Nieregulowane przesiedlenia czy dzikie wypędzenia? Manipulacje i fałszerstwa Katarzyny Kotuli.
Pani magister Katarzyna Kotula opublikowała w 2010 roku na łamach magazynu internetowego histmag bardzo ciekwy artykuł pt.:„Wybaczamy i prosimy o wybaczenie” (?) „Dzikie wypędzenia” ludności niemieckiej z Polski w 1945 roku.
Artykuł pani magister Kotuli jest manipulacją i fałszerstwem. Tematem mojego artykułu jest analiza jej tekstu.
Cytat: II wojna światowa przyniosła zakrojone na masową skalę przymusowe przemieszczenia ludności. Polacy stali się ofiarami choćby krwawych czystek etnicznych na wschodzie. I choć żądają głośno rozrachunku z tamtymi wydarzeniami, to jednak zapominają (bądź nie wiedzą?), że sami z ofiar przedzierzgnęli się w katów, stając się sprawcami dramatu i gehenny tysięcy osób.
Już sam wstęp jest wesoły, ponieważ pani Kotula ustaliła winnych - II wojnę i Polaków jako sprawców wypędzeń.
Skracając jej tekst dochodzimy do meritum: „Polacy (...) przedzierzgnęli się w katów”.
Mamy tutaj do czynienia z uogólniającym wyrokiem stawiającym cały naród pod pręgierz. Czy Polacy transferowani w wagonach towarowych ze wschodu np. w 1946 stali się „katami i sprawcami dramatu”? Wątpię.
Dowcip kolejny - Polacy byli ofiarami czystek etnicznych na wschodzie – ale nie na zachodzie!
W innej wersji wstępu do swojego artykułu pisze pani magister Kotula: „II wojna światowa, pod którą fundamenty położyła rywalizacja o wpływy i terytoriamiędzymocarstwami, przyniosła zakrojone na masową skalę przymusowe przemieszczenia ludności“.
Rywalizacja między mocarstwami - dobry dowcip? - czy też geneza wypędzeń?
Potem magister Kotula dowcipkuje na temat Niemiec na wschód od Odry.
Cytat:Aż do lata 1944 roku prowincje niemieckie leżące na wschód od Nysy oraz Odry były enklawą zewnętrznego spokoju. Ludność Pomorza, Dolnego Śląska czy Prus Wschodnich, nieświadoma powagi sytuacji, znała wojnę jedynie z drugiej ręki. Co prawda coraz liczniejsze nekrologii nie pozwalały zapomnieć o ciągle trwających działaniach wojennych, jednak w świadomości ówczesnych ludzi toczyły się one gdzieś, a oni sami pozostawali poza ich zasięgiem.
Nie wiem co to jest „enklawa zewnętrznego spokoju”. Z pewnością przeciwieństwo eksklawy wewnętrznego niepokoju.
Otóż ludność tych wymienionych niemieckich prowincji była już latem 1939 r. informowana przez prasę, radio lub kroniki filmowe o polskich knowaniach. Były to informacje z pierwszej ręki bo pochodzące z Ministerstwa Propagandy którym kierował pan doktor Goebbels.
Wspomnę też o robotnikach przymusowych i jeńcach wojennych w tych „enklawach zewnętrznego spokoju” pojawiających się w nich coraz częściej od 1940 roku.
Czy rzeczywiście ludność Pomorza znała „wojnę z drugiej ręki” jak pisze pani magister Kotula? Stettin był celem mniejszych nalotów bez poważniejszych szkód już w latach 1940-1942, pierwszy większy nalot na to miasto odbył się w w nocy z 20 na 21 kwietnia 1943 roku. Danzig został po raz pierwszy zbombardowany 12 lipca 1942.
Königsberg- stolica Prus Wschodnich - doświadczyłapierwszego nalotu jednakże z minimalnymi szkodami już w następny dzień po rozpoczęciu wojny na froncie wschodnim - w nocy z 22 na 23 czerwca 1941 r. W latach następnych miasto było ponownie celem nalotów radzieckich, a od 1944 r. brytyjskich nalotów dywanowych.
Następnie magister Kotula wymienia Nemmersdorf i ozdabia swój tekst odpowiednią fotografią. Także i przypis do Nemmersdorfu jest podejrzanie długi, no ale pochodzi on z artykułu niejakiegoM.Podlaskiego,wydanego w publikacji redagowanej przez wybitnego uczonego niemieckiego K. Bachmanna.
Nemmersdorf to wieś w Prusach Wschodnich zdobyta przez Armię Czerwoną, następnie odbita przez Wehrmacht, tam też zabito do 30 osób.
Zdjęcia jak podają źródła niemieckie były manipulowane. Opis zdjęcia u pani magister Kotuli (wersja druga) „Sowieci atakują Niemcy. Zabici mieszkańcy Nemmersdorfu, 20 października 1944” pobrzmiewają zgrozą, jak oni mogli!
Czy to był początek dzikich wypędzeń i polskiego terroru? Raczej nie.
Nemmersdorf nie ma z tematem nic wspólnego.
Tzw. „dzikie wypędzenia” rozpoczęły się według magister Kotuli na podstawie uchwały KC PPR z dnia 26 maja 1945 roku. „Podkreślała ona konieczność usunięcia w przeciągu roku ludności niemieckiej z terenów tzw.Ziem Odzyskanych i osiedlenia na ich miejsce 2,5 mln. Polaków.“
Czy ta uchwała reprezentowała wszystkich Polaków, podobnie jak i cytowany przez nią Gomułka?
Dla przypomnienia dodam, że istniał jeszcze tzw. rząd londyński.
„Zdechnij niemiecka świnio!” - tłustym drukiem wydrukowany nagłówek, a pod nim – cytat - „Akcję wysiedlania zapoczątkował rozkaz Naczelnego Dowódcy Wojska Polskiego nr 0236 z dnia 10 czerwca 1945 roku“.
Dowódcę znamy z nazwiska, a był nim Michał Rola-Żymierski.Pani magister Kotula mogła to sama sprawdzić. Potem następuje inwentaryzacja krzywdkonstruowana podobnie jak w kronice filmowej omówionej poniżej.
Autorka mogła przynajmniej we wstępie tylko wspomnieć kwestię przyszłych granic w Europie omawianą np. na konferencjach w Teheranie czy w Jałcie w lutym 1945 roku. Churchill, Roosevelt i Stalin ustalili nowe granice, te spowodowały „przesiedlenie” (termin prawny z Jałty) ludności niemieckiej. „Wypędzenie” jest dosłowną translacją niemieckiego terminu „Vertreibung” powstałego w okresie zimnej wojny i używanego bardzo chętnie jeszcze dzisiaj.
Termin ten udało się Niemcom wprowadzić po 1990 roku do polskich debat politycznych i historycznych. Termin ten, nigdy dokładnie nie zdefiniowany, obejmuje zarówno ucieczkę ludności cywilnej przed Armią Czerwoną, ekscesy na niej jeszcze w czasie wojny i w okresie po kapitulacji, oraz planowane przesiedlenia w okresie popoczdamskim i odnosi się tylko do Polski, Czechosłowacji i ZSRR. Ekscesy na Niemcach pod koniec wojny lub krótko w okresie powojennym w krajach zachodnioeuropejskich nie są podmiotem niemieckich debat politycznych.
W NRD unikano terminologii zachodnioniemieckiej - „Vertreibung” był słowem tabu. Enerdowskie „przesiedlenia” nikogo nie interesują.
Za to mamy dziwną symbiozę nowoczesnej polskiej i niemieckiej historiografii dążących do wzajemnego porozumienia, a używających leksyki zimnowojennej, i którym doskonale pasują do konceptu dyrektywy rządu lubelskiego, Gomułki lub rozkazyRoli-Żymierskiego.
Tekst pani magister Kotuli jest manipulacją i fałszerstwem, w żadnym wypadku zaś obiektywnym przedstawieniem prawdy historycznej. Jej artykuł jest dobrym przykładem oportunizmu politycznego polskiego niemcoznawstwa.
http://histmag.org/Wybaczamy-i-prosimy-o-wybaczenie-Dzikie-wypedzenia-ludnosci-niemieckiej-z-Polski-w-1945-roku-4567
http://www.konflikty.pl/author/katarzyna-kotula/
Fotografia nalotu alianckiego 9 października 1943 r. na zakłady lotnicze Focke-Wulfa koło Malborka, w tle widać Wisłę i ujście Nogatu.
http://www.ordensland.de/Die_Zerstorung/die_zerstorung.html
http://www.expolis.de/schlesien/texte/Vorgeschichte_Vetreibung.html
Przykład niemieckiej manipulacji - tytuł fotografii: Zwangsumgesiedelte Polen bei einer Rast in der Nähe von Warschau im Juni 1945 - Przymusowo wysiedleni Polacy podczas postoju niedaleko Warszawy w czerwcu 1945 r. Kilka linijek dalej jest mowa o wypędzeniach - Vertreibung.
Ekskurs:
W swojej tezie pani magister Kotula stwierdziła że: „Ludność Pomorza, Dolnego Śląska czy Prus Wschodnich, nieświadoma powagi sytuacji, znała wojnę jedynie z drugiej ręki.” Jej fałszerstwo zostało udowodnione powyżej. Wymienione bombardowania miast w tych regionach zaprzeczają jej tezie.
Niemieckie media potwierdzają jej fałszerstwo.
http://www.youtube.com/watch?v=QKJivxRnKxA
Przykładem może być tutaj kronika UfA-Tonwoche Nr. 468 z 23 sierpnia 1939 r. Kroniki filmowe różnych producentów były produkowane od 1935 roku pod nadzorem ministerstwa propagandy i oczywiście wyświetlane w kinach lub świetlicach wiejskich.
Kronika filmowa zaczyna się wycieczką Hitlerjugend na kajkach po Dunaju na Węgry, potem następuje reportaż o manewrach we Włoszech min 1.50), w trzecim najdłuższym reportażu (od min 3.44) jest mowa o Polsce, genezie jej powstania, o „korytarzu”, Gdańsku i polskim traktrowaniu mniejszości niemieckiej, wyraźnie słychać „wildester Terror” dziki teror (po min. 6.00), po czym pojednycze osoby relacjonują swoje krzywdy (po min 7.00), min. też i pani mówiąca z wyraźnym śląskim akcentem, która została aresztowana po tym jak wysłała dzieci do szkoły niemieckiej w Beuthen, a jej mąż został skazany na dwa miesiące więzienia (min 8.20), podobnie jest z panią (też z akcentem śląskim) trzymającą niemowlaka na ręku która nie wie co dzieje się z jej aresztowanym mężem (min. 12.20).
Kronika kończy się relacją oczywiście pozytywną o podróży ministra Ribbentroppa do Moskwy (min. 12.35)
Podsumowując Hitlerjugend 1,5, Włochy prawie 2, Ribbentrop 1 minuta czyli 4,5 minuty, resztę z 13.40 minut poświęcono Polsce. Pozytywna, wręcz idylliczna inwokacja, negatywna relacja o Polsce ze zeznaniami świadków oraz pozytywny koniec - tak długo oczekiwany układ z ZSRR.
http://archiwum.zgora.pl/wystawy/Agresja_na_Polske_1939r/02.php
Strona tytułowa regionalnej gazety ze wschodniej Brandenburgii (obecnie Ziemia Lubuska) informowała 24 sierpnia 1939 o incydentach granicznych prowokowanych przez Polaków oraz o pakcie z ZSRR.
Inne tematy w dziale Kultura