Kończąc moją fotograficzną wędrówkę po Holandii zapraszam do Hagi ( Den Haag ). Haga to miasto posiadające pewną specyfikę odróżniającą je od innych, raczej podobnych do siebie charakterem miast holenderskich. W Hadze jest wszystko - starówka, nowoczesne city, masa emigrantów z najróżniejszych stron świata, parki , zakorkowane ulice. No i morze. Czyż to nie fajna sprawa mieszkać w dużym mieście posiadającycm wszelakie zdobycze cywilizacji, a jednocześnie gdy przyjdzie ochota wsiąść na rower i w ciągu parunastu minut na rowerze znaleźć się nad morzem?
Haga tętni życiem. Jest miastem które jak na Holandię żyje szybko, choć i tak daleko im do naszej bieżączki. W Hadze nie trudno usłyszeć w tłumie polskie słowa - jest ich tam całkiem sporo.
Punkt centralny Hagi - fajny park gdzie można oddać się refleksjom wszelakim:)
Małe klimatyczne pomniki sa tez znakiem rozpoznawczym Holandii
Holendrzy stoja jedną nogą w tradycji a drugą w nowoczesności. Czuć to na każdym kroku - co ważne Holendrzy czynią to w sposób bardzo przyjemny..
Wizyta w Hadze zapewni na błyskawiczny spacer od tradycji:
..do nowoczesności hi-tech:
Holendrzy nie przejmuja się że pracują w city. Zamiast szpanu nowa bryką wybierają rower..Najciekawsze jest że zawsze potrafią znaleźć swój wśród tego morza:)
W Hadze jak i w całej Holandii wszystko zdaje się byc bardzo blisko siebie. Tramwaje jeżdżą wśród kawiarnianych stolików:
Typowa haska uliczka. W dzień wydająca się oazą ciszy i spokoju. Wieczorem dopiero ożywająca:
Haga to również ( co w Holandii również jest normą) miasto parków. Oszczędni co do zagospodarowywania przestrzeni na terenach parkowych nie oszczędzają, W Hadze jest np duży park , który jest oazą spokoju w centrum miasta:
Park daje odpoczynek od dużego miasta:
W Holandii podoba mi się to , iż w każdej chwili można niespodziewanie znaleźć się w surrealistycznym , rodem z holenderskich obrazów klimacie. Trzeba tylko być czujnym:
Wsiądźmy na ten rower i na koniec naszego pobytu w Hadze odwiedźmy wspominaną wyżej plażę. Dojedziemy tam oczywiście , jak na Holandię przystało, wspaniałą ścieżką rowerową szerokości Marszałkowskiej w Warszawie. Bum , bęc i jesteśmy nad morzem..
Jesteśmy w pod haskim Sheveningen..Moją uwagę przykuło zamknięte molo - pierwsze tego typu jakie widziałem. Nie mogłem odmówić sobie przyjemności odwiedzenia go i spojrzenia na plażę i molo z tamtej perspektywy:
Polcecam wszystkim na koniec odwiedzenie Holandii. Porzućcie standardowe Egipty, Hiszpanię i Włochy. Dajcie szansę krajowi tulipanów a na pewno nie będziecie żałowac.
fot.: mojego autorstwa
Inne tematy w dziale Rozmaitości