O nierozumni Galaci! (Ga 3,1)
Prawdziwa tragedia? Czy w tragedii może być zawarta jakaś prawda?
We Francji stała się rzecz naprawdę straszna: zginęła suka Diesel. Naprawdę zginęła a nie jakoś tam zapodziała się, jest to więc tragedia prawdziwa. Chociaż suka nie zapodziała się to jednak odeszła, odeszła a nie po prostu zdechła, tzn. Diesel est décédée a nie po prostu crevé. Tysiące Francuzów boleje nad tą stratą zapalając w wirtualnej koślawiźnie hashtag #JeSuisChien i dając zdecydowany odpór tym którzy z tego drwią. Francuzi nie są jednak sami, cały świat jest z nimi. No niech będzie: prawie cały. Spośród tych którzy są, niektórzy są bardziej, są można powiedzieć całą gębą. Najbardziej całą gębą jest bratni naród rosyjski i to dobrze że jest całą gębą, bo gdyby był całą duszą to nikt by tego nie zrozumiał: nikt nie jest w stanie pojąć rosyjskiej duszy! Naród rosyjski reprezentowany przez swoje ministerstwo, postanowił pospieszyć wielkiej Francji z bratnią pomocą i ofiarował szczeniaka, który gdy dorośnie zastąpi odeszłą sukę. Szczeniak to nie byle jaki, nazywa się też nie byle jak: Dobrynia Nikiticz to wielki rycerz, kolega dobrze Francuzom znanego Rolanda. Jest w tym wydarzeniu wielki symbol: oto trzeci Rzym współczuje osieroconej pierwszej Rzymiance. Wszystkie media są wzruszone i poruszone tak wielką empatią wielkiej Rosji. Wystarczy tylko pomyśleć: taki milusi, słodki szczeniaczek, goniący pociesznie za zabawkami to rozkosz dla oczu i uszu udręczonego francuskiego narodu. My sami powinniśmy pilnie śledzić to wspaniałe wydarzenie, bo to wydarzenie ciągle jeszcze trwa! Szczeniaczek musi jeszcze przejść badania lekarskie i gdy już otrzyma rozkaz wyjazdu to być może, w drodze do swojej nowej ojczyzny, będzie przelatywał na naszym krajem skomląc sobie cichutko, trochę z tęsknoty za rodzinną budą a trochę z rozkosznej niecierpliwości za chwilą gdy będzie mógł wreszcie obwąchać i po psiemu oznakować gościnną francuską ziemię. Może uda nam się pomachać mu przyjaźnie z naszych mazowieckich nizin? Na zbyt wiele nie możemy liczyć, dobrze że większość naszych dziennikarzy zamianowało Diesel, z oszczenienia owczarka niemieckiego, suczką, wywołując tym miłe skojarzenia z ratlerkiem. Szkoda tylko, że jednak nie wszyscy Francuzi są tym prezentem zachwyceni, niektórzy bardzo rodowici Francuzi czują nawet odrazę do psów w ogóle, odrazę porównywalną z wrodzoną u nich odrazą do świni. Nie można za dużo wymagać nawet od Francuzów, a i Rosjanie przecież też nie wszyscy w kosmos polecieli. Chociaż też szkoda.
Tymczasem nasz prezydent ofiarował Francji modlitwę.
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse
Inne tematy w dziale Społeczeństwo