaszał tezy. A tu nagle bach z dnia na dzień stał się bohaterem. A wystarczyło że zadał proste pytanie Donaldowi Tuskowi o przyszłość mediów publicznych. Ten go zbeształ i na końcu rozkazał wyciągąć ręce z kieszeni jak się do niego mówi - Donald Dyktatorek. Normalnie takie działania by aż tak bardzo nie rezonowały - ale jak dodamy do tego kabaret z vicemarszałkami sejmu i senatu, cyrki Gasiuk Pichowicz w KRS, i totalną niespójność programową to już zaczyna się to wszystko układać w logiczny ciąg.
Wróćmy jednak do meritum.
Zastanawiam się czy warto za wszelką cenę bronić telewizji. Wyobraźmy sobie taki scenariusz:
PO-KO i cała reszta wprowadza sobie uchwałę wedle której nie ma już TVP. Zwalniają wszystkich dziennikarzy, wymieniają zarząd. A tu nagle zonk - dziennikarze i zarząd nadal przychodzą do pracy, tworzą programy. Twierdzą, że nigdzie nie odejdą. W sytuacji ostatecznej nie wychodzą z gmachu telewizji. Starają się jak mogą nadal nadawać program - bez makijażu, na twarzach widać zmęcznie, ubrani w ten sam garnitur lub garsonkę trzeci dzień z rzędu.
Oczywiście do takiego zadania trzeba mieć zgrany i zmotywowany zespół. Nie tylko dziennikarzy ale i przede wszystkim ludzi od techniki - a oni mieliby w tym przypadku najwięcej do stracenia.
Ok - ale załóżmy, że taki scenariusz się spełnia. Co robi Koalicja Miłości? Patrząc na ich dotychczasowe ruchy to będzie działać ostro.
Wyobrażacie sobie minę ludzi widzących urywki w serwisach jak Ewa Bugała jest siłą wyciagana przez policję, jak są jej wykręcane ręce. Ludzie krzyczą. Atmosfera jest grożna, panuje chaos. Dziennikarze chociaz bici, poniżani i opluwani staraja sie relacjonowac wszystko na żywo. Podawane są na bieżąco informacje które ośrodki regionalne się jeszcze nie poddały a które zostały już opanowane.
W tym czasie PO-KO ogłasza wszem i wobec, że te wszystkie działania są powodowane troską o demokrację i wolność słowa, że pracownicy TVP to szarańcza i wichrzyciele których za wszelką cenę trzeba zniszczyć. W końcu to przez nich Rafał Trzaskowski nie został prezydentem.
Oczywiście prędzej czy póżniej gmach na Woronicza trafi w ręce Tuska. Pytanie tylko czy po tym wszystkim taki Robert Górski - nasz niezłomny kabareciarz będzie nadal marzył aby tam wrócić?
Pozostaje jeszcze kwestia jak wobec tych wydarzeń zachowa się Konfederacja która miała wywrócić stolik a wszyscy widzimy, że się do niego po prostu dosiadła. Plus jak te wydarzenia relacjonowałyby inne stacje. Czy broniłyby kolegów po fachu?
Co by sie nie działo moja rada jest taka:
Trzeba walczyć do końca !!!
Inne tematy w dziale Polityka