Nasz Tuhaj-bej powiedział, że państwo ma pałę na przedsiębiorców, którzy nie są powolni jedynie słusznej władzy będącej promotorem wszelkiego postępu I walczącej ze zwierzęceniem kontrrewolucyjnych warchołów. Pała ta działąć ma na grubych misiów I na zwykłych obywateli, którzy nie zgadzają sie linią Partii. A zatem Partia przywoła do porządku okładając Ich pałą, aż w końcu pojmą którędy wiedzie droga do oświecenia I wszeliej szczęśliwości.
Pała ta jest jak magiczna różdżka zamienia hardych w potulnych władzy lemingów. Godzą się oni być wyzyskiwani przez Dzierżących Pałę I trwać tyllko za przyzwoleniem dysponentów siły.
Pała działa jako straszak na nieposłusznych I pewnego rodzaju korektor, gdy nawróconemu obywatelowi przyjdzie do głowy jakiś kontrrweolucyjny pomysł. Tą pałą jest obecnie nie tylko aparat biurokratyczny pańsatwa(istniejącego tylko teoretycznie), ale również przepisy prawne w zarkesie podatków, zezwoleń, pozwoleń, ubezpieczeń społecznych, wszelkich skłądek I danin publicznych. Przepisy te mogą nie być skrupulatnie przestrzegane jeżeli dany przedsiębiorca należy do ekipy “Trzymającej Koryto”. Jeśli jednak w niej nie jest, państwo może mu pierwsze pogrozić paluszkiem, a potem przyłożyć solidnie pałą I to tak, że biznes swój będzie musiał zwinąć. Jest I inna możliwość- prywaciarz wejdzie w ukłądy z włdzą ludową, ale w pewnym momencie stanie sie niewygodny I oto władza pokaże mu jego miejsce w szregu, wyciągając na niego trzymane na “czarną godzinę” kwity.
Sojusz z Wiellkim Bratem Zza Wielkiej Wody również stał się tematem rozmowy Radka Dobra Rada (RDR) i ondyńskiego Buchaltera. RDR stwirdził, że sojusz z Wielkim Bratem jest jedynie fikcją i daje fałszywe pooczucie bezpieczeństwa. No odkrył Amerykę!!! Przecież od zawsze nasi sojusznicy przychodzili nam na pomoc w czasach potrzeby, zwłaszcza podczas II wojny światowej. Dziś również nie zawachaliby się by wspomóc nas gdy przyjdzie czas próby o dlatego nie trzeba nam modernizować armii lecz wystarczy robić łaskę Amerykanom!!
Robimy im tą łaskę już 25 lat I wiele z tego dla nas nie wynika. Kupujemy samoloty, które są technologicznie przestarzałe. Zawieramy umowy tzw. Off-setowe, z których niewiele wynika dla naszego przemysłu, który przecież nie jest przygotowany nawet na obsługę przestarzałego amerykańskiego sprzętu.
Zadowalamy się wizytami prezydentów, sekretarzy stanu czy obrony, o których w amerykańskiej prasie nikt się nawet nie zająknie. Jaramy się, że kupują bagietki, jagodzianki czy inne kremówki. Wiwatujemy gdy Wielki Czarny Człowiek nam pomacha zza pancernej szyby albo poćwiczy na siłce w Marriocie. Polscy pisamcy robią z tego wielkie wydarzenie, które jest tylko możliwością do robienia jeszcze większej łaski niż dotychczas. I tak w koło Macieju..oh sorry Gajowy...
Ciekawe jest, że im słabszy rząd tym bardziej chętny do robienia łaski..Przykładem jest Nasz Dzielny Czerwony Leszek i Różowy Olek, którzy chętnie przystali na tajne więzienia CIA w Naszym Nieszczęsnym Kraju i wysłali wojsko do Afganistanu i Iraku.Ano przecież łaska pańska na pstrym koniu jeździ I nie wiadomo, kiedy nadarzy się kolejna okazja do zrobienia sobie “foci” z Wielkim Białym/Czarnym Człowiekiem. A przecież ta “focia” jest dowodem na nasz nierozerwalny I trwały po wsze czasy, sojusz. Tymczasem wątpliwe czy ten sojusz kiwnie palcem w bucie lub surducie, gdy przyjdzie nam z “bratnią pomocą” kraj kwitnącego sojuzu.
Tą polska murzyńskość w całej swej okazałości zaprezentował nam nomen omen poseł Godson!!! Ten kierowany miłosierdziem Bożym postanowił zagłosować za nieodwoływaniem rządu. Mnie się jednak wydaje, że kierowała nim internacjonalistyczna jedność z władzą ludową. Władza ta jak wiadomo obdziela swoje sługi stanowiskami lub miejscami na listach wyborczych. A wiadomo, że pensja poselska to w czasach kryzysu nie lada przynęta. Może władza nie zagra z posłem G. w kij I marchewkę, ale może rzuci mu banana za wykonane usługi. Eh, I tak kolejny raz czarny znalazł swojego Bialego Pana- Nasze Śłońce!! Będzie mu służyć do samej śmierci. Wszak posłuszeństwo jest wielece cenione u niewolnika. Iluż to skajanych niewolników wracało do swojego pana, zorientowawszy się, że życie poza plantacją jest niemożliwe. Pasrtia Miłości zapewnia zaś, że życie na plantacji jest dostatnie I wolne od egzystencjalnych zmartwień. Liczą się tylko banany I...kokosy.
Łaska pańska na pstrym koniu jeżdzi..Tylko naród robiony jest w konia już 25 rok.
Inne tematy w dziale Polityka