Joanna Mieszko-Wiórkiewicz Joanna Mieszko-Wiórkiewicz
852
BLOG

Czerwona hydra na szańcach wieczności

Joanna Mieszko-Wiórkiewicz Joanna Mieszko-Wiórkiewicz Polityka Obserwuj notkę 4

W Gdańsku dobiega dziś końca bardzo interesująca i na czasie - bo tuż przed Swiętem Zmarłych - naukowa konferencja zorganizowana przez Nadbałtyckie Centrum Kultury oraz m.in. Uniwersytet Gdański i Politechnikę pt. "Nekropolie Pomorza"

(patrz tutaj http://www.nck.org.pl/pl/wydarzenie/1147/nekropolie-pomorza-konferencja ).


 

Merytorycznych udziałowców  konferencji trudno policzyć, od profesorskich tytułów ćmi się w oczach. za całość odpowiedzialny jest zdaje się pan  Borzyszkowski, którego osoby i zasług nie znam  Nie miałam dotąd zaszczytu spotkać nikogo spośród uczestników tej konferencji poza jedną jedyną osobą. Jest nią socjolog prof. Zygmunt Bauman, w roku 1968 obok prof. Włodzimierza Brusa, męża prokurator Wolińskiej,  "guru" marcowych "komandosów" i za owe "gurowanie" relegowany obok Brusa i Kołakowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego.Odtąd na Uniwersytecie w Leeds w Wielkiej Brytanii kierował katedrą socjologii, guru trockistowskich popłuczyn w Niemczech jest - jak się dowiadujemy z Wikipedii - od 2004 r. rektorem Uniwersytetu Powszechnego im. Jana Józefa Lipskiego w Teremiskach k. Białowieży na Podlasiu. Gratulacje! 

Nie o te zasługi mi jednak chodzi. 

Zaproszony oto został  do wygłoszenia wykładu inauguracyjnego nie tylko socjolog (z przekonań definitywnie  czerwony) ale - jak jednoznacznie dowodzą dokumenty Instytutu Pamięci Narodowej- stalinista, w czasie wojny sowiecki milicjant i oficer polityczny Armii Czerwonej, a w latach powojennych oficer polityczny Korpusu Bezpieczeństwa Wojskowego (KBW) zajmującego się likwidacją członków podziemia antykomunistycznego, współpracownik komunistycznego kontrwywiadu wojskowego. 

Tak pisze o nim we wstępie do swojego opracowania dotąd nieznanych elementów biogramu Zygmunta Baumana vel agenta "Sjemiona"  w ogólnie dostępnym Biuletynie IPN nr65) z czerwca 2006 r. dr. Piotr Gontarczyk

"...Bez względu  na objętość różnych biogramów Baumana, widać w nich pewną asymetrię. O ile informacja na temat jego usunięcia z UW w czasie antysemickich rozgrywek wewnątrz PZPR w 1968 r. pojawia się zawsze, o tyle szczegółów na temat działalności Baumana w latach 1945–1953 doszukać się nie sposób. Archiwa Instytutu Pamięci Narodowej zawierają interesujące dokumenty dotyczące działalności Zygmunta Baumana w tym okresie. Pozwalają one uzupełnić i skorygować dane podawane w biogramach znanego filozofa. Wynika z nich, że w latach 1945–1953 Bauman był oficerem Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Struktura, choć ubrana w mundury wojskowe, to z wojskiem miała niewiele wspólnego. Była bowiem zbrojnym ramieniem partii komunistycznej utworzonym na wzór wojsk NKWD i służącym ujarzmieniu polskiego społeczeństwa2. To właśnie jednostki KBW ścigały po wojnie najsłynniejsze oddziały polskiej partyzantki: V. Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” na Białostocczyźnie, mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory” na Lubelszczyźnie czy Józefa Kurasia „Ognia” na Podhalu. Przeciwko zbrojnemu podziemiu walczył z bronią w ręku także Bauman. Otrzymał za to Krzyż Walecznych "
Całość do przeczytania tutaj:
 


  Wątpię, aby można było posądzać organizatorów gdańskiej konferencji o czarny humor, ale faktycznie osoba pułkownika Baumana znalazła się w cmentarnym kontekście jak najbardziej na miejscu - bo przecież nie za akty łaski wobec "polskich bandytów", lecz za konkretne czyny został na pocz. lat 50-tych nagrodzony stosownym orderem i zezwolono mu na studia. Nie wiem, czy ofiary Zygmunta Baumana spoczywają akurat na cmentarzach, które zwiedzali uczestnicy konferencji. mam za to podstawy sądzić,  że  przeszłość Zygmunta Baumana, jego zleceniodawców  i jego towarzyszy przyczyniła się do rozwoju polskich nekropolii. 

Trzeba było dziesiątków lat, aby polska prokuratura wysmażyła wreszcie europejski nakaz aresztowania innego osobnika, na którego rękach jest polska krew - Stefana Michnika. Poprzez proste porównanie dziwić sią należy, że polscy prawnicy nie zapraszają Stefana Michnika na swoje konferencje. Czyżby środowisko polskich nauk prawniczych przewyższało mimo wszystko złe, co się na ten temat sądzi, środowisko nauk socjologicznych?

Nie ma wątpliwości, że jedynym interlokutorem w Polsce powinien być dla Zygmunta Baumana prokurator. Tymczasem dotępuje on zaszczytu przemawiania na naukowej konferencji w gdańskim Ratuszu  ex cathedra.

Swiadczy to o kompletnym upadku - przynajmniej w Gdańsku -wartości tak  fundamentalnych jak Pamięć, Prawda i Honor, a także tak - zdawałoby się - nieważnych, jak Dobry Smak. Dla poety Zbigniewa Herberta była to wartość decydująca, ale Herbert się o Gdańsk tylko otarł.

Czego zatem chce nauczać ta czy inna  gdańska Alma Mater? 
 

I choć miała to zdaje się być w założeniu konferencja o wadze i wartości ludzkiej pamięci , to nie zauważył nawet tego ktoś tak duchowo i naukowo do tematu przysposobiony, jak ksiądz profesor Jan Perszon (ur. 1958), który - sądząc z programu - zabrał głos tuż za Zygmuntem Baumanem. Nie doszły do mnie słuchy, żeby opuścił salę na znak protestu. Szacunek do siebie, to szacunek do zmarłych i do nienarodzonych. Nasz elementarny brak szacunku do siebie samych pozwala na odradzanie się czerwonej hydry - jak zauważył w tytule swojego referatu pułkownik prof. Bauman- na szańcach wieczności.

 

P.S. A tak w roku 2007 pisał "Nasz Dziennik" o zaproszeniu Zygmunta Baumana na konferencję do Berlina - rzecz jasna - na koszt polskich podatników:"Stalinowiec na salonach"

P.S. 2  Przykro, że prof.Józef Borzyszkowski (patrz nota na Wikipedii) dał się tak zmanipulować. Bo nie posądzam pana profesora o osobistą sympatię do pułkownika Baumana.


 

 

 

Komentarze niemerytoryczne są usuwane. Autorzy komentarzy obraźliwych są blokowani.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka