"Dziś zakrawa to na paradoks, ale na początku XX wieku nawet rosyjska Syberia wielu Polakom mogła jawić się jako ziemia obiecana. ... Do 1914 r. tylko zabór rosyjski opuściło za chlebem co najmniej 1,5 mln ludzi. Większość wyjeżdżała do Ameryki, ale kilkaset tysięcy wybrało wyjazd w głąb Rosji." [1]
W latach 1906-17 w ramach reformy agrarnej Piotra Stołypina przeprowadzona była akcja przesiedlania Polaków z Królestwa Polskiego na Syberię. Bezpośrednio przed wybuchem rewolucji październikowej na terenie Syberii mieszkało do 500 tysięcy polskich emigrantów. [2]
Wierszyna leży około 140 km od Irkucka
W notce tej ograniczam się do historii Polaków, którzy przybyli do Wierszyny z wiosek leżących na terenie Zagłębia Dąbrowskiego.
Emigracja Polaków do Wierszyny w 1910r.
"Carscy urzędnicy ... obiecywali olbrzymie przestrzenie, lepsze życie i pełną wolność. O różnicach klimatycznych nie wspominali – a lokalni chłopi, martwiący się głównie tym, czy na kolejnym przednówku nie przyjdzie umrzeć z głodu, mogli nawet nie przypuszczać, że podobne różnice w ogóle na Ziemi istnieją. ... Podróż pociągiem trwała dwa tygodnie. Przesiedleńcy dotarli w tym czasie do kilkutysięcznej osady Czeremchowo, 130 km od Irkucka. Dzisiaj Czeremchowo jest 50-tysięcznym miastem. Niektórzy Zagłębiacy już tu zostali, zatrudniając się w okolicznych kopalniach węgla. Resztę, w sumie 58 rodzin, czekała jeszcze pięciodniowa podróż konnymi telegami przez syberyjską tajgę.
Każda rodzina dostała zwrot jednej trzeciej kosztów podróży, trochę pszenicy, działkę i 30–60 rubli na zagospodarowanie. Kwotę nieoszałamiającą jak na pieniądze, które miały posłużyć za zaczyn na nowe życie. Średni zarobek robotnika przemysłowego w 1913r. wynosił w Petersburgu 24 ruble. " [2]
W 1910 na ziemiach dzisiejszej Wierszyny była tajga. Po przyjeździe emigranci musieli na otrzymanej działce wykarczować las i zbudować ziemiankę z gliny zmieszanej ze słomą i kamieniami. W 1911 roku Polaków było już 377 osób. Na szczęście okoliczna ziemia była urodzajna, w tajdze rosło wiele jadalnych roślin, a Polacy byli pracowici. Kiedy przygotowali sobie pola uprawne, to po dwóch latach postawili szkołę. Po pięciu latach pobudowali drewniany kościół, do którego przyjeżdżał ksiądz tylko 1-2 razy w roku.
W Rosji po rewolucji bolszewickiej Polacy byli szczególne represjonowani. W 1929 roku zamknięto im kościół, w roku 1932 rozpoczęła się w Wierszynie kolektywizacja gospodarstw polskich przesiedleńców, zmuszono ich do oddania zwierząt, ziemi, maszyn i do przystąpienia do kołchozu. W 1938 w ramach tzw. operacji polskiej zabito 30 "opornych" Wierszywian.
"W latach sześćdziesiątych XX wieku w większości rodzin nastąpiła całkowita wymiana pokoleń. Pierwsi mieszkańcy Wierszyny umierali, a ich dzieci i wnuki znały ojczyznę przodków tylko z opowieści. Nowe pokolenia wychowywały się w rzeczywistości radzieckiej, wobec której nie znali alternatywy. Coraz mniej osób pamiętało z autopsji przymusową kolektywizację i represje 1937 r. Pamięć o zamordowanych sąsiadach i krewnych powoli przegrywała z toczącym się życiem. Może to wydać się paradoksalne, jeśli weźmiemy pod uwagę tragiczne okoliczności kolektywizacji, ale Wierszynianie byli przywiązani do swojego kołchozu. Pracowali w nim nie jak na pańszczyźnie, ale jak we własnym gospodarstwie. Mieszkańcy Wierszyny cieszyli się z wyników swojej pracy i z entuzjazmem rywalizowali z innymi kołchozami w uprawie kukurydzy, ziemniaków, pszenicy, a także w hodowli zwierząt.'" [3]
Po Pieriestrojce
" ... W czasie pieriestrojki Wierszynianom z powrotem rozdano ziemię po rozwiązanym kołchozie. Jego pracownicy dostali po 11 hektarów, nauczyciele – po siedem. Ziemia była jednak stopniowo skupowana przez byłego dyrektora kołchozu Drużba, Rosjanina Anatolija Artiomcewa. Dzisiaj bowiem Wierszyna jest wsią polsko-rosyjską. Buriatów w miejscowości nie ma (jeśli nie liczyć jednej rodziny), choć ten mongolski naród dominuje w najbliższej okolicy. ...
Tradycje i obyczaje Wierszynian (...) stanowią obecnie konglomerat elementów kultury polskiej, radzieckiej, rosyjskiej i buriackiej (...). Po pogrzebie mieszkańcy Wierszyny zostawiają na grobie dla zmarłego pożywienie i nalewają kieliszek wódki, natomiast nowożeńcy (...) zatrzymują się na moście lub skrzyżowaniu, żeby zgodnie z buriackim zwyczajem »pobryzgać«, czyli skropić ziemię alkoholem” – pisze Głuszkowski. Mieszkańcy wsi uczestniczą też np. w buriackim święcie sportowym surcharbaan. Wierszynianie – mimo że w czasach sowieckich w szkole języka nie uczono – wciąż jednak mówią po polsku, choć z wyraźnym akcentem i licznymi rusycyzmami. ...
Koniec lat osiemdziesiątych XX wieku przyniósł przede wszystkim swobodę religijną i możliwość oficjalnego nauczania języka mniejszości. Szczególnie interesująco przedstawia się ewolucja religijności miejscowych Polaków. Kiedy przybyli oni na Syberię, rozpoczęcie budowy rzymsko-katolickiego kościoła w roku 1911 było jednym z pierwszych przedsięwzięć wierszyńskiej wspólnoty. Dbałość o świątynię w momencie, kiedy jeszcze nie wszyscy przesiedleńcy zdołali wybudować swoje domy, świadczy o wysokiej pozycji religii w ich hierarchii wartości. Kilkadziesiąt lat ateizacji diametralnie zmieniło ten stan rzeczy. ... Kiedy rozpoczęła się pieriestrojka, budynek kościoła został uznany za zabytek architektury i pojawiła się możliwość jego adaptacji do roli muzeum krajoznawczego lub odbudowy dla celów religijnych. Wierszynianie zdecydowali o religijnym przeznaczeniu budynku. ...
W 1991 r. parafię objął o. Ignacy Pawlus, salwatorianin, który na stałe mieszkał w Wierszynie. W wyniku jego starań, wspieranych przez mieszkańców, a finansowo także przez zagranicę, władze rejonu i Oddział Kultury w Irkucku, kościół został ponownie wyświęcony pod koniec 1992 r. Okazało się jednak, że brak możliwości korzystania z budynku kościoła, a przede wszystkim – bez duchownego, niemal do zera zredukował życie religijne Wierszynian. ..." [3]
Wierszyna jest zdecydowanie bardziej zadbana niż sąsiednie wioski. Domy i płoty są pomalowane, przy studniach sterczą żurawie, a po wsi krążą wozy o znajomych kształtach.
Misja Oblatów od 2009r.
Od 12 lat w Wierszynie pracuje o. Karol Lipiński OMI, szczególnie przedsiębiorczy zakonnik. O. Karol Lipiński OMI był wcześnie superiorem w Kodniu i Św. Krzyżu, ekonomem klasztoru w Obrach i na Św. Krzyżu, pracował w rejonach stosunkowo biednych. W Kodniu miał kontakt z ludnością prawosławną.
Po przyjeździe do Wierszyny o. Karol Lipiński OMI energicznie rozpoczął działalność misyjną wśród lokalnej ludności, odbudował kościół, zadbał o naukę języka polskiego dzieci.
Okolice Bajkału są niezwykle atrakcyjne turystycznie, do 2020 roku organizowane tam były liczne wyjazdy. W programach wycieczek dla Polaków często uwzględniano wyjazd do Wierszyny. Również polscy politycy chętnie odwiedzali tę wioskę. W internecie pojawiło się wiele filmów i artykułów o lokalnych spotkaniach, np. na facebook'u na koncie wierszyna.pl.
Kościół w Wierszynie
W artykule Wcale nam tu nie żal waszego bogactwa Ludmiła Fatyga, mieszkanka Wierszyny tłumaczy:
"...
- Często we wsi rozmawiamy o Polsce i zawsze dochodzimy do wniosku, że wcale nam nie żal waszego bogactwa i dostatniego życia. Na pewno żyjemy skromniej, ale za to ile mamy więcej spokoju i pogody ducha.
- Byłam w Polsce, akurat w latach przeobrażeń politycznych, zauważyłam, że wszyscy jak jeden od razu chcieli zostać bogaczami. Patrząc na to z boku stwierdziłam, że bogactwo w większości przypadków stanowi podstawowe źródło przepotężnej siły, siły rozmnażania się głupoty, miernoty i banału.
Ludmiła mówi, że ostatnimi czasy zaraz po jeziorze Bajkał Wierszyna stała się nie lada atrakcją turystyczną. Coś w rodzaju ogrodu zoologicznego połączonego ze skansenem... Z roku na rok coraz więcej osób z Polski tu dociera.
- Oczywiście nie mamy nic przeciwko odwiedzinom, ale mamy prośbę do przyjeżdżających, aby wreszcie zaczęli traktować nas normalnie, a nie jak jakieś więzione, nieszczęśliwe istoty - apeluje nauczycielka.
Dochodzi do tego, że ludzie przyjeżdżają tu po to, aby nam współczuć. Wyobrażają sobie, że my straszliwie tu cierpimy, a ich przyjazd jest dla nas wielkim świętem, które zostanie nam w pamięci do końca życia.
Każdy przybysz znad Wisły obiecuje góry złota, namawia do powrotu do kraju, stara się nas pouczać, chce na siłę zmienić nasze życie. Ludzie nie rozumieją jednego, że Syberia dla Polaków tu mieszkających to nasza mać... Po prostu nasza ziemia, z którą jesteśmy zrośnięci na dobre i złe, połączeni od kołyski aż po grób.
Aktualnie do Wierszyny ze względu na ograniczenia epidemiczne nie przyjeżdżają turyści, chociaż w wiosce nikt do tej pory nie zachorował.
Kościół w Wierszynie
Kiedyś marzyłam o wyprawie na Syberię w okolice Bajkału, dlatego obejrzałam wiele filmów o Wierszynie. Filmy te często reklamują pracę firm turystycznych lub działalność wybranych polityków i przedsiębiorców, a rzadziej przedstawiają życie naszych Rodaków. Niezbyt jasne dla mnie jest dlaczego:
- nowy witraż przedstawia postać Matki Boskiej z Guadalupe, patronki Zakonu Rycerzy Kolumba, a nie np. Matki Bożej Częstochowskiej lub Kodeńskiej,
- eksponowana jest kopia pojazdu papamobile, pośrednio reklama działalności pewnej firmy , a nie działalność naszego papieża,
- przedstawia się np., jak młodzież polska pracuje na lokalnym cmentarzu, a nie filmuje się działań lokalnej młodzieży,
- itp.
Około 110 lat temu do tajgi, w okolice dzisiejszej Wierszyny, przyjechała grupa Polaków katolików. Aby pokryć koszty podróży, przeżyć w wyjątkowo trudnych warunkach musieli to być zaradni ludzie. Jeśli po pięciu latach pobudowali kościół, to wiara polskich emigrantów musiała być silna. Ale przyszły trudne czasy, kościół zamknięto, dzieci posłano do radzieckich szkół, itd.
Dzisiaj, kiedy w Wierszynie na stałe pracuje duchowny, na msze św. przychodzą jedynie starsze kobiety i dzieci, ok.20-30 osób na około 100 mieszkańców. Niestety nawet wspaniały duchowny ma znikomy wpływ na światopogląd ludzi wychowanych w szkole, w której poznali lewicowe ideały.
Pisząc tę notkę zastanawiam się,
jak będzie wyglądała Polska oraz wiara Polaków
za 110 lat.
Bibliografia:
- Wierszyna: nasza kolonia w azjatyckiej Rosji
- Migracja chłopów polskich z Królestwa Polskiego na Syberię po reformie agrarnej Piotra Stołypina
- Głuszkowski M.2009. Obraz własny mieszkańców Wierszyny – polskiej wsi na Syberii na tle historii ich miejscowości. Na podstawie tekstów pisanych oraz ustnych relacji wierszynian – „Literatura Ludowa” 2/2009, 3-17
- Wcale nam tu nie żal waszego bogactwa
- WIERSZYNA - WIEŚ SYBERYJSKICH POLAKÓW
Interesuję się współczesną historią, psychologią społeczną i turystyką.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura