Wróciłem. Wróciłem do tennaszkraju z dziesięciodniowego narciarskiego wypadu, pełen świeżego, górskiego powietrza w rachitycznych płuckach i bicków na łydkach niczym van Damme. Było miło, a nieraz nawet wesoło. Praktycznie co wieczór spotykałem się z przedstawicielami tej lepszej, światłej Europy, tych wytyczających kierunek dla europejskiego zadupia. Chłonąłem tą ich wiedzę i te ich mądrości jak gąbka. Znieczulając się rudym płynem na myszach bo na trzeźwo słuchać ich nie można. Pewien Holender był zachwycony, że nareszcie mamy nowego prezydenta. I że ten Task (tak wymawiał) od razu zabrał się za wypuszczanie więźniów politycznych, więzionych przez upadły już faszystowski reżim. Uczestnicząca w spotkaniu leciwa matrona, chyba z Hiszpanii, wyglądająca jakby festiwal Woodstock skończył się wczoraj i myśląca chyba że nadal ma 16 lat zapytała czy do więźniów politycznych zaliczają się także wszystkie kobiety siedzące w więzieniach za dokonanie aborcji. I uczestniczące w tym procederze inne osoby. Pewien Szwed, inżynier budowlaniec, który był już w Polsce kilka lat temu pytał, czy dalej jest tak samo jak było bo on chętnie by się w Polsce osiedlił ponieważ w Malmoe już mieszkać nie chce, a nawet nie chce mieszkać w Szwecji. Miał propozycję pracy gdzieś we Włoszech ale stwierdził, że tam jest jeszcze gorzej niż w Szwecji. I tak pierd….lą te głupoty co wieczór, coś gdzieś usłyszą, 10% zrozumieją, a potem właśnie tak pied….lą. W sumie najbardziej obiektywni byli Niemcy, być może dlatego, że prawie każdy z nich w Polsce był. Chociaż znalazł się jeden taki co gadał, że on do Polski nigdy nie pojedzie bo obawia się, że zaraz mu zajumają samochód. A furę ma niezłą. Podałem mu pomysł żeby przyleciał samolotem, albo przyjechał wypożyczonym samochodem. Jakoś go chyba nie przekonałem.
Ale to wszystko nic, warunki narciarskie super, pogoda całkiem przyjemna, jedzonko znakomite, woda w basenie ciepła, a drinki zimne.
Inne tematy w dziale Rozmaitości