Przez cały bardzo długi, tygodniowy długi weekend prawie nie zaglądałem do internetu, nie patrzyłem na te "photoshopowe" przedwyborcze gęby i nie słuchałem przedwyborczych frazesów. Było całkiem przyjemnie. Tam gdzie byłem nikogo nie obchodzi taki kraj jak Polska. A o wyborach do europarlamentu to nic nie słychać. Z moich obserwacji ich mediów wynika, że tylko dwie sprawy są dla nich najważniejsze. Realne zagrożenie dywersyjno-sabotażowe ze strony Rosji i zemsta Trumpa po ewentualnie wygranych wyborach w USA. O Kierwinskim nie napisali nic. Tak, że całkiem sympatycznie i miło.
Inne tematy w dziale Rozmaitości