Teatr Polski, od 2013 roku dźwigający w nazwie im. Arnolda Szyfmana, został otwarty sto lat wcześniej. Dzisiaj wszelkie zasługi, związane z wybudowaniem i utworzeniem teatru, są w mowie i w piśmie przypisywane współinicjatorowi jego budowy i późniejszemu najemcy - Szyfmanowi. Rugowany z pamięci, także tej materialnej, jest natomiast główny jego budowniczy i twórca - polski ziemianin Tomasz Ludwik Potocki.
Jeden ze współczesny opisów, najbardziej "wyrazisty", ale nie odbiegający od przyjętej fałszywej, nie tylko prywatnej, narracji:
"Założony w 1913 roku przez Arnolda Szyfmana jako teatr prywatny, nowocześnie wyposażony (pierwsza w Polsce scena obrotowa), konkurencyjny wobec teatrów rządowych. Dzięki talentom założyciela ten prywatny teatr stał się pierwszą sceną II RP, łączącą komercję i misję. Po II wojnie światowej, dzięki zabiegom dyrektora Szyfmana, teatr został pierwszym upaństwowionym teatrem w Polsce." (ż)
Ktoś kto przepisał skądś ten opis chyba nie zdaje sobie nawet sprawy z demaskacji zadanej Szyfmanowi za sprawą owych "zabiegów w upaństwowieniu". Warto przy tym nadmienić, że "teatr prywatny" "założony" przez Szyfmana, który legalnie mógłby on za sprawą "swoich zabiegów" pomóc upaństwowić, byłby tego rodzaju:
lub tego rodzaju:
Arnold Szyfman, własc. Schiffmann, urodził się w 1882 r. w rodzinie żydowskiej w Ulanowie (wówczas pod zaborem austriackim). Studiował na UJ i rok w Berlinie, w 1906 r. został dr filozofii, na studiach zachwycał się teatrem i podejmował próby, jego własna aktywność na tym polu każdorazowo kończyła się jednak niepowodzeniem. "Każdy dzisiaj wygrać może, każdy szczęściu dopomoże" - fortuna zaczęła się odmieniać kiedy postanowił, że zakocha się w aktorce Marii Przybyłko-Potockiej /1873-1944/, niekiedy opisywanej, chyba błędnie, jako jego żona "za którą w 1908 r. przyjechał do Warszawy", później też zdecydował się na chrzest. Przybyłko-Potocka była żoną Antoniego Potockiego /1867-1939/, działacza polskiej kultury (pisarz i krytyk literacki, "ambasador polskiej kultury we Francji") i politycznego (absolwent Ecole des Science Politiques, autor pracy "Kwestia germanizacji na ziemiach polskich w Poznańskiem”, członek Ligi Narodowej, wiceprezes Zw. Narodowego Polskiego), który "w roku 1900 powrócił do Paryża po nieudanym małżeństwie z Marią Przybyłkówną - artystką dramatyczną, z którą miał córkę Łucję". Na fotografii niżej, A. Szyfman.
Taką bajką szyfmanowską opisuje się to teatralnej gawiedzi:
"Arnold Szyfman, młody doktor filozofii, obiecał wybudować teatr ówczesnej gwieździe Teatru Rozmaitości, w której szaleńczo się zakochał, Marii Przybyłko-Potockiej. Deklarację tę złożył podobno pod Giewontem i słowa dotrzymał. Teatr Polski powstał tak naprawdę dzięki skutecznej i owocnej współpracy tych dwojga. Maria wprowadziła Arnolda na salony i zapoznała go ze środowiskiem warszawskich aktorów i artystów, ale także bankierów i biznesmenów. Wizje nowego teatru szybko zyskały aprobatę socjety, obrotny Szyfman w ekspresowym wręcz tempie zebrał środki i doprowadził do wybudowania w centrum miasta jednego z nowocześniejszych w Europie teatru". (ź)
Za sprawą Przybyłko-Potockiej, Szyfman dotarł do sfer ziemiańskich, które od początku do końca zrealizowały ten projekt (finanse, formalności itd.). Współinicjatorem (wespół z Szyfmanem) budowy teatru był wymazany dzisiaj z tej historii, Tomasz Ludwik Potocki z chrząstkowskiej linii rodu, angażujący swoje własne środki i w razie potrzeby ręczący także własnym majątkiem, w cięższych dla budowy czasach. O czym dawno temu, niedługo po otwarciu wydzierżawionego mu teatru, kiedy żyli jeszcze świadkowie, pisał sam Szyfman - "gdy zaszła potrzeba, zaręczył swym majątkiem", "główną cześć zasług składam na grobie ś.p. Tomasza hr. Potockiego".
W celu budowy utworzono Towarzystwo Akcyjne Budowy i Eksploatacji Teatrów w Królestwie Polskim, jego głównymi udziałowcami byli polscy ziemianie, z towarzyszeniem sfer finansowych. Oddajmy na chwilę głos Wyborczej, artykuł w którym nawet nie zająknięto się o głównym twórcy Teatru Polskiego - Tomaszu Ludwiku Potockim:
"Organizacja, pozyskanie pieniędzy, a potem ekspresowa budowa teatru, stworzenie zespołu i wystawienie sztuki świadczą o geniuszu organizacyjnym Szyfmana. Pierwsze duże pieniądze otrzymał od Maurycego Spokornego. Rzutkiego kapitalisty, akcjonariusza tramwajów oraz filantropa. Spokorny polecił też Szyfmanowi architekta Czesława Przybylskiego". - nawet nie musicie sprawdzać, Czerska nie byłaby sobą. Tak, Spokorny był żydowskiego pochodzenia. I jeszcze to: "Przybylski przez wiele miesięcy pracował na słowo honoru, bez umowy. Ale i bez niej Szyfman regularnie, jak w zegarku, wypłacał architektowi 350 rubli miesięcznie". Jeśli faktycznie na słowo, to na czyje słowo honoru pracował p. Przybylski? Przecież nie Szyfmana. Czyje pieniądze "jak w zegarku wypłacał" Szyfman? Jeśli wypłacał. Przecież nie swoje.
"Największą ilość akcji (po 250 rb) zakupili: Tomasz hr. Potocki – 25.000 rb, ["drugi obok T. Potockiego żarliwy działacz i człowiek dodany sprawie"] Julian Tołłoczko- 25.000 rb, Maurycy Spokorny – 25.000 rb, Miachał Róg – 25.000 rb, Edward hr. Krasiński – 20.000 tb, Michał ks. Woroniecki – 10.000 rb, Stanisław ks. Lubomirski – 10.000 rb, Leon Goldstand – 10.000 rb, bar. Lepopold Kronenberg – 10.000 rb, Juliusz Herman – 10.000 rb, Stanisław Wessel – 5.000 rb, Emil Gerlach- 5.000 rb, Barcia Przeworscy – 5.000 rb, Maurycy hr. Zamoyski- 4.000 rb". (ź)
Kolejna fałszywa opowieść i bajka o rzekomych talentach Szyfmana - w rzeczywistości miały je zupełnie inne osoby - opowieść "Teatru Polskiego":
"Mimo sceptycyzmu warszawskiej opinii publicznej, nierzadkich ataków prasy i pobłażliwego podejścia przyjaciół Arnold Szyfman, dzięki talentowi organizacyjnemu, pasji oraz chęci zaimponowania ukochanej Marii Przybyłko-Potockiej, zrealizował swe śmiałe marzenia w bardzo krótkim czasie. 10 kwietnia 1912 roku dokonano uroczystego wmurowania kamienia węgielnego, niespełna dziesięć miesięcy później – 29 stycznia 1913 roku odbyła się pierwsza premiera na najnowocześniejszej i najlepiej wyposażonej warszawskiej scenie" oraz "w kwietniu 1912 roku [Szyfman] wmurował kamień węgielny pod budowę gmachu teatralnego"
I w tym tonie - culture.pl: "dokonał rzeczy niemożliwej - zebrał fundusze i wmurował kamień węgielny pod budowę gmachu teatralnego".
Rzeczywistość:
10.04.1912 "Budowa nowego teatru. Dziś w południe odbyła się uroczystość założenia kamienia węgielnego pod gmach nowego teatru, wznoszonego przez spółkę akcyjną na posesyi b. pałacu Karasia przy ul. Krakowskie Przedmieście Nr 2. Poświęcenia dokonał ks. kan. Zygmunt Chełmicki, w obecności licznie zaproszonych gości z pośród przedstawicieli naszych instytucyi społecznych, sztuki, literatury i dziennikarstwa. Umieszczoną w węgle fundamentów puszkę z aktem erekcyjnym i numerami bieżącymi dzienników nakrył pierwszą cegłą przedstawiciel spółki, hr. Tomasz Potocki, po nim kielnię ujął książę Michał Woroniecki, dalej dyrektor Szyfman i inni. Budowę nowego przybytku sztuki dramatycznej prowadzi budowniczy Przybylski. Dekoracyę wewnętrzną powierzono znanemu artyście, p. Edwardowi Trojanowskiemu. Gmach nowego teatru w roku przyszłym ma być już oddany do użytku. O godz. 1 po poł. w hotelu "Bristol" odbyło się śniadanie, w czasie którego przemawiali pp.: hr. Tomasz Potocki, ksiądz kanonik Chełmicki, Tadeusz Konczyński, Mikulski, Adolf Nowaczyński, Er. Piltz, Tołłoczko, St. Kozicki, Szyfman i inni".
"W dniu 5 Maja 1911 roku, licząc się z funduszami istniejącemi i możliwemi jeszcze do osiągnięcia, zakupiono plac pod budowę teatru. Potrzebny był plac duży, a przecie w centralnym punkcie miasta; zakupiono go nieco na uboczu, a jednak tuż obok jednej z najgłówniejszych arteryi Warszawy. Lecz do rozpoczęcia budowy upłynęło jeszcze sporo czasu. Władze zwlekały z zatwierdzeniem planów budowy, coraz trudniejsze było pozyskiwanie nowych udziałów, wreszcie — cecha charakterystyczna — firmy budowlane do tego stopnia nie miały zaufania do przedsięwzięcia nowego teatru, że nie kwapiły się nawet z nadsyłaniem ofert. Wśród ogólnego pessymizmu, przy akompaniamencie najczarniejszych przepowiedni mało lub jeszcze mniej powołanych znawców, przystąpiono w końcu stycznia 1912 roku do robót ziemnych przy budowie teatru; w kwietniu zaś odbyła się uroczystość poświęcenia kamienia węgielnego. Nowej instytucyi nadano formę Towarzystwa Akcyjnego, którego zatwierdzenie pod nazwą "Towarzystwo Akcyjne Budowy i Eksploatacyi Teatrów w Królestwie Polskiem“ uzyskano w Petersburgu na mocy zezwolenia z dnia 8 Września 1912 roku. Ułożeniem statutów Towarzystwa akc. zajął się p. Julian Tołłoczko, który też, obok Tomasza hr. Potockiego, najgorliwiej popierał sprawę Teatru Polskiego".
Towarzystwo "Teatru Polskiego." 16 kwietnia 1912 r. "otwarto biuro budowy i organizacji Towarzystwa akc. „Nowy teatr Polski." Lokal przedsiębiorstwa mieści się przy biurze statystycznem cukrowni i rafinerji Królestwa Polskiego. Ustawę przyszłego Tow. akc., którą, jako założyciele, podpisali pp. Tomasz hr. Potocki, Juljan Tołłoczko i Michał ks. Woroniecki, złożono już władzom do zatwierdzenia. Tymczasowo przyjmują zapisy na akcje 250-rb, członkowie komisji organizacyjnej i biuro teatru.
9 października 1912 r.: Sankcja ustawy. Wydział handlowy mmisterjum handlu i przemysłu zawiadomił założycieli Towarzystwa akcyjnego budowy i eksploatacji teatrów, w osobach pp. Juljana Tołłoczki, Michała księcia Korybut-Woronieckiego i Tomasza hr. Potockiego, że ustawa Towarzystwa akcyjnego budowy i eksploatacji teatrów — uzyskała sankcję Monarszą". ("Z trudem, przez Petersburg, dzięki zabiegom Zygmunta margrabiego Wielopolskiego i [Stanisława] Koziełł-Poklewskiego uzyskano pozwolenie").
Tomasz Ludwik Potocki (1860-1912) zmarł nagle na trzy miesiące przed otwarciem teatru - "zmarł nagle w Warszawie z powodu anewryzmu serca w sile męzkiego wieku, bo licząc 52 lata", "gorąco przywiązany do zagonu ojczystego, na którym pracował intensywnie i chlubnie. Wybiegając poza szersze horyzonty, zarówno inicjatywą, jak i pomysłowością ś.p . Tomasz hr. Potocki założył przed kilku laty pierwszą w kraju na taką skalę fabrykę konserwów i przetworów jarzyn krajowych, skupiając w jej kierownictwie wykwalifikowanych specjalistów i dając zatrudnienie rzeszom robotniczym w nowej u nas gałęzi przemysłu. Ś. p . Tomasz hr. Potocki, będąc jednym z agnatów wygasłej rodziny książąt bulkowskch, brał też najżywszy udział w walce z rządem pruskim o głośną ordynację Rydzyny, odwołując się energicznie do wszystkich instancji sądowych". "Zwolennik najszerszej oświaty, popierał ją w gubierni suwalskiej, którą zamieszkiwał, najgoręcej opiekując się i materjałnie i moralnie losami szkolnictwa polskiego w okolicy swojej.
Zamiłowany w sztuce, czas wolny od pracy rolnej i przemysłowej, poświęcając, nawet wcale udatnemu, dramatopisarstwu ś.p . Tomasz hr. Potocki zainteresował się bardzo żywo sprawą zapoczątkowanego przez dr. Szyfmana nowego teatru Polskiego w Warszawie i sprawie tej poświęcił odtąd nie tylko wszelkie zabiegi i stosunki osobiste, ale także silne i skuteczne poparcie materjalne. Otoczywszy projekt wzniesienia nowego w Warszawie wspaniałego przybytku sztuce polskiej dramatycznej najserdeczniejszą opieką, ś.p. Tomasz hr. Potocki potrafił pozyskać dla tego przedsięwzięcia grono innych wybitnych zwolenników teatru poważnego w Warszawie i wespół z nimi stworzyć Tow. akcyjne teatru polskiego, dając mu tem samem silne fundamenty materjalne. Jak żywo interesował się przyszłością tej sceny dowodem, że jeszcze wczoraj w południe, lubo lekarze zalecili mu od dni paru zupełny spokój udał się na próbę nowozorganizowanej drużyny artystycznej, przysłuchując się jej - uczuł się jednak nie dobrze i zaledwie zdążył powrócić do swojego mieszkania, życie, pomimo niezwłocznego ratunku, zakończył. Nie było mu widać sądzone doczekać otwarcia wykończanego już gmachu teatralnego, w którego budowę włożył tyle zachodu i zapału".
Tomasz Ludwik Potocki urodził się w Moskorzewie (pow. włoszczowski), syn Antoniego i Izabeli z Borchów, ojciec dwóch córek. W latach 1878–82 studiował ekonomię polityczną w Dorpacie, gdzie uzyskał ros. odpowiednik tytułu doktora, później na studiach rolniczych w Halle. "Po powrocie do kraju gospodarował w swych dobrach: w mniejszej posiadłości Siemienice koło Kutna oraz w latyfundium Zyple (12 000 mórg) w gub. suwalskiej. W l. 1900–12 był organizatorem i prezesem Tow. Rolniczego w Suwałkach i przyczynił się do podniesienia kultury rolniczej na tym terenie". Był także założycielem polskiej prywatnej szkoły handlowej w Suwałkach i wspierał ją finansowo aż do swej śmierci. Starał się pozyskać zaufanie ludności litewskiej; był członkiem litewskich stowarzyszeń kulturalnych i autorem kilku broszur na tematy rolnicze, wydanych w języku litewskim. Ok. r. 1905 założył fabrykę konserw i przetworów z jarzyn i owoców (prawdopodobnie w Strudze koło Warszawy), która upadła w czasie pierwszej wojny światowej". " Próbował również swych sił na polu twórczości dramatycznej. Wydał wierszowaną baśń dramatyczną z drugiej poł. XVI w. Ścibor (W. 1911), a w rękopisie pozostawił kilka nie drukowanych utworów. Poznawszy Arnolda Szyfmana w okresie jego zabiegów o budowę gmachu Teatru Polskiego w Warszawie, Potocki stał się duszą utworzonego ok. r. 1911 Tow. Akcyjnego Budowy i Eksploatacji Teatrów w Królestwie Polskim. Dzięki zabiegom P-ego, a także jego znacznemu wkładowi finansowemu zgromadzono środki na budowę gmachu. P. zmarł nagle w Warszawie 8 X 1912 na trzy miesiące przed inauguracyjną premierą. Pochowany został w Zyplach". (ź)
Jedną ze szczególnie bulwersujących spraw - będącą efektem rugowania pamięci po budowniczym teatru - jest kwestia tablic i popiersi pamiątkowych ulokowanych w "Teatrze Polskim im. Arnolda Szyfmana".
Tablica upamiętniająca Czesława Przybylskiego
Tablica upamiętniająca Maurycego Spokornego
Popiersie Arnolda Szyfmana w przedsionku
Popiersie Tadeusza Fijewskiego na piętrze
Tablica pamiątkowa w przedsionku (ogólna z nazwiskiem Szyfmana)
i jeszcze tablica pamiątkowa Arnolda Szyfmana w przedsionku/holu teatru.
A kiedy teatr otwierano...
"Nowy teatr Polski. W rzęsiście oświetlonem foyer nowego teatru Polskiego, odbyło się [15.01.1913 r.] pierwsze walne zebranie akcjonarjuszów tego teatru, z udziałem notarjusza. Przed posiedzeniem, liczne grono uczestników zebrało się w dolnym przedsionku teatralnym, gdzie odsłonięto pamiątkową tablicę z płaskorzeźbą bronzową, dłuta Celińskiego, wyobrażającą wizerunek ś.p. Tomasza hr. Potockiego, jednego z głównych inicjatorów i założycieli teatru. P. Juljan Tołłoczko, prezes zarządu towarzystwa akcyjnego, podniósł w przemówieniu zasługi i charakter przedwcześnie zgasłego męża, który wykazał nietylko rzutką energję, lecz wytrwałość żelazną w urzeczywistnieniu pięknej myśli, wcielonej w instytucję, dziś już realnie istniejącą. P. Tołłoczko w dobitnych, serdecznych i pełnych zapału słowach, skreślił wizerunek duchowy zmarłego, a zebrani uchyleniem głów w milczeniu oddali jego pamięci hołd należny. Następnie uczestnicy zebrania powrócili do sali i rozpoczęli właściwe posiedzenie. Otworzył je również p. Tołłoczko, a przewodnictwo zebrania jednomyślnie złożono w ręce Władysława hr. Potockiego.
P. Tołłoczko, w wymownych słowach, skreślił dotychczasową działalność komitetu organizacyjnego, zaznaczył pracę poszczególnych członków komitetu, przedstawił koleje budowy, zakomunikował zebranym stan finansów towarzystwa, oraz ujawnił budżet gmachu teatru na rok bieżący. Zgromadzenie wszystkie te punkty przyjęło przez aklamację. Nadmienić należy, iż budowa gmachu, plac i wszelkie koszta organizacyjne i administracyjne wynoszą około 660,000 rb. W dalszym ciągu, prezes Tołłoczko, zakomunikował zebraniu główne punkty umowy, zawartej przez komisję organizacyjną z d-rem A. Szyfmanem, pierwszym inicjatorem teatru, a dziś jego dyrektorem. Na mocy tej umowy, przyjętej przez walne zebranie, teatr oddano w dzierżawę na 10 1/2 lat p. Szyfmanowi, który wobec tego jest jedynie odpowiedzialnym za eksploatację [kompletnie wyposażonego] teatru, nie narażając w niczem funduszów towarzystwa akcyjnego. Tenuta dzierżawna wynosi przeszło 40,000 rb. [45 tys.] rocznie. Przystąpiono do wyboru zarządu. Powołani są: na prezesa p. Juljan Tołłoczko, na wiceprezesa Edward hr. Krasiński, na członków zarządu: Władysław hr. Potocki, Maurycy Spokorny i Michał Róg. Do komisji rewizyjnej weszli: Michał książę Woroniecki, prof. dr. Juljan Kosiński, Emil Gerlach, dr. Ksawery Watraszewski i Juljusz Herman. Tak więc, w Warszawie powstało nowe ognisko sztuki, oparte na trwałej i poważnej podstawie materialnej".
Foyer Teatru Polskiego (1913)
"15 Stycznia 1913 roku, mogło się już odbyć pierwsze walne zebranie Tow. Akcyjnego w wykończonym zupełnie gmachu nowego teatru. Prezesem Towarzystwa obrano p. Juliana Tołłoczkę, wiceprezesem Edwarda hr. Krasińskiego; na członków zarządu powołano Władysława hr. Potockiego, p. Michała Roga i p. Maurycego Spokornego. Koszt ogólny budowy, wraz z placem i wszelkiemi instalacjami i kosztami organizacyjnemi, wyniósł około 735.000 rubli. Dzierżawę teatru oddano na lat dziesięć i pół głównemu inicyatorowi przedsięwzięcia, D-rowi Arnoldowi Szyfmanowi, za roczną opłatą 45.000 rub. i z obowiązkiem pokrywania wszystkich wydatków, łączących się z prowadzeniem i eksploatacyą teatru".
A tak wyborcza, bezczelnie legenduje dzisiaj nie wywiązywanie się przez Szyfmana z umowy najmu teatru, względem osób odpowiedzialnych finansowo za jego istnienie, pomawiając je jednocześnie, w artykule z wymazanym Tomaszem Potockim i wstawionym w jego miejsce Maurycym vel Mojżeszem Spokornym:
"To nie dyrektor Szyfman był właścicielem Teatru Polskiego, lecz Towarzystwo Akcyjne Budowy i Eksploatacji Teatrów z Julianem Tołłoczką na czele. Szyfman wystawiał sztuki, a Tołłoczko zdobywał pieniądze. Już w marcu 1913 między nimi miało dojść do konfliktu. Tołłoczko zażądał raty za dzierżawę. Szyfman pieniędzy nie miał. I znów plotkowano, że poszło o kobietę. Tym razem jakaś aktorka wpadła w oko Tołłoczce. Obiecał jej rolę. Szyfman się na to nie zgodził. Poróżnili się na zawsze".
Niedobory finansowe były stałą cechą gospodarowania w teatrze obrotnego i wtajemniczonego dyrektora, bo kierującego placówką w latach 1913-1915 (jako ob. austro-węgierski został ewakuowany do Moskwy), 1918-1939, 1945-1949 i 1955-1957., nie zapominającego nigdy o sobie i dbającego o dobrą prasę Szyfmana, przedstawianego dzisiaj niemal jak geniusza teatru. W latach 1933–39 Szyfman kierował przejętym teatrem, a także innymi już z ramienia Towarzystwa Krzewienia Kultury Teatralnej (TKKT), "udzielało ono subwencji (dysponując kapitałem prywatnym, miejskim i państwowym); sprawowało opiekę nad Teatrem Polskim i Teatrem Małym oraz scenami Warszawskich Teatrów Miejskich (teatry: Narodowy, Nowy, Letni, Powszechny)". W skład rady tej organizacji, obok osoby delegowanej przez czynniki państwowe, wchodzili Juliusz Kaden-Bandrowski (zarząd TKKT), Wincenty Rzymowski, wiceminister Władysław Korsak, naczelnik Wydziału Sztuki w MWRiOP Władysław Zawistowski i Arnold Szyfman. Większość, a prawdopodobnie wszyscy spośród nich byli wolnomularzami. Tylko w biogramach Szyfmana i Zawistowskiego brak informacji o przynależności do masonerii. 1934: "Wiadomo jednak, że dyrekcję teatrów sprawować będzie p. Arnold Szyfman wespół z p. Kaden-Bandrowskim, przy wydatnej współpracy Wincentego Rzymowskiego i naczelnika Zawistowskiego. Patronować zaś tej całej akcji będzie Towarzystwo krzewienia sztuki teatralnej z wiceministrem Korsakiem na czele".
Działalność Szyfmana i spółki była takim "sukcesem" i "magnesem" dla publiczności, że TKKT, chwaliło się obniżką cen biletów do najniższego poziomu w Europie.
1935 r.: "Sezon teatralny T.K.K.T. dobiegł końca. Jak bezprogramowo się zaczął tak i zakończenie miał stylowe. W czasie zjazdu młodzieży polskiej z zagranicy, repertuar teatrów T.K.K.T. obejmował następujące pozycje: w Teatrze Narodowym niemiecko-angielska farsa "Stare wino", w Teatrze Polskim krotochwila Flersa i Caillaveta "Król", w Teatrze Letnim farsa muzyczna "Ty to ja"... Te przedstawienia miały dać licznie do kraju przybyłej młodzieży naszej z zagranicy pojęcie o polskiej sztuce teatralnej. O wznowieniu "Wesela" czy "Zemsty" nie pomyślano w subwencjonowanych teatrach, których zadaniem jest krzewienie kultury".
1938 r.: "Smutna to prawda, że utwory dramatyczne polskie tak rzadko, nieledwie jak z łaski, są wystawiane przez p. Arnolda Szyfmana, dzierżawcę i dyrektora Teatru Polskiego, i że muszą ustępować miejsca różnym, najczęściej lichym, utworom zagranicznym. Niewątpliwie też, że tak jest wbrew idei ufundowania tej instytucji. Założenié i otwarcie Teatru Polskiego było za czasów zaboru zdarzeniem wprost epokowym. Miał ten teatr przyczynić się do rozwoju naszej literatury, i wyzwolić autorów i aktorów z zależności od monopolu [rosyjskich] teatrów rządowych. Wprawdzie prezesi [rosyjskich] teatrów rządowych, Rosjanie, z pochodzenia Niemcy, a nawet jeden z pochodzenia Tatar, mieli ambicję w kierunku grania wyłącznie sztuk polskich, inaczej być nie mogło, — jednak władze generalgubernatorstwa utrudniały pracę tych scen, a gospodarka administracji nie udzielała im należytej oprawy, uposażając o wiele hojniej operę i balet. Nowy, nowocześnie urządzony teatr dla dramatu i komedii, stanowił silną dla [rosyjskich] teatrów rządowych konkurencję. (...) Na cóż się to wszystko zdało, skoro przed czterema laty p. Arnold Szyfman na scenę teatru — jak na ironię noszącego miano polskiego — wpuścił żydowski kabaret "Bandę", teraz zaś, po rozpoczęciu sezonu pikantną "Subretką", wystawia pod firmą Towarzystwa Krzewienia Kultury Teatralnej, obcego pióra bujdę, kwalifikującą się na arenę cyrku, — żeby już nie nadmieniać o "grzechach' z minionych sezonów. Zachodzi pytanie, czy spadkobiercy śp. Tomasza hr. Potockiego i współzałożyciele Teatru Polskiego wyrzekli się wpływu na moralną stronę tej sceny, i dlaczego nie oponują przeciw niszczeniu i poniżaniu narodowego dobytku?".
Inne tematy w dziale Kultura