Dziewięć dni temu, 27 lutego 2020 ogłoszono rozwiązanie konkursu na projekt pomnika Bitwy Warszawskiej . Przypuszczam, że oprócz jurorów, na które to grono składała sie 20-osobowa grupa urzędników i paru architektów oraz oprócz ministra Glińskiego nikt z ponad 50-milionowej społeczności Polaków w Polsce i na świecie nie był wyborem zachwycony. Bo też i taki musiał być rezultat tego niby-konkursu ogłoszonego 6 grudnia z datą zamknięcia zgłoszeń wyznaczoną na 14 lutego. Na tak poważny projekt architektoniczno-artystyczny to czas o wiele za krótki. Jednak w niepoważnym państwie wszelkie odgórne przedsięwzięcia muszą być siłą rzeczy niepoważne. Poza tym tak expressowo krótki czas na realizację założeń konkursowych pozwala się domyślać, że zwycięzca i tak był z góry znany.
Za niecałe pół roku, w sierpniu mija 100-letnia rocznicy Bitwy Warszawksiej. I oto krótko przed końcem ubiegłego roku Ministerstwo Kultury nagle ocknęło się z właściwego sobie letargu i razem z władzami Warszawy ogłosiło konkurs.
Jakie były jego założenia ideologiczno-propagandowo- terenowe?
"Forma pomnika jest dowolna, powinna jednak spełniać wytyczne organizatorów. Chodzi m.in. o dostosowanie obiektu do Osi Stanisławowskiej i uwzględnienie charakteru placu gwiaździstego, jakim jest plac Na Rozdrożu. Pomnik nie może też zaburzać panoramy Zamku Ujazdowskiego od strony skarpy. Praca musi zawierać element bądź elementy wodne i uwzględniać duży udział zieleni. Organizatorzy chcą również, aby została zwiększona dostępność placu. Otoczenie pomnika powinno być przyjazne, umożliwiające wypoczynek - z wygodnymi i estetycznymi miejscami do siedzenia.
Według historyka dobrze byłoby także czytelnie przekazać, że bitwa była konfrontacją militarną Polaków nie z narodem rosyjskim, lecz z pierwszym państwem totalitarnym ówczesnego świata. Ponadto jako konieczne wymieniono podkreślenie europejskiego znaczenia starcia. Wypada też - czytamy - zaznaczyć, że Bitwa Warszawska przyniosła zwycięstwo samodzielnym wysiłkiem polskim.(PAP)"
W jaki sposób zwycięski projekt upamiętnia zjednoczenie polskiego społeczeństwa mimo głębokich podziałów politycznych w decydującym momencie wojny polsko-bolszewickiej, a także akcentuje niepodległościowy charakter bitwy. - jest dla mnie, podobnie jak dla pozostałych 50 milionów rodaków - niepojęte.
Spośród 85 pracowni, które zgłosiły swój udział w konkursie (i 58 przedstawionych projektów) zwyciężyła praca architekta z BIłgoraja i pracującego szereg lat w Nowym Jorku Mirosława Nizio (Nizio Design International). Jego pracownia zajmuje 25 miejsce w rankingu polskich firm architektonicznych i ma na swoim koncie szereg osiągnięć, takich jak np. Polin- Muzeum Historii Zydów Polskich , Muzeum Powstania Warszawskiego, Muzeum Ulmów, Muzeum Wódki czy koszerną restaurację Aleksandra Barona "Zoni".
"– Forma ta umiejętnie podkreśla cywilizacyjną, a nie tylko militarną rolę Bitwy Warszawskiej. Historyczny triumf znajduje swoje widoczne miejsce – powiedziała przewodnicząca sądu konkursowego, architekt Marlena Happach.
Obeliski takie znane były już w starożytnych kulturach (Chiny, Egipt, Grecja) i służyły dworskim astronomom i matematykom do odczytywania godziny według cienia rzucanego przez słońce: Nazywane były w starożytnej Grecji GNOMON, co znaczy wskaźnik cienia. Gnomon według projektu pracowni Mirosława Nizio jest nieco skręcony w prawo, przez co błyskotliwi warszawiacy ochrzcili go natychmiast trafnym imieniem "Wiertło". Tyle, że ten "świder" czy "wiertło" nie jest projektem w żadnym stopniu oryginalnym, co podczas konferencji komunikującej wyniki konkursu w dniu 27 lutego zauważył Jan Maciej Piotrowski i zapytał wprost architekta Mirosława Niziło o odniesienie się do zarzutu bezpośredniego plagiatu. Otóż na okładce albumu "Presence" grupy Led Zeppelin z marca 1976 roku graficy z firmy HipGnosis, autorzy owej okładki umieśclili konfabularne zdjęcie przedstawiające 3-osobowę rodzine (mąż, żona, mały syn) przy stole nakrytymj białym obrusem, na którego środku znajduje się czarny objekt rzeźbiarski o wysokosci 30 centymetrów. Obiekt ten ma dokładnie formę "zwycięskiego" projektu pomnika Bitwy Warszawskiej z tą jedynie różnicą, że skręcony jest w lewo, podczas gdy projekt Niziło skręcony jest w prawo. Zapytany wprost o plagiat Niziło najpierw się uśmiał, a potem przez kilka minut bredził od rzeczy nie odnosząc się do pytania. Co charakterystyczne dla niepoważnego państwa,przewodnicząca sądu konkursowego,architekt Marlena Happach pytania o plagiat najwyraźniej nie dosłyszała.
Nota bene - objekty z okładki płyty Led Zeppelin można do dzis nabyc drogą kupna np. na portalu w Ebay-u, za jedyne 9,95 euro z dosłaniem z Hiszpanii za kolejne 10 euro.
Tak się składa, że pracownia Mirosława Niziło przy ulicy Inżynierskiej 3 na Pradze sąsiaduje bezpośrednio z Zakonem Złotych Różokrzyżowców (mają swoje siedziby w 12 miastach w Polsce), więc być może gnostyczne fluidy kapały panu Mirosławowi Niziło z sufitu na głowę w trakcie szukania inspiracji do projektu.
"Wieloletnia Perspektywa Finansowa Warszawy przewiduje przeznaczenie na realizację pomnika Bitwy Warszawskiej 3 mln złotych. Zwycięska propozycja w założeniach projektowych mieści się w tej kwocie.
Wicepremier, minister kultury Piotr Gliński, pytany o wrażenia, podkreślił, że jego odczucia są „jak najbardziej pozytywne”. Zadeklarował, że gdy będzie potrzeba, resort porozumie się z miastem w celu DOFINANSOWANIA. – To gest, który oddaje cześć tamtym pokoleniom – mówił szef resortu kultury."
Komentarze
Pokaż komentarze (7)