Teraz jest tak, że nie ma zasilania gospodarki “pieniądzem własnym” – i to jest skandal!!
Rozpędzamy dyskusję w ramach przygotowań do kolejnego sejmiku Konfederacji na Rzecz Reform Ustrojowych w Krakowie. Tym razem będzie na temat: „Nowa koncepcja kotwiczenia waluty na parytecie gospodarczym i celu inflacyjnym”. Zaproszenie opublikuję wkrótce.
Jeśli dostałem takiego maila jak niżej, to grzechem by było nie podzielić się myślą płodną.
From: Aviation
Sent: Saturday, February 25, 2017 10:01 PM
To: Józef Kamycki
Subject: czegos nie rozumiem
Witam
Musisz mnie oświecić w pewnej sprawie.
Ciągle myślę o kwestii zasilenia gospodarki w pieniądz w ilości mniej więcej wynikających z ze wzrostu PKB i inflacji. Dla mnie to na razie model teoretyczny bez uwzględnienia innych czynników określających wzrost PKB i inflacji. Myślę tutaj o saldzie obrotów handlowych oraz praktyki uchwalania kolejnych budżetów z deficytem.
Wiesławie.
Tu trzeba się zdecydować na to co będzie bronione: inflacja czy kurs waluty. Te dwa parametry chodzą swoimi ścieżkami. Będzie o tym mowana sejmiku podczas omawiania dotychczasowych strategii. Obecnie nasza polityka monetarna polega na obronie celu inflacyjnego przy zupełnym uwolnieniu kursu.
O ile myślę logicznie to zasilenie pieniądzem własnym jest suma ( + - ) wzrostu PKB , inflacji, ale także salda obrotów handlowych i wzrostu skali pożyczek generowanych przez niezrównoważony budżet.
Teraz jest tak, że nie ma zasilania gospodarki “pieniądzem własnym” – i to jest skandal!!. Budżet uchwalając dziurę budżetową w zasadzie wyznacza wielkość kreacji pierwotnej i to – niestety - nie przez NBP. To jest ta kreacja pod warranty jakimi są obligacje skarbu państwa. Saldo obrotów zagranicznych w ogóle nie jest uwzględniane w polityce pieniężnej gdyż w zasadzie nie bronimy kursu waluty.
czy np. może istnieć taka sytuacja że znikną potrzeby pożyczkowe jeżeli uchwali się;
1. Każdy budżet musi być zrównoważony ( tj. uchwalany bez deficytu )
2 rząd musi prowadzić politykę generowania permanentnej nadwyżki w handlu zagranicznym
Wystarczy aby NBP emitował pieniądze na pokrycie inflacji i wzrostu PKB. Nadwyżka w handlu zagranicznym niekoniecznie, gdyż obce waluty przestałyby stanowić bazę monetarną. Zapas obcych walut służyłby jedynie jako aktywa łatwo-zbywalne (podobnie jak złoto) w przypadku ataku na walutę.
Czy przy takim założeniu możliwe jest zatrzymanie sraczki kredytowej?
Tak. Przedsiębiorstwa finansowały by się środkami własnymi. Oczywiście mogłyby finansować się kredytem, ale kredytem mającym osad w depozytach innych przedsiębiorstw. Minimalnym parametrem do osiągnięcia jest zrównanie salda depozytów i pożyczek przedsiębiorstw. W chwili obecnej przedsiębiorcy mają saldo ujemne wynoszące około 100 mld zł.
Kredyty mogą być zaciągane tylko na inwestycje pod warunkiem że większość z nich generuje szybszy wzrost przychodów budżetowych jak przyrost wydatków na jego obsługę
Gdyby udało nam się skierować przyrostowa emisję do gospodarki, to “głód monetarny” przedsiębiorców zostałby zlikwidowany w ciągu trzech lat. Spadek potrzeb pożyczkowych musiałby doprowadzić do radykalnej redukcji stóp.
Czy przy takich założeniach można ograniczyć potrzeby pożyczkowe Państwa do minimum i jak wtedy liczyć potrzeby i wolumen emisji własnej.
Tak. W trzecim roku mielibyśmy całkowicie zrównoważony budżet bez ciecia wydatków. 60 mld zł rocznie wstrzyknięte do gospodarki dałoby (mnożnik 3) 180 mld wzrostu PKB ze wszystkimi tego pożytkami dla budżetu i zmniejszenia wydatków na pomoc socjalną.
Pytam aby ktoś biegły w konstruowaniu budżetu nie wykazał słabości tej koncepcji i stwierdził że skoro budżet zachowuje się jak firma to są firmy które rozwijają się bez wzrostu zadłużenia
Jest zasadnicza różnica pomiędzy państwem a przedsiębiorstwem choć nikt o tej różnicy nie chce wspominać, bo tak jest wygodniej. Państwo ma możliwość zwiększania wolumenu pieniądza (emisji), czego przedsiębiorstwa nie mają. Właśnie na tym głownie bazują banksterzy, że tych problemów nie widać z poziomu gospodarstwa domowego.
Finansują się marżą a kredyty inwestują w przedsięwzięcia rentowne, w których cash flow jest dodatni i rosną zasoby finansowe firmy i wartość jej majątku.
Dodatkowo mogłyby się finansować przynależną im emisją pieniądza.Taka dywidenda, którą wypłaca przedsiębiorstwo, którym jest państwo jako całość.Proszę zauważ, że “podatek inflacyjny”, który obecnie zabiera bankster szedłby na rozwój gospodarki. To łatwo byłoby ludziom uświadomić i inflację – niejako – usprawiedliwić. Dodatkowo: pojawia się ujemne sprzężenie zwrotne i system zaczyna pracować inteligentnie.
Czy uchwalanie permanentnego deficytu budżetowego jest koniecznością ekonomiczna czy decyzja polityczną?
Banksterzy wszelkimi możliwymi sposobami doprowadzają kraje do deficytu budżetowego.Jeśli które jeszcze jakoś przędzie to podsuwa mu się organizację np. olimpiady. Deficyt kreuje dług, który dla nich jest “lepszy od złota”
Pamiętam że pierwszym ministrem finansów która zaproponowała uchwalenie budżetu bez deficytu była śp. Zyta Gilowska za co wyleciała z rządu na zbity pysk parę tygodni po ogłoszeniu takiego zamiaru
Bankster powiedziałby: no i słusznie… Jednak zagłodzona gospodarka budżetu nie wyżywi.
Znam firmy które są b. bogate i nie cierpią pod ciężarem długów tylko finansowały swój rozwój w sposób opisany powyżej. Znam firmy które są pozornie bogate ale nie wartają więcej jak suma ich zobowiązań . Obie działają w końcu w takich samych realiach ekonomicznych
Genialny przedsiębiorca poradzi sobie w każdych warunkach. Chodzi o to, aby także mógł sobie radzić ten średni, bo też jest bardzo potrzebny.
Kluczowym tutaj jest problem kontroli przepływów finansowych i efektywności inwestycji a deficyt środków wynikający ze wzrostu sprzedaży czy rozmiarów inflacji jest marginalny i potrzeby finansowe mogż być regulowane z nadwyżek salda na rach . obrotów bieżących i z dywidend NBP tego jeszcze bankierzy nie zabraniają.
Jednak na spotkaniu z Morawieckim w Pałacu Prezydenckim ośmieliłem się stwierdzić, że nie ma takiej opcji, aby gospodarka mogła prawidłowo się rozwijać w sytuacji, gdy jest obciążona haraczem przekraczającym 7% PKB. Bansterzy i ich rezydenci robią wszystko, aby polskie przedsiębiorstwa NIE uzyskały zdolności podniesienia płac do poziomu chociażby średniej unijnej. To co mamy najlepsze to młodzi, dobrze wykształceni i zdeterminowani na sukces – emigranci. Po zmianie w architekturze monetarnej i obniżeniu kosztów finansowych uzyskalibyśmy możliwość podnoszenia płac o citca 10% rocznie. Jest o co się bić. Naszych najlepszych Ukraińcy nie zastąpią.
Oczywiście jest różnica w filozofii konstruowania planu finansowego firmy oraz budżetu państwa np. państwo ma zobowiązanie stałe ( sztywne nieprodukcyjne wydatki budżetowe, wojsko, itp ) ale jak myślisz czy jest możliwość przerwania spirali zadłużenie i pod jakimi warunkami.
Teraz koncentrowaliśmy się na metodzie podniesienia kapitału finansowego. Jest to warunek konieczny ale nie wystarczający. Polskie prawo powinno dopuścić u nas do działalności przedsiębiorców w innych – strukturalnie innowacyjnych – koncepcjach biznesowych. Myślę tutaj o konglomeratach opartych o prawo wspólnych ustaleń umownych. Tragedią polskiej gospodarki jest to, że miłościwie nam panujący nie dostrzegają roli kapitału strukturalnego. Ale o tym będzie w innej bajce.
Bywaj!
Józek
Pozdrawiam
Wiesiek
Inne tematy w dziale Gospodarka