Tak około trzydziestu lat temu przy okazji drobnej przebudowy włości zamontowałem nowy, podświetlany tzw. "numer adresowy". Podłączyłem go do wyłącznika zmierzchowego i on tak sobie świecił co noc przez trzydzieści lat. Wkręciłem tam zwykłą żaróweczkę, bańkę z drucikiem w środku. Ale niestety te trzydzieści lat było dla tego drucika okresem zbyt długim i szlag go trafił. No to pojechałem kupić nową żarówkę bo akurat w zapasie nic nie miałem. Wybór, że głowa boli. Wiedząc jak ważna jest dla naszej planety "zielona transformacja" postanowiłem nie żałować i kupiłem żarówkę za całe 32,59 zł. A co mi tam. Zdrowy klimat kosztuje. Przecież to dla naszych dzieci i wnuków. Świeciła jedną noc. Pojechałem po drugą. Kupiłem lepszą. Za 54.98 zł. Faktycznie była lepsza. Świeciła trzy dni.
Znajomy Ukrainiec powiedział, że przyniesie mi parę sztuk "banieczek z drucikiem" żebym miał spokój na następne trzydzieści lat. Ech!!! To już nawet w przyszłym wcieleniu będę sobie świecił.
Inne tematy w dziale Rozmaitości