Tymczasem to drobne, na pozór tylko towarzyskie wydarzenie jest kolejną przegraną potyczką w toczącej się ponad głowami Polaków batalii o ich przyszłość, oraz, co mało kto zdaje się dostrzegać- aktem wyraziście symbolicznym. Z perspektywy czasu widać to dokładnie.
Przypomnijmy sam fakt: oto od kilku lat w czasie wakacji na Central Connecticut State University (CCSU) odbywa się szlachetna z założenia impreza- ponadorganizacyjne, apolityczne forum młodej Polonii pod nazwą, której żadnemu Polakowi tłumaczyć nie trzeba: „Quo vadis?”. Dzieci i wnuki Polaków wypędzonych z Polski w różnym czasie i okolicznościach przez urzędujące reżymy otrzymują wspaniałą możliwość, aby przez parę dni spotkać się, poznać się, podyskutować o przeszłości i usłyszeć parę wskazówek i krzepiących słów na przyszłość. Podobne spotkania odbywają się w Australii i Kanadzie. Prof. Marek Chodakiewicz miał wygłosić odczyt na temat świadomości narodowej Polaków („Meaning of Polish identity”). Był jednym z kilkunastu panelistów, wśród których niewątpliwie był osobistością i osobowością najbardziej rozpoznawalną. Prof. Chodakiewicz został zaproszony nie tylko ze względu na swoje dokonania na niwie najnowszej historii, ale również dlatego, że jego własna droga życiowa – młodego emigranta , który potrafił ciężką pracą i zaangażowaniem zająć ważne miejsce w amerykańskiej nauce jednocześnie nie tracąc własnych korzeni – dobitnie dowodzi, że sukces w najtrudnieszych nawet obszarach społecznej stratyfikacji jest dla cudzoziemca możliwy.
Jednak okazało się, że nie wystarczy uznanie i akceptacja przez Amerykanów. Dokładnie tak samo, jak to było za czasów komuny – w sprawach Polonii decydujący głos ma ….rząd polski.
Do profesora Chodakiewicza wystosowano zaproszeniew piątek 12 lipca. Jednak już w środę 17 lipca po burzliwej sesji komitetu organizacyjnego konferencji decyzję zmieniono i na żądanie pani konsul Juńczyk-Ziomeckiej ….profesora wyproszono. Podczas owej burzliwej sesji pani konsul twierdziła, że naukowiec ten.... nie jest kompetentny.Najwidoczniej musiała przedstawić współorganizatorom argumenty nie do podważenia, skoro uznali oni, że wykształconyw USA, z doktoratem z Columbia University autor kilkunastu książek po polsku i angielsku jak również kilkuset artykułów naukowych i kilku tysięcy felietonówi niepodważalny autorytet w polskiej historii najnowszej nie jest kompetentny, aby mówić polonijnej młodzieży o tożsamości narodowej. Sekundował jej reprezentujący gospodarzy prof.Mieczysław Biskupski z Central Connecticut State University (CCSU), którego nazwisko tym samym weszło do polskiej rzeczywistości medialnej. Zbędne, bo oczywiste są w tym miejscu jakiekolwiek refleksje o pogwałceniu prawa do wolnego głosu instytucji akademickiej, w dodatku obcej. Co ciekawe, konsul Juńczyk-Ziomecka(tak, ta od hołdu lennego wobecB'nai B'rithw Warszawie w 2007r.) miała dowodzić, że zaproszenie tego historyka w danej chwili jest niemożliwe ze względu na toczące się pomiędzy rządempolskimi izraelskim kontrowersje dotyczące decyzji Sejmu zakazującej ….uboju rytualnego. Czyżby konsul Juńczyk-Ziomecka miała sugerować,że rząd Izraela czułby się urażony, gdyby prof. Chodakiewicz mówił przez pól godziny do młodzieży polskiej goszczącej w Connecticut o znaczeniu polskiej tożsamości z zemsty za decyzję Sejmu w sprawie koszernego uboju polskich krów dla izraelskiej armii? Tak przynajmniej zrozumieli to inni organizatorzy. Późniejsze pisemne, jeszcze bardziej pokrętne wyjaśnienia pani konsul nie tylko niczego nie wyjaśniły, ale dały asumpt do zastanowienia się, jak dalece urzędnik utrzymywany za pieniądze polskich podatników potrafi im szkodzić. Bo, że jest to działalność dla Polaków szkodliwa, co do tego nie może być już żadnych wątpliwości. Argumentacja, a choćby nawet tylko sugestia,jaką zaprezentowała pani konsul zasługuje na pilne odwołanie dyplomaty i obligatoryjne przebadanie go przez odpowiednich specjalistów na poczytalność. Nic takiego się jednak nie stało. Pani konsul nadal –jakby nigdy nic -sprawuje swoje obowiązki w USA,co wymownie świadczy o tradycyjnych celach i zadaniach polskiej rządowej dyplomacji w środowiskach polonijnych.
Oczywiście, konferencja „Quo vadis” się odbyła, zaproszona młodzież niczego nie zauważyła i miejmy nadzieję, że było jej obojętne, co jej mówi ambasador Ryszard Schnepf, dyrektor fundacji „Szalom”, syn KPP-owca, a później, po wojnie, pułkownika informacji wojskowej Maksymiliana Schnepfa, współodpowiedzialnego za prześladowania Polaków w ich ojczyźnie, bo przecież nie o swojej tożsamości i działalności opowiadał, choć doprowadziły go do spektakularnego zawodowego sukcesu w "wolnej Polsce".
Ambasador R.Schnepf w otoczeniu uczestników konferencji Quo vadis pt."Motywować, edukować & inspirować" 2-4 sierpnia 2013.
Ambasador Schnepf swoje „dyplomatyczne” szlify zdobywał – jak dobrze pamiętamy – w Urugwaju z zaangażowaniem i pasją zwalczając Prezesa USOPAŁ Jana Kobylańskiego . Wszystko razem – cały antypolski puzzle - ściśle ze sobą przylega i nawzajem się uzupełnia. I naturalnie, smutne, że pomimo tylu lat doświadczeń Polonia nadal daje sobą poniewierać przez manichejskie zagrywki z Warszawy. Jednak pomyłką byłoby sądzić, że był to tylko towarzyski wybryk . Przeciwnie. O tym, że toczy się batalia o Historię wiemy. Mówiło i mówi o tym wybitne grono nie tylko historyków, z prof. Markiem Chodakiewiczem włącznie, ale autorytetów z wszelkich dziedzin. Często wskazuje na ten fakt ks. prof. Waldemar Chrostowski. „Kto zna przeszłość, ten ma klucze do przyszłości”- ta znana prawda ma szczególne znaczenie w naszym kraju., gdzie Historia domaga się napisania od nowa i gdzie historyków wychylających głowę z bajora czerwonego Kłamstwa niszczy się programowo, a nawet fizycznie, szczególnie, gdy tkną tematu tabu – przestępstw żydokomuny wobec Polaków . Tu należy przypomnieć nazwisko śp. Dariusza Ratajczaka.
Prof. Chodakiewicz posiada luksus niezależności i chętnie z niego korzysta wygłaszając opinie, które przysparzają mu wdzięcznych słuchaczy i czytelników na prawicy, a wrogów na lewicy. Nic dziwnego, że w r.2008 znalazł się na czołowym miejscu na proskrybcyjnej „Liście Michnika”, na której nota bene znaleźli się wszyscy wybitni polscy historycy. Jednak sekowanie Chodakiewicza ma dłuższą historię, i – jak widzimy z ostatniego, wyżej opisanego przykładu – ma wymiar międzynarodowy, żeby nie powiedzieć – międzykontynentalny. Pisał o tym w nr 19/20 „Glaukopisu” już w r. 2010 inny amerykański historyk polskiego pochodzenia – John Radziłowski. Intryganci nazwani są tam po imieniu, a kulisy ich działań są oczywiste- chodzi o propagandową dominację „prawd” historycznych ogłaszanych w kolejnych pseudo-historycznych publikacjach przez socjologa Jana Tomasza Grossa. Kto za nim stoi i czyje interesy – nikomu nie trzeba tłumaczyć. Jednak byłoby skandalicznym nadużyciem posługiwać się argumentacją, której użyła polska konsul Juńczyk-Ziomecka w lipcu tego roku – że prof. Chodakiewicz jest uważany za kontrowersyjnego przez polskie MSZ . W związku z tym – dopowiedzmy myśl pani Juńczyk-Ziomeckiej – należy profesora Chodakiewicza spacyfikować, odebrać mu głos, a przede wszystkim wpływ na młodzież. Tylko tak można uchronić stosunki polsko-izraelskie przed szkodą... Nie wiem, czy pani Juńczyk-Ziomecka jest przy okazji również honorowym konsulem Izraela w USA, czy może tylko społecznym aktywistą hasbary. Może aktywistą hasbary jest sam minister Sikorski i wyproszenie prof. Chodakiewicza odbyło się na jego żądanie, kto prócz niego to wie? Lecz jestem najgłębiej przekonana, że państwo Izrael jest mieszane do tego geszeftu bez swojej woli i wiedzy i jest to wysoce niestosowne nadużycie ze strony polskiego MSZ.
To potomkowie żydokomuny, którzy przejęli spadek po swoich ojcach i dziadkach, mordercach naszych ojców i dziadków, są żywotnie zainteresowani utrzymaniem swoich wpływów w Polsce. Ci, którzy są na miejscu i ci, którzy wracają po latach dyskredytowania Polski i Polaków we wszelki możliwy sposób, nagradzani są przywróceniem im polskiego obywatelstwa i wszelkich beneficjów. A ponieważ znany i dzięki m.in. wydawanemu także po polsku profesorowi Kevinowi McDonaldowi naukowo dobrze udokumentowany jest destrukcyjny potencjał żydowskiej mniejszości wynikający z ich w pierwszej kolejności antychrześcijańskiej postawy, oczywiste jest, że ktoś, kto publicznie wypowiada takie słowa, jak prof. Chodakiewicz w czerwcu tego roku w Polsce o zagładzie polskich elit, ten liczyć się musi z plemienną zemstą:
„Żeby Kwaśniewski mógł brylować, czy żeby Michnik mógł być uważany za geniusza, trzeba było najpierw Katynia, Kołymy. Palmir, Auschwitz – rzezi polskich elit. Bo na bezrybiu i rak ryba. Pozostałe niedobitki zostały zniszczone. Co się stało z plejadą polskich profesorów, którym udało się przeżyć wojnę? Prof. Koneczny został wyrzucony z Uniwersytetu Jagiellońskiego.(Umarł z głodu- przyp. JMW)Podobny los spotkał prof. Konopczyńskiego, prof. Taylora na Uniwersytecie Poznańskim, prof. Kasznicę. Przypomnijmy profesora prawa Karola Pospieszalskiego, wybitnego znawcę zbrodni niemieckich.(W 1966 r. za nie przyłączenie się do rozpętanej przez PZPR nagonki na biskupów polskich,którzybyliautorami listu do biskupów niemieckich, został wyrzucony z Instytutu Zachodniego. Mimo że nadal pracował na UAM, nie miał już szans na karierę naukową- przyp.JMW),któremu komuniści w całej powojennej uniwersyteckiej pracy tylko raz i to przez omyłkę, pozwolili wydać jednä książkę. Długo moglibyśmy wymieniać.... Natomiast na ich miejsce wpychała się chamokomuna i ludzie proweniencji etnicznej, których prof. Śpiewak nazywa żydokomuną. I to była wymiana elit. Na miejsce polskich elit wchodzili prymusi selekcji negatywnej, ludzie, którzy w wolnej Polsce paśli by krowy. Z dnia na dzień stali się oni autorytetami, nagle zaczęli wykładać na uniwersytetach. I na tym polega polska tragedia.„
Prof. Marek J. Chodakiewicz w maju 2013 w Krakowie (z prof. A.Nowakiem)
Profesor Chodakiewicz nie jest wyjątkiem, choć ze względu na jego międzynarodowy zakres oddziaływania, jest obiektem szczególnej nienawiści. Cały szereg polskich wybitnych historyków z prof. Nowakiem i Żarynem na czele stoi pod obstrzałem. Do tego dochodzą socjologowie , filozofowie, naukowcy z wszelkich dziedzin. O artystach nie wspominając. Ci, którzy w jakikolwiek sposób mają dostęp do nielicznych otwartych na ten problem mediów – mówią o tym od czasu do czasu. Ci, którzy nie mają – cierpią w milczeniu. Traci jednak na tym – Polska. I to przy jednoczesnym świadomym procesie ogłupiania mas i odbierania narodowi tożsamości. (Znamienne- taki był właśnie temat niedoszłego wykładu prof. Chodakiewicza na konferencji „Quo vadis?”- O znaczeniu polskiej tożsamości)
Czy Polacy w tej bezpardonowej batalii stoją na z góry przegranych pozycjach? Jasne jest, że celuje się do pojedynczych osób i jak w szachach –figury te są jedna po drugiej utrącane. Wzorem NKWD-owskich i gestapowskich metod niszczone są odradzające się polskie elity. Będzie się tak działo, dopóki nie odwrócimy biegu zatrutych strzał.Najwyższy czas, aby wszyscy ci ludzie Dobrej Woli i Prawa Bożego, którzy mają jakikolwiek wpływ na świadomość społeczną zawiązali szeroką Koalicję Ducha. Nie trzeba do tego bębnów ani fanfar. Nie trzeba zjazdów, konferencji i wielkich słów. Wystarczy „niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie”. Nie głucha cisza nad kolejną utrąconą ofiarą z „Listy Michnika”, lecz głośny, wspólny moralny ostracyzm musi być odpowiedzią.Inaczej kolejne wschodzące pokolenia Polaków będą koszone przez bezwzględnego przeciwnika.
_____________
Prof. Marek Jan Chodakiewicz (ur. 15 lipca 1962 r. w Warszawie) – polski historyk, amerykański profesor, specjalizujący się w badaniu stosunków polsko-żydowskich oraz tematyki holokaustu. Od 2003 r. jest profesorem historii w Instytucie Polityki Międzynarodowej w Waszyngtonie. W kwietniu 2005 r. został przez prezydenta Busha powołany do amerykańskiej Rady Pamięci Holokaustu. Od 2008 jest kierownikiem Katedry Studiów Polskich im. Tadeusza Kościuszki (The Kosciuszko Chair of Polish Studies) w Waszyngtonie.