Podkomisja i my blogerzy udowodniliśmy,
że narracja MAK wsparta przez Laska
jest kłamstwem.
( Bieżące notki to tylko taki Suplement- Praca nad obaleniem kłamstw MAK /Laska został zakończona)
To uczestnik konferencji smoleńskiej;
autor referatu na tę konferencję;
współautor opracowania dla polskiego Sejmu
uważający się z jednego z Najlepszych Specjalistów w zakresie badania katastrof lotniczych.
Tego głosu nie wolno lekceważyć.
Wg aktualnej narracji wyartykułowanej w raportach MAK/Laska podstawową przyczyną - wg nich katastrofy - było słabe wyszkolenie załogi , która nie uzbroiła przycisku UCHOD w związku z czym, aby zerwać autopilota wolantem musieli się z nim mocować co zajęło cenne sekundy; gdyby nie ta szamotanina samolot spokojnie odszedł by na drugi krąg.
jak czytamy w raporcie MAK :
O 10.40.51 Analiza wykazała, że jednocześnie z wypowiedzią drugiego pilota zarejestrowano wychylenie kolumny wolantu
„na siebie” odpowiadające przyrostowi wychylenia steru wysokości około 5º na wznoszenie
(Rysunek 49). Wychylenie steru wysokości doprowadziło do wzrostu kątów pochylenia i natarcia
samolotu oraz do wzrostu przeciążenia pionowego o 0,15g. Jednakże, to wychylenie kolumny
okazało się niewystarczającym do wyłączenia autopilota w kanale podłużnym (konieczne
wychylenie kolumny o 50 mm od położenia wyważonego), co doprowadziło do wychylenia przez
autopilota steru wysokości na zniżanie do poprzedniej wartości w celu zachowania zadanego kąta
pochylenia.
O 10:40:55, na rzeczywistej wysokości około 30 metrów, nastąpiła komenda RP: „Kontrola
wysokości, horyzont”, a po sekundzie zadziałała sygnalizacja przelotu BPRM, równocześnie
kolumna wolantu została gwałtownie wychylona „na siebie” (ster wysokości wychylił się do 20°
na wznoszenie, siła do 15 kg), co doprowadziło do wyłączenia ABSU w kanale podłużnym
„przesileniem”.
-
Załoga utraciła więc 4 ( cztery) cenne sekundy i choć samolot przeszedł na wznoszenie tuż nad ziemią, to zabrakło przestrzeni - gdyż - pech chciał - akurat na torze lotu stała feralna brzoza.
A tymczasem bardzo były fizyk Michał Jaworski całkiem niedawno doszedł do wniosku, że walka z wolantem była niepotrzebna !!!
- mieli przecież pod ręką pokrętło SPUSK-PADJOM ( ZNIŻANIE- WZNOSZENIE) którego zresztą używali wcześniej w tym locie do zmiany kąta pochylenia - a w przejściu na wznoszenie właśnie o to chodzi.
Oto wypowiedź mgra Jaworskiego:
Cytuję:
Na wysokości 10 m nad ziemią samolot miał prędkość pionową bliską zeru co wynika z zapisu parametrów, w tym ustawienia steru wysokości.
Zaś "aktywne działania" to gwałtowne ściągniecie na siebie steru wysokości już
po uprzednim "zerwaniu " autopilota
i jeszcze wcześniejszym zmniejszeniu prędkości zniżania pokrętłem.
- Czyli jeszcze przed zerwaniem autopilota wolantem - wg mgra Jaworskiego - załoga doprowadziła do praktycznego wyrównania lotu pokrętłem SPUSK-PADJOM.
**
To nowość i sensacja.
Milczą o tym raporty MAK /Laska- MAK , Lasek tego nie zauważyli !!!!
Tak więc wystarczyłoby, aby załoga nieco energiczniej kręciła kółkiem i wtedy kwestia zerwania autopilota kilka sekund później była by bez znaczenia.
Ilustracja:
**
Rzecz jest łatwa do zweryfikowania:
- wystarczy zlecić taka symulację prób odejścia na drugi krąg na symulatorze w Moskwie czy gdzie indziej
- wykonać kilka prób np. z rozpoczęciem kręcenia pokrętłem na wysokości 60 m nad podłożem, 50 m nad podłożem i inne wg wytycznych specjalistów,
Gdy to się potwierdzi - należy przepisać raport Laska.
Od maja 2010 wskazuję na sprzeczność narracji MAK z elementarnymi faktami,śladami oraz prawami fizyki. "Jeszcze nigdy tak niewielu nie stanęło przeciw tak Wielu by bronić prawdy dotyczącej tragicznego zdarzenia lotniczego." "Jeszcze nigdy tak nie skompromitowało się środowisko techników, ekspertów, naukowców milcząc gdy do narzucania kłamliwej narracji łamie się elementarne prawa fizyki i ignoruje wiedzę."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka