nickto nickto
50
BLOG

Wybory święta demokracji (5/?)

nickto nickto Polityka Obserwuj notkę 2
To za mało, za mało…

Daj nam króla, aby nami rządził (1 Sm 8,6)

Poprzedni odcinek serialu zamknął sławny cytat z Majakowskiego, czy Piżamy Porno – jak kto woli (po niewyróżnionym cytacie był jeszcze dopisek). Zamknął, ale nie na zawsze, ostatnie słowo jeszcze nie padło i słusznie. Porozumienie dwóch totalitaryzmów ponad podziałami nie było ostatnim słowem demokracji: chciałoby się odpowiedzieć Broniewskim: „to za mało, za mało…”. Te koło setki milionów istnień ludzkich zgładzonych z ziemi, to za mało by uznać związany z nimi wysiłek demokracji jako okazję do świętowania. Nie będzie święta demokracji 17 września(!), więc kiedy? Odpowiadam: trzeba będzie na nie poczekać prawie dwa miesiące, następny termin to 16 listopada.

A cóż to wiekopomnego wydarzyło się 16 listopada? Wikipedia pod hasłem „16 listopada” listuje długi ciąg wydarzeń, ale żadne nie pasuje do nadzwyczajnej chwały demokracji. A jednak! Nie wiem dlaczego nie zauważyli tego wikipedyści: 16 listopada 1920 roku podpisany został przez Komisarza Sprawiedliwości oraz Komisarza Ochrony Zdrowia ZSRR edykt „W sprawie sztucznego przerywania ciąży”. Prawda że, kobiety sowieckie „cieszyły się” z „dobrodziejstw” tego aktu tylko kilkanaście lat: w 1936 roku zły Stalin zakazał aborcji, a na otarcie łez matkom przyznał płatny trzyipółmiesięczny urlop macierzyński oraz skrócenie dnia pracy karmiącym piersią. Co się jednak poczęło w Kraju Rad poszło w świat, przykładowo już 11 marca 1943 Hitler przyznał Polkom i innym Słowiankom prawa o jakich dzisiejsze polskie bojowniczki o dostęp do aborcji mogą tylko pomarzyć, sporo jeszcze wody musi popłynąć w Wiśle i w mediach zanim zdołają osiągnąć hitlerowski poziom. A dalej już wiadomo, aktualny stan rozpowszechnienia tego wielce demokratycznego prawa pokazuje mapka: https://pl.wikipedia.org/wiki/Aborcja#/media/Plik:Abortion_Laws.svg . Z mapki nie wynika jak to i którędy historycznie szło, ale widać, że kraje „bardziej demokratyczne” są bardziej niebieskie (czyli więcej „praw kobiet”, w tych innych jest więcej koloru czerwonawego, a bywa też czarny). Skądinąd jednak wiadomo, że to właśnie demokracja eksportowała tę zbrodnię, nieraz nawet pod groźbą użycia siły (ekonomicznej przede wszystkim) – jak do tej pory, największe zwycięstwo zanotowane zostało we Francji, ojczyźnie demokracji, gdzie prawo do aborcji wpisano do konstytucji. Prawo jeszcze „doskonalsze” to już tylko aborcja obowiązkowa, którą zresztą tu i ówdzie już testowano.

W samej wiki możemy przeczytać, że zbrodnia aborcji jest dzisiaj pierwszoplanową przyczyną zgonów, a łączna liczba ofiar już dawno przekroczyła okrągły miliard – to zapewne więcej niż skumulowana liczba ofiar wszystkich wojen jakich zaznała ludzkość. Czy trzeba wam większego jeszcze wysiłku demokracji? Czy 16 listopada nie jest najlepszym terminem na święto demokracji? Chyba tylko wrogowie demokracji mogliby się sprzeciwić takiej propozycji?? To co wówczas nieśmiało zapoczątkowano, stopniowo rozwinęło się znakomicie. Trup wrogów demokracji ściele się dziś gęsto (koło setki każdej minuty), codziennie i w całym świecie i, co bardzo ważne, śmierć zbiera swoje żniwo za demokratyczną akceptacją, krew ofiar spływa demokratycznie na wszystkich, bezpośrednim uczestniczkom i egzekutorem jest przez to dużo raźniej. Dodatkowo, co też niezmiernie ważne, tego wszystkiego właściwie nie widać, trup się w zasadzie nigdzie „nie ściele”, często po prostu spływa razem z odchodami do kanalizacji, a dość często sprzedawany jest jako surowiec dla biotechnologii. Jakiż postęp w stosunku do tej niby przemysłowej eksterminacji Żydów: w stosunku do nich też stosowano procedury mające zapobiec świadomości dokąd i po co jedzie pociąg, na który kazano im wykupić bilety. Dziś ostatnia droga żywych jest pieczołowicie chroniona, surowo karani są wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób odsłaniali by prawdę przed zainteresowanymi, w niektórych krajach idzie się do więzienia nawet za samą niemą obecność przed współczesnymi Treblinkami.

Upowszechniona aborcja, aborcja pospolita nie tylko w ciałach kobiet, ale przede wszystkim w umysłach wyborców, to wielkie i pożyteczne zwycięstwo demokracji. Pożyteczne bo nic się nie marnuje – szczątki zabitych dzieci są utylizowane, a mentalne ślady ich śmierci w umysłach wyborców, są z powodzeniem wykorzystywane do wygrywania wyborów, a tym samym owe szczątki i ślady w konsekwencji owego wygrywania służą jako klucz do otwierania zupełnie nowych szlaków postępu i wyprowadzania ludzkich umysłów na manowce przekraczające czysto ludzką wyobraźnię. W umyśle człowieka pozostaje ciągle piętno Kaina, rodzaju guza, który tkwi gdzieś głęboko i w sprzyjających warunkach budzi żądzę zabijania, w normalnych warunkach hamowaną przez wyobraźnię właśnie, która na ten morderczy atawizm nakłada paraliżujący obraz własnej śmierci, nieuniknionej przecież, a możliwej też chociażby w wyniku odwetu za śmierć zadaną. Demokratycznie przegłosowana aborcja skutecznie eliminuje ów kainowy dyskomfort, obezwładnia wyobraźnię, a zadawanie śmierci staje się łatwe, lekkie i przyjemne i nie grożące przykrymi konsekwencjami. System demokratyczny, czyli my, zrobimy wszystko, aby nie pojawił się żaden mściciel krwi, ani w zabójcach, ani poza nimi.

Czy trzeba wam coś więcej aby świętować?!

Tak, trzeba nam jeszcze jednego: termin święta demokracji musi być demokratycznie ustalony, święto musi być uświęcone w demokratycznym procesie.

No dobrze, głosujmy niezwłocznie:

- początek ciszy wyborczej,

- cyk, cyk,

- początek głosowania,

- cyk, cyk,

- zamknięcie lokali wyborczych,

- początek liczenia głosów,

- cyk, cyk,

- ogłoszenie wyników:

ZA – 0 głosów,

PRZECIW – 1 głos.

Ogłaszam zatem uroczyście: termin 16 listopada przepadł w demokratycznym głosowaniu. Pewnie frekwencja była zbyt mała? Ale cóż: stało się.

Jaki zatem termin będzie dobry. Może jakieś demokratyczne propozycje?

--------

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse

vel

Naród, który zabija własne dzieci skazany jest na zagładę

--------

Wyjaśnienie do stopki.

Od początku mojej pisaniny używam tego łacińskiego cytatu z zamierzchłych dziejów naszej cywilizacji, później dodałem adekwatne tłumaczenie (czyj oryginał i tłumaczenie łatwo sprawdzić). Teraz dodam jeszcze swoje wyjaśnienie.

Skąd tutaj Kartagina? Otóż Kartagina była ostatnim dużym organizmem państwowym z tej strony Atlantyku, który duchowych podstaw swojego istnienia upatrywał w publicznym składaniu ofiar z dzieci (aborcji jeszcze nie wynaleziono). Rzym, zanim stał się na długi czas niepokonany, widział swoje "być albo nie być" w całkowitym zniszczeniu Kartaginy, aż do gołej ziemi posypanej solą. Tak też się stało - 90% Kartagińczyków zabito, reszta "uratowała się" jako towar na targu niewolników.

Jak Ci się zdaje drogi czytelniku: jesteś Rzymianinem, czy Kartagińczykiem? A może Twoje istnienie nie potrzebuje duchowych podstaw, zaś ofiara z dzieci w aborcji jest konieczna, aby się dobrze bawić?


nickto
O mnie nickto

Jestem pszczelarzem (coraz bardziej).

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka