Nikt nie próbował szacować innych ofiar śmiertelnych tamtego sowieckiego zamachu stanu.
Swego czasu pokusiłem się o taki eksperyment myślowy i zawsze wychodziło mi, że w wyniku braku pomocy pogotowia ratunkowego lub innych służb ratunkowych w tę mroźną noc 13.XII. 1981 r. mogło umrzeć co najmniej 3000 - 5000 Polaków.
43 lata temu większość członków PZPR (wówczas ok. 1,5 mln obywateli PRL) ucieszyło się z rozpoczęcia przez byłego donosiciela, oficera LWP, Jaruzelskiego i jego zauszników akcji represji Polaków środkami militarnymi i milicyjnymi a także ”socjalistycznych” służb specjalnych, .
Zostali zamordowani w tamtym czasie przez siły PZPR m.in. :
1. górnicy na KWK„Wujek”,
2. ks. J. Popiełuszko,
3. demonstranci w Lubinie,
4. opozycjoniści z „Solidarności” Rolników
5. niewinni ludzie, którzy zmarli lub zostali zabici w wyniku przerwania łączności telefonicznej, do których nie dojechało pogotowie ratunkowe, straż pożarna, MO.
Zginęli tez żołnierze LWP, w wyniku represji dowództwa lub w wypadkach przy dyslokacji LWP
Współcześni historycy doliczyli się ledwie OKOŁO (!!!!) 122 ofiar śmiertelnych tej bezprawnej - nawet w świetle przepisów PRL - akcji militarnej 1981 – 1983.
Nikt nie próbował szacować innych ofiar śmiertelnych tamtego sowieckiego zamachu stanu.
Swego czasu pokusiłem się o taki eksperyment myślowy i zawsze wychodziło mi, że w wyniku braku pomocy pogotowia ratunkowego lub innych służb ratunkowych w tę mroźną noc 13.XII. 1981 r. mogło umrzeć co najmniej 3000 -5000 Polaków.
Trzeba do tych ofiar zaliczyć głównie osoby:
- po zawałach,
- wylewach,
- kobiety z trudnymi akcjami porodowymi,
- osoby w krytycznych stanach chorobowych w domach ,
- osoby w krytycznych stanach chorobowych w szpitalach, do których nie dowieziono na czas np. lekarstw lub krwi, które zarezerwowano dla „bojców”
- ofiary wypadków samochodowych, komunikacyjnych
Do ofiar też zaliczyć trzeba alkoholików, którzy zamarzali na ulicach lub w parkach, bo milicja miała inne zadania , niż wleczenie takich biedaków na izby wytrzeźwień. Doliczyć trzeba osoby zaginione w tajemniczych okolicznościach , których ciał nigdy nie znaleziono.
Skąd taka liczba 3000-5000 osób w jeden dzień?
Z prostego porównania : obecnie w dobie świetnych środków łączności, w miarę dobrej opieki medycznej, policyjnej i przeciwpożarowej umierało w 2023 r. ok 1120 Polaków dziennie.
Ile by zmarło Polaków gdyby nagle Tusk zajął i wyłączył wszystkie nadajniki sieci komórkowej i kablowej? Postawił patrole na drogach i ulicach miast? Masowo wywlekał PiSowców z domów?
Czy można by wtedy wskaźnik zgonów dziennych powielić o jakiś mnożnik?
Z pewnością tak! O jaki? Z pewnością co najmniej od 3 do 5.
A jak mogło to wyglądać tamtego grudniowego dnia w 1981 r. gdzie medycyna była słabsza, bez nowoczesnych leków, sprzętu i sprawnego transportu oraz bez działającej łączności?
Śmiertelność w latach 80-tych była niższa niż dzisiaj bo kształtował się między 332 000 a 380 000 zgonów. Polaków rocznie, co daje nam średnią ok. 900-1040 zmarłych dziennie.
Stąd moje szacunki.
A CO Z INTERNOWANYMI?
Akcja internowania w tamtą noc 1981 r spowodowała uwięzienie ponad 10 000 osób. Same aresztowania, pełne przemocy i bezprawia spowodowały u internowanych m.in. :
- urazy fizyczne kończyn i organów wewnętrznych w wyniku bicia, złamania, wylewy i zawały,
- urazy psychiczne, powodujące u internowanych i ich członków rodzin w późniejszym czasie zawały i wylewy lub nawet samobójstwa.
- poronienia,
Proszę zauważyć, że przez pierwsze tygodnie stanu jaruzelskiego była ograniczona łączność i sposoby poruszania się, bo były na ulicach patrole wojskowo – zomolskie, przeszukujące wszystkie samochody, pod pretekstem np. szukania broni i ulotek. Były też patrole piesze i godzina policyjna, gdzie aresztowano każdego, kto wyglądał na solidarucha.
Czy takie represje nie zwiększały wskaźnika śmiertelności wśród obywateli PRL?
Kiedy skończyły się te kontrole?
Jaki mógłby być w tamtym czasie „mnożnik śmierci”?
Wg mnie najniżej 1,5 !
Nikt dziś mi nie wmówi, a tym bardziej niejaki Mazguła, że „nie pamięta, żeby dochodziło do jakichś szczególnych prześladowań. Nie powiem, oczywiście były tam jakieś bijatyki, jakieś ścieżki zdrowia, ale generalnie najczęściej jednak dochowano jakiejś KULTURY w tym całym zdarzeniu”!!!!!, że ofiar stanu wojennego było tylko 122!!
Godzina policyjna skończyła się w 30 IV 1982 r.
Oszacujmy tylko z grubego palca ponadnormatywną śmiertelność Polaków do dnia zniesienia ww. godziny policyjnej.
Przyjąłem, że wskaźnik śmierci wynosił min. 1,5, z którego można oszacować , że min. 500 osób umarło lub zginęło przedwcześnie w wyniku utrudnień jakie zgotowali komuniści obywatelom PRL. Liczba ~1000 zgonów to średnia liczba zgonów Polaków przed stanem wojennym i dlatego to pomijam. Z tego prostego szacunku wynika, że od 13.XII. 1981 r. tylko do 30 IV 1982 r. w wyniku obowiązywania stanu wojennego wprowadzonego przez PZPR zginęło lub przedwcześnie umarło co najmniej 137 dni x 500 osób = 68 500 osób !!!!.
Jak to się ma do oficjalnych wskaźników demograficznych z tamtych lat?
Ze wskaźników na Wiki https://pl.wikipedia.org/wiki/Demografia_Polski
z lat 1980 – 1983, - gdzie w 1980 r. śmiertelność skoczyła aż o 10% w stosunku do 1979 r. - nie widać tych 68 500 osób, które zginęło w wyniku stanu wojennego do IV 1982 r..
Widać tylko SPADEK SMIERTELNOŚCI w 1981 r. i 1982 r. co wydaje się wręcz absurdalne w ówczesnych warunkach
ekonomiczno-społecznych i ograniczonej łączności i swobodzie poruszania się obywateli po Polsce!!
Skok śmiertelności następuje w 1983 r. aż o 14000 zgonów, a potem jest coraz więcej!
Statystyki demograficzne były w latach 1980-1989 z pewnością fałszowane, a nadnormatywny wskaźnik zgonów lat stanu wojennego przykrywano rzekomą masową emigracją i ucieczkami Polaków na Zachód.
Oprócz tego tabelka na Wiki pokazuje ponury fakt jak Polska wymiera.
Czy to coś ma wspólnego ze stanem wojennym?
Myślę , że tak, bo stan psychiczny uczciwych obywateli mierzy się m.in. poczuciem bezpieczeństwa, gdzie możesz swobodnie dochodzić swoich roszczeń, prawo działa logicznie, możesz planować spokojnie przyszłość, przestępcy są karani we właściwy sposób, a dawni oprawcy polityczni są odsunięci od wpływu na Polskę i zadość uczynili choćby w minimalny sposób poprzez utratę PRZYWILEJÓW emerytalnych.
Czy Polacy czują się więc dziś bezpieczni?
A CO DZIŚ NAM SERWUJE RZĄDZĄCA KOALICJA?
Dawni ubecy odzyskują zabrane przez PiS przywileje emerytalne, tak jak to zapowiadał w kampanii wyborczej lider PO – Tusk.
A dzieje się to za przyzwoleniem rzekomo konserwatywno – rolniczego PSL i bezideowej partii płaczliwego wielbiciela konstytucji.
Czy można więc czuć się bezpiecznym w kraju gdzie do władzy dochodzą po 43 latach siły wspierane przez starych sowieciarzy i komunistów, mających tyle krwi na rękach - jak to wyżej pokazałem - i którzy nie ponieśli żadnej kary za swoje zbrodnie, nie tylko w stanie wojennym?
Tylko wyborcy Tuska są teraz w siódmym niebie – oni znowu czują się bezpiecznie, bo wróciły stare prawa, które jaruzel wprowadził 13 XII 1981, a Ryży konsekwentnie ich dzisiaj przestrzega.
Inne tematy w dziale Polityka