Ballada z PiSem, z PiSem ballada,
otwieram szafę i PiS wypada,
wprost z Biłgoraju wracam i łup,
w mej szafie stoi ten PiS jak słup,
ach strach, strach, rany boskie, rany boskie...
Może nie słup to, może to demon,
z bliska się patrzę, to jednak nie on,
w mej szafie stoi okropny PiS,
cały mój spokój już wziął i prysł,
ach strach, strach, rany boskie, rany boskie...
Krzyczę więc szybko do kumpla Bronka,
Bronku, czy nie jest to aby stonka,
Bronek się patrzy i nagle skisł,
i blady mówi:
to straszny PiS!
Ach strach, strach, rany boskie, rany boskie...
Wyłazi z PiSu, kuje me oczy,
ten nienawistny, ...ten patriotyzm,
włazi do wszystkich domów i biur,
i do wyborców oraz ich cór,
ach strach, strach, rany boskie, rany boskie...
Straszny pesymizm od PiSu bije,
straszny, że ledwo, ledwo już żyję,
że Polska kiedyś nabierze sił,
a Polak będzie spokojnie żył,
ach strach, strach, rany boskie, rany boskie...
Że małe szuje i wielkie świnie,
że ich przewaga wnet szybko zginie
i całe szambo zginie jak ćma,
szambo co przecież swą przyszłość ma,
ach strach, strach, rany boskie, rany boskie...
Wysłałem nawet posła Janusza,
żeby wyborców trochę rozruszał
swoim penisem, lecz wrócił i
już ledwo zipie i cały drży,
ach strach, strach, rany boskie, rany boskie...
Może choć Władek, z ciocią Anielą,
strasznego PiSa wezmą i zmielą,
bo jak zostanie PiSu choć łut,
to z Polską stanie, ...stanie się cud!
Rany boskie...