Nie ma mocniejszych "papierów" do wypowiadania się na temat katastrofy niż wielu innych blogerów. Niewątpliwie uważa się za znawcę i wszem i wobec to rozgłasza. A tymczasem to tylko jego działalność hobbystyczna nie mająca nic wspólnego z wykonywanym zawodem.
Swą twórczością publicystyczną w zakresie tematyki tzw."katastrofy" może zaimponować ignorantom dziennikarzom i takim samym ignorantom -posłom; zresztą to robi- tak jak w tej prezentacji:
http://planets.utsc.utoronto.ca/~pawel/pix/PA-ZK2018.pdf
Ale osoby choć z elementarną wiedzą techniczną ocenią to już zupełnie inaczej...

Gdyby skrót UofT oznaczał University of Toronto to bloger YKW powinien przedstawić upoważnienie tegoż do reprezentowania go w zakresie tematyki "katastrofy" Tu-154 w Smolensku , np.w imieniu Katedry Astrofizyki.
A jeżeli oznacza ten skrót coś innego - to powinien być rozwinięty; a tak to jest takie mruganie do Publisi- "wiecie o co tu chodzi..."
Przyganiał Kocioł garnkowi - trzeba by powiedzieć:
- amator badania katastrof YKW popełnił wyliczankę , obszerną i ukwieconą wzorami , z której wyszło mu że 75 tonowy samolot zderzający sie z miekką glebą , przy parametrach poruszani sie jak w Smoleńsku wyrzeźbi w niej bruzdę o głebokości zaledwie kilkunastu cm, to oczywiscie fizycznie niemożliwe - łamie prawa Newtona a to w historii świata się jeszcze nie zdarzyło ( i nie zdarzt\y ( Ta wyliczanka miała jeden cel- na siłe wesprzeć naracje MAK)
Jak takie zdarzenie przebiega rzeczywiście:
np. jak w katastrofie samolotu Cessna Citation
https://flightsafety.org/ap/ap_oct97.pdf
ten lekki samolocik o masie startowej 6,8 tony wyrzeźbił w podłożu impact crater( bruzdę ) o głębokości 46 cm, długości 14m i szerokości 2,7m; gdy tymczasem bloger You-know-who (astrofizyk Paweł Artymowicz) wyliczył, że Tu-154 o masie prawie 80 ton wyryłby bruzdę o głębokości zaledwie kilkunastu centymetrów.
Samolot uderzył o ziemie z prędkością podobną jak Tu-154, rzędu 280 km/godz; piloci zwiększyli moc silników próbując utrzymać go w locie i samolot przyspieszał.
Ale przejdźmy teraz do prezentacji w Sejmie Rzeczpospolitej dla którego to grupka amatorów ( w skład wchodził też bardzo były fizyk,osoba bez wiedzy technicznej ale mocno wierząca w narrację MAK oraz zupełny amator - publicysta MIchał Setlak)przygotowała tę prezentację:


... weźmy na początek za coś bardzo wyrafinowanego:

Wygląda pozornie bardzo fachowo..
bloger YKW z wielką pewnością siebie wygłasza opinię , jakoby ten rysunek wraz z tekstem dowodził rzeczy przeciwnych do zlilustrowanych przez W.Biniendę.
- Czyżby ? a może to YKW wygłasza błędną opinię; zajrzyjmy do fachowych opracowań; są dostępne w necie- wystarczy przeczytać-wystarczy dotrzeć do konkluzji; nie musimy ( bo i nie potrafimy) prześledzić fachowych wywodów- prześledźmy to na zasadzie wejścia-wyjścia.
I jeszcze sformułujmy dokładniej o co tu chodzi:- otóż YKW przedstawia wywód jakoby beczka smoleńska była bezdyskusyjna, że samolot Tu-154 , który utracił 5,5 m skrzydła z pewnością wykona szybki obrót i przekręci się na plecy.

Co na to rzeczywiści fachowcy z branży, praktycy ?


Sprawdzono jak zachowa się mały samolocik przy utracie do 30% rozpiętości skrzydła ; użyto modelu, w którym w trakcie lotu odpadała końcówka o długości 20% rozpiętości, wykorzystując dane z doświadczenia modelowano także zachowanie samolotu przy utracie 30% rozpiętości . Samolocik posiadał mini system przywracania równowagi w locie powierzchniami sterowymi.
I co ?
Po kilku sekundach -nawet przy utracie 1/3skrzydła -samolocik leciał dalej.

The fault-tolerant flight control system’s ability to accommodate partial wing loss events was verified with nonlinear simulations from 0% to 30% wing loss, and was successfully demonstrated with practical flight tests where 20% of the left wing was jettisoned during flight.
http://folk.ntnu.no/skoge/prost/proceedings/ifac2014/media/files/1214.pdf
Taki mały model ma trudniej niż duży Tu-154 ; łatwiej się obraca.
A i w przypadku realnych , normalnej wielkości samolotów jest dostępny przykład pokazujący ,że narracja MAK i YKW jest -delikatnie mówiąc - mocno naciągana.
https://www.salon24.pl/u/niegracz/915021,beczka-mak-dla-ukrycia-czego-katasrofologia-porownawcza-tu-154-smolensk
I tyle jest warta jego rzekoma fachowość w obszarze badania katastrof lotniczych- to amatorszczyzna .
Jeden z pierwszych slajdów prezentacji:

Cóż, hipoteza Podkomisji mocno ryzykowna ale komentarz YKW nonsensowny i nietechniczny:
- cóż to za wytwór erystyki : " trwała katastroficzna fragmentacja" - jak niby miał by dojść do takiego rozdrobnienia wraku
skoro było to - jak akurat celnie okreslił to dr Lasek: " zderzenie o małej energii" " ;mała energia to i zniszczenia małe...
Na tym zdjęciu także brak tzw. impact point - jeśli zniszczenia samolotu wskutek zderzenia z dość miękkim podłożem sa wielkie to w miejscu pierwszego uderzenia kadłuba pozostaje krater, bruzda wyraźnie identyfikowalna ani MAK ani komisja Lasek nie potrafili takiego miejsca zidentyfikować. YWK prześlizguje się nad pytaniem jak mogło dojść do tak katastroficznego rozpadu kadłuba Tu-154.
Przygania Kocioł garnkowi.

Równie dobrze a może i bardziej do zdjęcie przemawia za tym , że był wybuch, np, w sąsiednim fragmencie kadłuba i fala uderzeniowa szła wzdłuż osi kadłuba; to nie jest normalny stan fragmentu kadłuba po katastrofie o małej energii- wtedy wykładzina( wraz ze ścianą boczną może być łamana, zgniatana ale nie dochodzi do ogołocenia ściany ,.

Wskazując na błąd komisji YKW sam popełnia błąd , twierdząc że Tu-154 nie jest w stanie podchodzić do lądowania...przy małym kącie natarcia.
Z raportu MAK:

Lot po ścieżce zniżania Tu-154 wykonuje przy stosunkowo niedużym kącie ataku: 7,6 stopnia.
Dopiero po rozpoczęciu próby odejścia kąt natarcia rośnie powyżej 12 stopni.


To są kłamstwa zespołu YKW:
-kontrolerzy wielokokrotnie dezinformowali załogę Tu-154 podając informację:"na kursie na ścieżce". -jest rzeczą BEZSPORNĄ, że kontroler lotów ŚWIADOMIE podawał fałszywą odległość od pasa startowego (a także kurs i wysokość), przesuniętą o blisko kilometr (a dokładniej 800 metrów).
- To nie były normalne działania kontrolerów choć MAK manipulując faktami oświadczył , że ci działali prawidłowo. Normalnie to kontrolerzy podają wielkość odchyłki od ścieżki, gdy jest ona istotna: np. podają komendę: - 20m na lewo od ścieżki , ostrzegają też przed zbyt szybkim zniżaniem "schodzicie pod ścieżkę " itd.
Nawet rosyjscy piloci komentujący „katastrofę : z tym zdaniem MAK zupełnie się nie zgadzali:
Np. zachowanie mjr. Wiktora Ryżenki to prawdziwa zagadka. Myślę, że to skutek braku profesjonalizmu, lekceważącego podejścia do służby, nieodpowiedzialności. Ryżenko przyjmował samoloty z ustawieniem kąta nachylenia ścieżki 3 stopnie 10 minut, podczas gdy na tym lotnisku obowiązywały go 2 stopnie 40 minut. Wygląda na to, że w ogóle nie przeczytał instrukcji lotniska
Z Olegiem Korszunowem, nawigatorem doświadczalnym z 38-letnim stażem w biurze konstrukcyjnym Antonowa, rozmawiał Piotr Falkowski
Wystarczy też przejrzeć stenogramy by znaleźć przykłady niedopuszczalnych zachowań, błędów:
Np. to- dotyczy Iła-76 9:38:47 Kontroler : odległość 1 km, kursie na ścieżce
Mija 20 sekund i kontroler odzywa się: 9:39:07 odejście na drugi krąg ?????
Lecąc z prędkością 70m/sek Ił przeleciał by w tym czasie 1400 m i dawno byłby na ziemi. Tak działa kontroler lotu ? przy tak złych warunkach atmosferycznych ?
..
Kontrolerzy widzieli dobrze czy samolot był na ścieżce czy nie. Nie jest prawdą to co głosi propaganda pro-Makowska, że ta stara aparatura nie pozwalała na choć w miarę dokładne określenie pozycji samolotu, położenia względem teoretycznej ścieżki schodzenia.
Przykłady:
Dotyczy Jaka-40 9:23:19 odległość 10km, wejście na ścieżkę
Dotyczy IŁa-76. 9:36:28:19 odległość 10km, na kursie na ścieżce
Gdy Ił ma tendencję odchodzenia od ścieżki - kontroler ostrzega załogę:
9:37:32 skontrolujcie wysokość ( Ił jest wtedy między 7 a 6 km od pasa)
Może dopilnowano by kontrolerzy byli "lekko" wypici albo dano im środki osłabiające czujność -
- wyposażenie pozwalało na precyzyjne prowadzenie samolotu po ścieżce.
Jakie możliwości ma ów rzeczywiście przestarzały radiolokator RSP ?
Napisano o tym np. w 2009 roku ( przed katastrofą) na rosyjskim forum:
опубликовано: 31.10.2009 00:49
Если заход по локатору (чистый РСП), то диспетчер векторит экипаж до того момента пока тот не сможет выполнить посадку, если грубо то до момента визуального контакта с полосой (огнями). По докам последняя команда даётся за 500 метров от торца. Изменение курса это и есть векторения, можно назвать наведение ))) но суть от этого не меняется
Кто учился в Риге возможно помнят инструктора на «Тренере» по фамилии Червяков, он в Спилве ноль на ноль завёл Ан24 с малым остатком. Даже была команда на выравнивание и уборку оборотов. Бывший военный лётчик, попавший под сокращение при Хрущёве. Также он был консультантом по ПРЛ «Тесла» у Чехов.
Kto uczył się w Rydze ( zawodu kontrolera lotu) ten pamięta instruktora na trenażerze , który nazywał się Czerwiakow; sprowadził on samolot AN-24 na lotnisku Spilwa w Rydze przy praktycznie zerowej widoczności z małą odchyłką; a jeszcze wydał komendę na wyrównanie samolotu i zmniejszenie obrotów. To były pilot wojskowy , zwolniony z wojska za Chruszczowa. Był także konsultantem przy projektowaniu radiolokatora Tesla w Czechach. ( Radiolokator Tesla - nowocześniejsza wersja radiolokatora precyzyjnego podejścia typu RSP ( Radiolokator precyzyjnego podejścia ( precision approach radar) - tak Amerykanie nazwali ten typ radiolokatora, który był skonstruowany jeszcze w czasie II wojny światowej a radzieckie/rosyjskie RSP tę konstrukcję naśladowały.)
Od maja 2010 wskazuję na sprzeczność narracji MAK z elementarnymi faktami,śladami oraz prawami fizyki. "Jeszcze nigdy tak niewielu nie stanęło przeciw tak Wielu by bronić prawdy dotyczącej tragicznego zdarzenia lotniczego." "Jeszcze nigdy tak nie skompromitowało się środowisko techników, ekspertów, naukowców milcząc gdy do narzucania kłamliwej narracji łamie się elementarne prawa fizyki i ignoruje wiedzę."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka