nickto nickto
282
BLOG

Żydowska plajta

nickto nickto Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

..po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy (MT 28,12)

 

Korupcja założycielska

Przywołany na wstępie fragment Ewangelii jest dla chrześcijanina mało istotnym epizodem w opisie Zmartwychwstania, chrześcijanin zwraca bardziej uwagę na spotkania ze Zmartwychwstałym niż na ludzkie knowania. Dla żyda[1] natomiast to najważniejszy, zgoła kluczowy fragment Nowego Testamentu. Jest to bowiem „akt założycielski” współczesnego judaizmu, akt który ma podstawowe znaczenie dla narodu wybranego aż do dnia dzisiejszego. Naród wybrany może to zmienić kiedy tylko zechce, ale samo, nawet najbardziej energiczne dementi nie zmieni niczego. Stając wobec faktu pustego Grobu, faktu którego nie udało się wiarygodnie podważyć aż do dnia dzisiejszego, mogli arcykapłani uznać Zmartwychwstanie i tym samym „stracić twarz” a może i władzę, albo „zachować twarz” i władzę, wykupić je niejako, w zamian za… Cóż mogli dać? Co warto dać, ile zapłacić? Potrzebna była szybka kalkulacja zysków i strat. Twarz ma się tylko jedną, wydaje się więc być bardzo cenną, władza natomiast to opium dla wybranych, narkotyk, którego nikt raz nim poczęstowany nie chce się dobrowolnie wyrzec. Broniąc tak cennych aktywów, dali arcykapłani to czego mieli w nadmiarze, uciekli się do korupcji, sądząc że ubiją dobry interes. Gdy było już „po wszystkim” byli zapewne zadowoleni ze znakomitego geszeftu: przekupienie żołnierzy wyszło tanio a stosunkowo niewielką sumę tego pozabilansowego transferu udało się kreatywnie zaksięgować na koncie wydatków związanych z bieżącym utrzymaniem Świątyni. Sprawa szybko przycichła, gdyby nie Pięćdziesiątnica to rzeczywiście Sprawa byłaby znakomicie „przykryta”. Mimo tego, uwierającego jednak faktu, że każdy mógł pójść i popatrzeć na pusty Grób. Nawet mimo tego że wkrótce, i aż do dnia dzisiejszego, zabrakło jednak, zdawało się niewyczerpanych zasobów na utrzymanie Świątyni. Gdyby nie Pięćdziesiątnica to nawet zdrajca Szaweł … ale to już inna historia.

Pusty Grób, centralne miejsce chrześcijaństwa jest więc jednocześnie głównym punktem odniesienia współczesnego judaizmu, punktem ważniejszym niż Ściana Płaczu, domniemana pamiątka po judaizmie biblijnym[2]. Stronnictwo faryzeuszy od którego wywodzi się w prostej linii judaizm rabiniczny było w kulcie świątynnym czymś na wzór ledwie tolerowanej herezji. Trudno zatem uznać współczesny judaizm za kontynuację religii Starego Przymierza i trudno tym samym uznać aby jego legitymacja wobec resztek Świątyni była niepodważalna. Poza tym Ściana Płaczu jest symbolem ambiwalentnym, uważana jest za pozostałość dawnej Świątyni ale nie jest to pogląd bezsporny, ponadto w sporej części jest ona takim małym jerozolimskim Carcasonne – tylko jedna czwarta widocznej jej części jest starożytna, pozostałe rzędy kamieni dodali już muzułmanie, co samo w sobie jest wiele mówiącym i kłopotliwym dla Żydów symbolem. Judaizm tzw. rabiniczny nie jest więc prostą kontynuacją judaizmu biblijnego ale bardziej reakcją antychrześcijańską, buntem przeciwko skandalowi Zmartwychwstania. Kolejnym buntem ukochanego narodu.

 

Koszty niedoszacowane

Korupcja to kłamstwo zorganizowane, „uspołecznione”, wymagające wyrafinowanej społecznej struktury do „prawidłowego” funkcjonowania i do zagwarantowania „trwałości rezultatów”. Zorganizowanie i utrzymywanie takiej struktury to rzecz niezmiernie trudna i kosztowna. Nawet zwykły, indywidualny kłamca musi borykać się z wieloma trudnościami, owoce najbardziej niewinnego kłamstwa spadają na kłamcę w najmniej oczekiwanych momentach niczym jabłka na głowę Newtona. Gdyby kłamca wiedział jak wielkie podejmuje zadanie, ile razy będzie musiał jeszcze w życiu skłamać by „utrzymać przy życiu” to jedno małe kłamstwo, to nigdy by się na nie zdecydował. Jeżeli kłamstwo „zwykłe” sięga aż do kresu, sięga aż po horyzont ludzkiego życia, to cóż można powiedzieć o korupcji, jego „wyższej” formie? A co dopiero można powiedzieć o korupcji dokonującej się w kwestii kluczowej, dotyczącej sensu jakiegokolwiek ludzkiego życia? Czyż nie warto dla jej obrony zbudować nawet całego systemu religijnego? Przecież przyznanie się do korupcji oznaczać musi nawrócenie, uznanie Zmartwychwstania. Jak w takim razie ocalić twarz, władzę i dobre samopoczucie wynikające z przekonania o własnej wyjątkowości? Wyjątkowości właśnie a nie wybraństwa czy raczej przynależności do narodu wybranego. Wybranie przez Boga, wybranie całego narodu jak i wybranie „indywidualne” czyli powołanie pojedynczego człowieka, dokonuje się na podobieństwo małżeńskich zaślubin. Najważniejszym zaś i bardzo szybko dojrzewającym owocem małżeństwa jest obowiązek! Ci którzy w małżeństwie upatrują źródła z którego można by poić własną chwałę i podlewać przekonanie o swojej wyjątkowości skazani są na bolesne rozczarowanie. Powołanie narodu wybranego, jego zdumiewająca misja powierzona przez Boga samego, polega na odkryciu dla ludzkości tajemnicy ukrytej niegdyś na dnie oceanu pogaństwa - Prawdy o Bogu Jedynym. Służenie Bogu Jedynemu to podstawowy obowiązek żyda, obowiązek któremu naród wybrany był czy raczej bywał wierny - był wierny chociaż Bóg nieraz musiał go zawracać z drogi odstępstwa. Decydując się na korupcję, przywódcy narodu w istocie powiedzieli Żydom: Bóg musi poczekać, teraz macie pilniejsze zadanie, pod groźbą klątwy musicie zrobić wszystko aby nasze machinacje nie ujrzały światła dziennego. Musicie udowodnić, że jesteście wyjątkowi i nieomylni! Oślepić wszystkich swoim blaskiem tak aby nikt się nie zorientował co się naprawdę stało!

            Przywódcy narodu wybranego nałożyli na Żyda ciężkie brzemię, Żyd musi walczyć z chrześcijaństwem, nie ma wyboru. Fundamentem chrześcijanina jest Zmartwychwstanie Chrystusa, fundamentem bycia żydem, nawet tylko Żydem, jest zaprzeczenie Zmartwychwstaniu. Dla żyda naprawdę pobożnego walka z prawdą o Zmartwychwstaniu jest obowiązkiem realizującym się w walce z chrześcijaństwem, przykładowo oplucie chrześcijanina uważane jest za pobożny uczynek i bywa nadal praktykowane w odniesieniu do księży w Ziemi Świętej. Wiarę Żyda w Zmartwychwstanie wyklucza nawet prawo Izraela, państwa nie nazbyt „pobożnego – Żyd ateista jest w nim mile widziany, nikomu specjalnie nie przeszkadza Żyd poganin jakiej bądź „denominacji”, natomiast nawrócenie się Żyda na chrześcijaństwo równa się wykluczeniu ze wspólnoty narodowej. Tak więc bycie „antychrześcijaninem” to warunek konieczny bycia Żydem, podstawowy składnik żydowskiej tożsamości.

Ciągłe i czujne trwanie w stanie negacji jest kosztowne, kosztowne nawet w samych tylko kategoriach psychologicznych i nie równoważy go integracyjny walor takiego stanu rzeczy. Taki to nieprzewidziany a może tylko nieoszacowany składnik kosztów wszedł w rachunek zysków i strat założycielskiego geszeftu. Ciężar obrony korupcji założycielskiej spychał w ciągu wieków naród wybrany do duchowej defensywy, był powodem rezygnacji z religijnego uniwersalizmu, kształtowania się żydowskiego ekskluzywizmu, wyrafinowanej strategii oblężonej twierdzy. W istocie spowodował rezygnację narodu wybranego z powierzonej mu przez Boga misji, prowadził za to do działań, które nieraz chciałoby się ukryć przed światem a nawet i samemu zapomnieć. Przykładem jest choćby sprawa „popełnienia” Talmudu, reklamowanego jako zbiór mądrości wszelakich a którego to dzieła wstydzą się nawet niektórzy Żydzi – tak się przynajmniej wydaje. Naród który ledwie odszedł od koczowania ze swoimi stadami na stepach Bliskiego Wschodu dał światu Psalmy, Pieśń nad Pieśniami czy Księgę Hioba, w „dojrzalszym” okresie swoich dziejów pozwolił swoim rabinom faryzeuszom stworzyć pismo „prawie święte”, pismo na kształt opasłego kodeksu praw wszystkich z komentarzem i opisem casusów czy precedensów a może i anegdot sądowych. Pismo, którego nie można po prostu wziąć do ręki i przeczytać nawet gdyby ktoś był niezłym osiłkiem a którego treść zależy od tego dla kogo jest przeznaczone i kiedy wydane. Czysta żenada!

Los żyda jest więc nie pozazdroszczenia. Żyd nie ma nawet ucieczki w żydowską dewocję – gdy się w nią zagłębi musi odkryć, że jego religia to prawdziwa niewola prawa. Zapewne z tego powodu, Żydzi nieproporcjonalnie często wpadali w iluzję ateizmu, niektórzy jakby niechcący zasilając szeregi budowniczych zbrodniczych systemów, mających poprawić „beznadziejną” dolę człowieka na tym świecie. Tzw. żydokomuna to żaden żydowski spisek, to raczej próba ucieczki niewolników od narodowego jarzma nałożonego niegdyś na nich przez przywódców. Ucieczka od niewoli prawa do wiary w „nic”, ucieczka do neopogaństwa jakim w istocie jest ateizm w swej „naukowej” odmianie. To ucieczka od obowiązku „ciągłego udowadniania” właściwego wszystkim ludziom skrzywdzonym w dzieciństwie. Ucieczka „bezpieczna” bo nie grożąca wypaleniem piętna na czole – uciekinier nadal może być członkiem wspólnoty o ile tego zechce, nie popełnił przecież przestępstwa najcięższego, nie został chrześcijaninem.

Wobec żydowskiego „obowiązku” zrozumiałym staje się fakt zadziwiającej wręcz jałowości judaizmu rabinicznego – trudno znaleźć jakikolwiek jego owoc o którym można byłoby powiedzieć, że ludzkość otrzymała go z judaizmu rabinicznego. Klezmerska muzyka i gęsie pipki to trochę mało jak na dwa tysiące lat historii. Po ludzku trudno jest wręcz zrozumieć te dwa tysiące lat żydowskiej impotencji  – według żydowskiej rachuby czasu jest to przecież ponad jednej trzeciej historii świata oraz połowa(!) historii narodu wybranego licząc od wyjścia Abrahama z Ur Chaldejskiego. Chyba tylko islam jest jedynym domniemanym dzieckiem z tego okresu historii judaizmu, dzieckiem niechcianym, krnąbrnym i wyrodnym, wyrośniętym i widocznym aż nadto gołym okiem. Nie ma, jak to zwykle bywa, zbyt wielu świadków jego poczęcia, jednak pochodzenie islamu daje się wydedukować z podobnych do rodzica „prawniczych” rysów twarzy, paraleli w Pismach (Koran – Sunna a z drugiej strony Tora –Talmud) czy z samej chronologii. Wszystko to wskazuje, że islam powstał jakby niechcący, przy okazji rabinicznych dociekań usiłujących znaleźć sposób na uratowanie swojego prawniczego systemu w sytuacji ekspansji chrześcijaństwa na całym Bliskim Wschodzie. Ale czy z tej „wpadki” może być dumny chociaż jeden Żyd?

Znakomite osiągnięcia Żydów w wielu dziedzinach nauki, ekonomii, techniki, itd. pojawiły się dopiero wtedy gdy zaczęli oni korzystać z „infrastruktury” wypracowanej przez chrześcijaństwo, przede wszystkim z uniwersytetów. Nastąpił jakby wybuch długo tłumionej i nagle uwolnionej kreatywności. Ale znowu: czy taki tylko owoc godzien jest żyda? Czy wystarczy tych osiągnięć nawet tylko dla żołnierzy, którzy gdy już przepiją swoją dolę mogą się upomnieć o więcej? Czy zdołają Żydzi swoją mądrością przyćmić Solomona, po którego wspaniałości przecież nie ma prawie śladu? Jeżeli nawet zdołają zdobyć niezmierzone bogactwa to czy zdołają je obronić? Utrapieniem bogaczy jest problem ochrony nagromadzonych bogactw – im większe bogactwo tym, w proporcji wykładniczej, bardziej zagrożone, nie tylko ono samo ale nawet sam ich właściciel; tym większe koszty pochłaniają rozmaici ochroniarze i „bodyguardzi”. A może na problem, przepełnionych rzeczywiście spichlerzów, Żyd powinien sobie powiedzieć głośno i odważnie: głupcze!Przecież wszystkie te „osiągnięcia” w wymiarze duchowym to fura siana. Jeżeli nie gnoju.

 

New Deal

W XX wieku dla znękanego Żyda „zaświtało” światełko w tej ciemności. Dla wielu Żydów pojawiła się możliwość przejścia do duchowej ofensywy i powrotu do uniwersalizmu. Pojawiła się nowa wersja judaizmu, może wręcz całkiem nowa religia. Jej wyznawcy chcieliby widzieć hekatombę pogardzanej wcześniej przez nich żydowskiej biedoty jako ofiarę odkupienia całej ludzkości, ofiarę wyjątkową, jedyną, która nie ma precedensu i która nawet nie może się już powtórzyć. Ofiarę, której podważenie (nieważne głupie czy mądre) jest traktowane jak bluźnierstwo i surowo karane. Trudno tej, nie dającej się racjonalnie uzasadnić idei, nie uznać za przewrotne zapożyczenie z chrześcijaństwa albo raczej czegoś na kształt parodii Ofiary Chrystusa. Można tworzyć i propagować nowe religie, w Stanach Zjednoczonych jest to nawet dosyć popularne zajęcie, tysiące rozmaitych „kościołów” utworzonych według zasady „zrób to sam”, lub częściej, skonfigurowanych na podstawie funkcjonujących na rynku szablonów, przyciągają rzesze wiernych i osiągają znakomite rezultaty „eksportowe” w Ameryce Łacińskiej. Ale tu nie chodzi o domorosłego pastora, który gdy mu się noga powinie zawsze może zająć się sprzedażą samochodów. Tu chodzi o Żyda, którego naród został niegdyś poślubiony Najwyższemu i który będąc nawet „po rozwodzie” powinien umieć liczyć – wyssał to przecież z mlekiem matki. Czy warto? Czy się opłaca? Potrzeba tu rzetelnej księgowości, nie tej kreatywnej, krótkoterminowej. Czyż religia holocaustu, usiłująca zastąpić judaizm rabiniczny nie zażąda od Żyda jeszcze większej ceny? Już teraz niezbędne są sowite okupy w postaci odstępstwa, odmowy okazywania czci jedynie Bogu, nawet jawnego bluźnierstwa. Czy ten geszeft się ostatecznie opłaci?

 

Apel do Żydów

Żydzie naucz się wreszcie porządnie rachować, cały świat na to liczy! Bez Ciebie chyba już dłużej nie wytrzyma i pogrąży się znów w oceanie! Ty też potrzebujesz nadziei, bardziej niż pieniędzy. Zajrzyj jeszcze raz do Pustego Grobu, to niedaleko, tylko dwa kroki od Ściany Płaczu! Pomnij po co zostałeś wybrany!

 

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse


[1] Prawidłowa pisownia tego słowa nastręcza w języku polskim sporych trudności ze względu na przemieszane zakresy znaczeniowe wersji przez duże i małe „ż”. Poza przypadkiem gdy słowo znajduje się na początku zdania trudno się ustrzec braku precyzji a nawet błędów, zwłaszcza że Word zamienia konsekwentnie pierwszą literę na dużą.

[2] Określenia potoczne, niekoniecznie precyzyjne - religia Izraelitów starożytnych niekoniecznie nazywana bywa judaizmem, tak jak oni sami niekoniecznie nazywani byli Żydami.

 

nickto
O mnie nickto

Jestem pszczelarzem (coraz bardziej).

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo