Trupojady dorwały się do ciepłego jeszcze mięsa i żrą.
Pozwalam sobie tutaj na śmiałą metaforę
zachęcony śmiałością metafor
człowieka o wspaniałym wyczuciu,
człowieka obdarzonego cudownym poczuciem humoru,
jednego z tęższych umysłów partii rządzącej,
współpracownika Pana Premiera,
który uczucia człowieka,
który przed chwilą stracił brata i kilkudziesięciu bliskich,
nazwał nekrofilią.
Nie jestem tak wielkim człowiekiem,
więc moja metafora jest
bliższa rzeczywistości.
Trupojady rzuciły się na mięso
i szukają darczyńcy, który sprawił,
że mają czym się pożywić.
Dla niepoznaki nazywają go winnym.
I znaleźli!
Winnym jest Jarosław Kaczyński.
Ale trupojady są tak zainteresowane samym mięsem,
że znad ciała nie podnoszą wzroku.
Z tego powodu Jarosław Kaczyński jest winny dlatego,
że to przez Niego nieszczęśnik odszedł od rozumu.
Teza dość karkołomna,
choć trupojady zajęte ciepłym jeszcze mięsem, tego nie widzą.
Ale, gdyby trupojady podniosły wzrok,
zauważyłyby, że wina Jarosława Kaczyńskiego jest oczywista!
- Po pierwsze, nieszczęśnik szukał właśnie Jarosława Kaczyńskiego i to Jarosław Kaczyński mógł zapobiec śmierci niewinnego człowieka, w porę przyjeżdżając do Łodzi!
- Po drugie, Jarosław Kaczyński mógł 10 kwietnia wsiąść do samolotu, do którego miał wsiąść i gdyby to zrobił, zamach, w którym zginęli niewinni ludzie, nigdy by nie nastąpił!
- Po trzecie, Jarosław Kaczyński mógł nie stawiać oporu działaniom pułkownika Lesiaka i innych funkcjonariuszy państwowych, którzy chcieli w imię szczęśliwości naszego kraju pozbawić braci Kaczyńskich możliwości jakiegokolwiek działania. Gdyby Jarosław Kaczyński nie sprzeciwiał się decyzjom funkcjonariuszy państwowych, niewinny człowiek ocaliłby życie, a inny człowiek nie odszedłby od rozumu!
Ale trupojady zbyt zajęte są świeżym ciałem i nigdy tego nie zauważą.