Kilka nazwisk na tej liście jest mi znanych. Wiało od tych typów ubecją, że hej, chociaż uśmiechali się miło na rozmaitych oficjalnych imprezach, na których spotykaliśmy się chcąc niechcąc. Tyle lat minęło, a jednak zostało im to fachowe spojrzenie, którym nas taksowali. Niby dyskretnie, ale lepkie to jakieś było. Budziło dawne wspomnienia. Zmuszało do zastanawiania się, czy dalej piszą swoje raporty. Teraz nazwiska z resortu ministra Sikorskiego drukuje Rzeczpospolita i "Uważam Rze". Radosław Sikorski postawił przed swoim domem w chobielinie tablicę "strefa zdekomunizowana". Tablicy takiej nie mógłby postawić przed swoim ministerstwem i świetnie o tym wie.
Tylko 222 w resorcie, którzy się przyznali? A ilu się nie przyznało, jak Turowski? Prawdziwa liczba leży schowana gdzieś w zakamarkach zbioru zastrzeżonego IPN.
Poniżej fragment artykułu na zachętę i artykuł z jutrzejszego "Uważam Rze":
uwazamrze.pl/2011/07/msz-%E2%80%93-strefa-skomunizowana/
(..)
Okazało się, że liczba funkcjonariuszy i agentów w służbie zagranicznej może sięgać nawet 10 proc. Wprawdzie w MSZ zatrudnionych jest prawie 5 tysięcy osób, jednak lustracji podlegają wyłącznie członkowie służby zagranicznej, która na 30 czerwca tego roku liczyła 2871 osób. Nie wszystkie te osoby są objęte obowiązkiem składania oświadczeń. Zwolnieni z tego są najmłodsi dyplomaci, którzy urodzili się po 30 czerwca 1972 roku.
Z analizy listy osób, które przyznały się do współpracy i służby w komunistycznej bezpiece, oraz tych, których IPN podejrzewa o kłamstwo lustracyjne, wynika, że aż 27 osób osiągnęło najwyższy w polskiej dyplomacji stopień ambasadora tytularnego. Większość z nich to dyplomaci, którzy stoją lub w przeszłości stali na czele polskich placówek dyplomatycznych i pełnili kluczowe funkcje w centrali MSZ.
Są wśród nich opisywani już przez "Rz" ambasadorzy Tomasz Turowski, który jako oficer SB wstąpił do zakonu i szpiegował m.in. Watykan, oraz Jarosław Spyra – syn asa wywiadu PRL Eugeniusza Spyry, który po ujawnieniu, że on również służył w SB, musiał wrócić z Limy w Peru, gdzie stał na czele polskiej placówki.
Wśród ambasadorów tytularnych są osoby, które również w tej chwili pełnią funkcje kierownicze na placówkach. Do służby lub współpracy z bezpieką przyznali się m.in. Andrzej Krawczyk, ambasador w Bratysławie, Bogusław Ochodek, stojący na czele polskiej placówki w Ramallah w Autonomii Palestyńskiej, Janusz Skolimowski, ambasador w Wilnie, Stanisław Smoleń, kierujący placówką w Bagdadzie.
Agenturalna przeszłość nie przeszkodziła Januszowi Niesycie w uzyskaniu w marcu nominacji ambasadorskiej z rąk prezydenta. Będzie kierował placówką w Helsinkach. Poprzedni szefowie MSZ Anna Fotyga i Stefan Meller usiłowali się go pozbyć z dyplomacji. Do łask wrócił po objęciu funkcji szefa resortu przez Radosława Sikorskiego. Niesyto uzyskał akceptację Komisji Spraw Zagranicznych, choć nie krył przed posłami, że fińskiego nie zna i nie zamierza się go uczyć, a na stanowisku ambasadora chce doczekać emerytury.Pełna lista członków służby zagranicznej, którzy przyznali się do współpracy - PDF 100kB
Okazało się, że Tomasz Turowski nie był jedynym komunistycznym szpiegiem, który oczekiwał na płycie lotniska w Smoleńsku na przylot prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Do służby w wojskowej bezpiece przyznał się szef Konsulatu Generalnego w Petersburgu.
Turowski nie jest też jedynym dyplomatą, który szpiegował Watykan. W MSZ pracuje Adam Szymczyk, który jako oficer SB o kryptonimie "Atar" pod przykryciem dyplomatycznym szpiegował Stolicę Apostolską.
Czytaj dalej: (klik)
Komentarze niemerytoryczne są usuwane. Autorzy komentarzy obraźliwych są blokowani.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka