…niech świeci wasze światło przed ludźmi (Mt. 5,16)
Dziękuję Ci Boże, jeżeli przypadkiem istniejesz, że obudziłem się i nadal jestem ateistą.
Dziękuję za to, że nie muszę tracić czasu na modlitwy.
Dziękuję Ci za to, że życie jest dla mnie tylko formą istnienia białka.
Dziękuje, że jestem taki mądry.
Dziękuję Ci, że nie jestem taki jak ci wstrętni chrześcijanie a zwłaszcza katolicy. Twierdzą oni, że Chrystus za nich umarł a w praktyce zachowują się tak jak by ich tylko poczęstował cukierkiem, który już dawno zjedli a teraz mają tak smutną minę jakby ich zabolały od tego zęby. Nie widać w nich ani radości ani wdzięczności. Gdyby za mnie ktoś celowo oddał swoje życie, to moje życie nie byłoby już moje. Tę resztę mojego życia poświęciłbym popularyzowaniu postaci tego człowieka albo, jak to mówią katolicy, głoszeniu jego chwały. Przede wszystkim jednak postarałbym się o to aby nie być niewdzięcznikiem - starałbym się ze wszystkich sił o to aby ta siła, która pozwoliła temu człowiekowi oddać swoje życie za moje ożywione białko była również treścią mojego życia. Chrześcijanie mówią, że ta siła to miłość. Śmiechu warte! Gdzie widać u nich tę miłość wzajemną? Widać za to dużo miłości własnej. Nawet ich kapłani nie są lepsi. Dbają tylko o swoje „dobre imię”. Niekiedy potrafią nawet kazanie, które powinno być głoszeniem Słowa Bożego, poświęcić w całości obronie samego siebie. Jeżeli by nawet Bóg istniał to tacy kapłani potrafią go swoją osobą skutecznie zasłonić i nie chodzi tylko o skutki ich sybarytyzmu. Znam ja dobrze tych wszystkich chrześcijan, lepiej niż oni sami – wiele czasu poświęcam na studiowanie ich historii i nie umknie mi też żaden ich współczesny występek. Sam się sobie dziwię skąd się u mnie bierze taki węch na chrześcijan – zupełnie jak u psa tropiącego.
Proszę Cię aby nic się nie zmieniło!
Proszę abym mógł dzisiaj skutecznie opluć tych podłych katolików i aby oni reagowali tak jak lubię – zawsze jak wściekły pies, nigdy tak jak im polecił Chrystus. Jak ja ich nienawidzę, bardziej niż …!
Proszę też abym nigdy nie spotkał dobrego chrześcijanina bo boję się, że moje życie legnie w gruzach, nie zostanie z niego kamień na kamieniu.
Boże! Ty wiesz jak ja się boję!
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse
Inne tematy w dziale Społeczeństwo