nickto nickto
84
BLOG

Wybory święta demokracji (6/?)

nickto nickto Polityka Obserwuj notkę 3
Nikt już nie da więcej.

Daj nam króla, aby nami rządził (1 Sm 8,6)

Jakie wydarzenie w historii jest tak fundamentalne dla demokracji, aby jego pamiątka mogłaby by być okazją do świętowania? No jakie?

Przypominam: zaproponowany w ostatnim odcinku https://www.salon24.pl/u/nickto/1422959,wybory-swieta-demokracji-5 murowany kandydat, duma demokracji i zarazem hekatomba nie dającą się porównać z żadnym ze znanych w historii szałów zabijania, czyli aborcja, przepadła w demokratycznym głosowaniu. Czemu przepadła? (Uwaga na SARKAZM W TYM AKAPICIE, inaczej nie potrafię). Jeszcze nie wszystkie dzieci są zabijane przed ich urodzeniem, pewnie gdyby nie godna pożałowania ciekawość ich matek, chcących je zobaczyć na własne oczy… Jednak tłumy demokratów, zwłaszcza odpowiedzialnych kobiet zatroskanych o demokratyczne szczęście człowieka, robią naprawdę wiele, aby te wózkowe… Cóż, jednak stało się, święta nie ma, szukajmy dalej.

Aborcja stała się dziś niemal synonimem demokracji – w jej ojczyźnie Francji tradycyjnie jest to zarazem „droit” i „loi”, a do konstytucji dodano zapis: « Art. 66‑2. – Nul ne peut porter atteinte au droit à l’interruption volontaire de grossesse et à la contraception. La loi garantit à toute personne qui en fait la demande l’accès libre et effectif à ces droits. ». W ten sposób po „wsze czasy” zagwarantowano, że nikt nie może nikomu przeszkodzić w wolnym dostępie do IVG (to francuski „zmiękczacz” znaczenia tego czym jest aborcja). Charakterystyczne jest to, że chroni się w ten sposób „prawa” „ toute personne”, bez względu na cokolwiek, czyli przykładowo niezależnie od płci – przy okazji dotyczy to także antykoncepcji. U nas w „zacofanej” Polsce nadal są to tylko „prawa kobiet” wyrażane zwykle za pomocą gwiazdek, w ojczyźnie demokracji Francji prawo do aborcji przysługuje także mężczyznom! Sama demokracja wręcz pęka z dumy nad tymi osiągnięciami – aborcja to jej ukochane dziecko, a nieustannie okazywana miłość do tego dziecka wskazuje, że pełnia szczęścia i pełnia rozwoju demokracji zostanie osiągnięta dopiero wówczas, gdy będzie to dziecko jedyne. Trwa krwawe żniwo demokracji, nie dające się porównać z żadnym bestialstwem w historii ludzkości. Demokracja cieszy się, tańczy i klaszcze, woła o więcej. Taki to niedościgły sukces demokracji przepadł w wyborach terminu święta demokracji! Winna temu jest nikła frekwencja – głosowałem ja sam, jeden jedyny demokratyczny głos, z którym jednak nikt nie polemizował. No więc?!

No więc, a zatem? A zatem, cóż większego możemy upamiętnić w formie święta demokracji? Przecież popłynęło w ściekach ponad miliard ludzkich istnień! Miliard naszych bliźnich spuszczono demokratycznie do kanalizacji - chwilę wcześniej wszyscy oni cieszyli się z życia, które radośnie się w nich rozwijało, radośnie i burzliwie, w chwili gdy ginęli mieli już za sobą większość tego rozwoju, większość swojej biologicznej historii, w sensie biologicznym „przeżyli już czasu wiele”, pozostało im tylko dokończenie wzrostu i wydanie plonów – na to już im nie pozwolono. Życie płynie wartkim strumieniem ścieków, demokracja tryumfuje, ale DAWCA ŻYCIA ciągle hojnie oddaje w ludzkie ręce nowe życie.

Otóż właśnie: Dawca Życia - prawdziwe zwycięstwo nad życiem to zabicie Boga Dawcy Życia - aborcja to tylko zwalczanie skutków tego, że On nadal działa. Trzeba uderzyć w Dawcę Życia a problem zniknie. Ale popatrzmy uważnie: to już się dokonało! Wykonało się na Golgocie, ale decyzję podjęto na placu przed pretorium Piłata – były wahania i przetargi, ale to tam demokracja pokazała swoją siłę i decyzja zapadła w wyniku głosowania, głosowania tłumu, krzyków gawiedzi, czyli procesu demokratycznego, zwanego demokracją bezpośrednią.

Proces Jezusa miał od początku charakter polityczny. Pomysł aby zabić Jezusa zrodził się w kręgach żydowskiej władzy wspieranej przez elitę „uczonych w prawie”, czyli ówczesnych celebrytów i ludzi nauki. Palestyna była okupowana przez Rzymian, którzy jednak część swoich prerogatyw delegowali samym Żydom w postaci koncesji politycznych bądź swoistego outsorcingu (np. zbieranie podatków). W porównaniu do innych podbitych ludów Żydzi byli u Rzymian wyjątkowo uprzywilejowani, przede wszystkim poprzez bezprecedensowe swobody religijne, ale też przez znaczny udział w sprawowaniu władzy, koncesjonowanej ale mającej dość szerokie kompetencje. W każdym razie dla ludzi, którzy korzystali z tego wydzielonego przez Rzymian „koryta” utrzymanie status quo władzy było sprawo kluczową. Tymczasem „masy” nie były zadowolone z takiego stanu rzeczy i tęskniły za pełną niepodległością, którą wiązano z przyjściem Mesjasza. Jezus przemierzał ziemie Palestyny wyłącznie „dobrze czyniąc”, jego sława i nadzieje z Nim związane nieustannie rosły – vide Jego tryumfalny wjazd do Jerozolimy na kilka dni przed Męką. Elity poczuły się zagrożone utratą władzy i postanowiły Jezusa zabić.

Teoretycznie żydowskie władze miały dwa sposoby, aby tego dokonać: sprowokowanie zamieszek i samosąd, albo zwrócenie się do władz okupacyjnych o wydanie wyroku śmierci. Zdecydowali się na zabójstwo „legalne”, napotkali jednak opór Piłata, chyba niespodziewanie, opór rzymskiego namiestnika postarali się jednak przełamać. Sami, jako władza koncesjonowana, nie mieli wobec Piłata zbyt silnej pozycji, użyli więc argumentu demokratycznego. Wykazali się znaczną biegłością w kierowaniu „procesem demokratycznym” – ich „spin doktorzy” zdołali błyskawicznie odwrócić nastroje przynajmniej części owego tłumu, który kilka dni wcześniej wiwatował na cześć Jezusa, w Wielki Piątek tłum wolał już Barabasza. Spektakularnie zadziałał dobór negatywny, tak dobrze znany w każdej odmianie demokracji. Proces demokratyczny był zmanipulowany, jak to w demokracji bywa, ludzie podjęli decyzję niewiele z niej rozumiejąc, niewiele ponad to, że czeka ich interesujące widowisko, jednak odpowiedzialność za nie przyjęli już całkiem na serio: „krew Jego na nas i na dzieci nasze”.

Decydenci, którzy pociągali za sznurki otrzymali znakomite alibi, podobnie jak Piłat znalazł miskę wody i wytłumaczenie dla swego sumienia. Czyli „ku pożytkowi wszystkich” demokracja zatryumfowała, tryumfem w historii największym i niepodważalnym, świętowano sukces prawie aż do końca… weekendu. Dziś szok po owym nieoczekiwanym „Końcu Weekendu” poszedł już trochę w zapomnienie, a jeżeli za mało poszedł to demokratycznym wysiłkiem sprawimy, że pójdzie jeszcze dalej. Nadszedł jednak już czas aby uroczyście ogłosić: Międzynarodowe Święto Demokracji będzie obchodzone w każdy Wielki Piątek. Nie ma sprzeciwu? Projekt został przyjęty jednogłośnie. To już niedługo, można zacząć przygotowania.

--------

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse

vel

Naród, który zabija własne dzieci skazany jest na zagładę

--------

Wyjaśnienie do stopki.

Od początku mojej pisaniny używam tego łacińskiego cytatu z zamierzchłych dziejów naszej cywilizacji, później dodałem adekwatne tłumaczenie (czyj oryginał i tłumaczenie łatwo sprawdzić). Teraz dodam jeszcze swoje wyjaśnienie.

Skąd tutaj Kartagina? Otóż Kartagina była ostatnim dużym organizmem państwowym z tej strony Atlantyku, który duchowych podstaw swojego istnienia upatrywał w publicznym składaniu ofiar z dzieci (aborcji jeszcze nie wynaleziono). Rzym, zanim stał się na długi czas niepokonany, widział swoje "być albo nie być" w całkowitym zniszczeniu Kartaginy, aż do gołej ziemi posypanej solą. Tak też się stało - 90% Kartagińczyków zabito, reszta "uratowała się" jako towar na targu niewolników.

Jak Ci się zdaje drogi czytelniku: jesteś Rzymianinem, czy Kartagińczykiem? A może Twoje istnienie nie potrzebuje duchowych podstaw, zaś ofiara z dzieci w aborcji jest konieczna, aby się dobrze bawić?

nickto
O mnie nickto

Jestem pszczelarzem (coraz bardziej).

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka