Wczoraj obiegła media informacja, czy raczej dezinformacja (#fakenews) wytworzona przez pracownicę mediów Bauera - RMF FM, niestety rezonowana również przez nie niemieckie media, a w ich duchu.
Od lewej: Axel Springer, Axel Springer, Bauer
RMF FM - Bauer:
"Sekretarz stanu USA Rex Tillerson odwołał zaplanowane na dzisiaj spotkanie z szefem polskiej dyplomacji Witoldem Waszczykowskim - dowiedziała się w kwaterze głównej NATO korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon. Powody na razie nie zostały podane. O odwołaniu spotkania mówiło się już wczoraj. (...)"
"Z nieoficjalnych informacji naszej dziennikarki wynika, że powodem odwołania spotkania może być sytuacja w Polsce oraz zawirowania wokół rekonstrukcji rządu i pozycji polskiej dyplomacji.
- Wszyscy wiedzą, co dzieje się w Polsce. Waszczykowski od trzech miesięcy jest stale odwoływany. Trudno więc z nim normalnie rozmawiać - powiedział jeden z rozmówców korespondentki RMF FM".
[Agitka a nie informacja i jaka prymitywna, na kilometr "pachnie" zmyśleniem... Kusi mnie ale nie będę tu pisał co podobno mówią informatorzy w nocnych dzielnicach Brukseli na temat Szymańskiej-Borginon.]
A gdyby mimo prymitywnej propagandy ktoś nie wiedział co myśleć, Bauer-RMF dodał dla pewności:
"A to tylko świadczy o tym, że utrzymywanie niepewności co do rekonstrukcji rządu szkodzi Polsce i kontaktom międzynarodowym".
Tę narrację uzupełniano dodając, że sam Tillerson ma zostać odwołany, jak podały (przed szczytem w Brukseli i z okazji wizyty szefa MSZ Niemiec w USA) "amerykańskie media" (CNN i podobne W/NY Posty i Timesy), "zapomniano" przy tym wspomnieć, że Trump zaprzeczył by miało się tak stać.
Polskie Radio "o odwołaniu spotkania z Waszczykowskim":
"Według ustaleń Polskiego Radia, amerykański polityk weźmie udział w spotkaniach wszystkich ministrów, ale odwołał dwustronne spotkania. Jednym z nich miała być właśnie rozmowa z Witoldem Waszczykowskim. Nie wiadomo, dlaczego Rex Tillerson odwołał spotkania".
A więc Tillerson odwołał spotkania dwustronne, a nie spotkanie z min. Waszczykowskim "z powodu rekonstrukcji rządu".
W trakcie swojego pobytu w Brukseli na szczycie NATO, Tillerson spotkał się indywidualnie z szefem NATO, zapłakaną po zamachach "kierującą" sprawami zagranicznymi "szefową" "dyplomacji UE", premierem gospodarzy szczytu. Oraz: szefem dyplomacji Anglii, szefem dyplomacji Turcji - dwa ostatnie poza wszystkim innym, co istotne dla USA, łączy nieobecność tych państw w UE i... napięte stosunki z Niemcami - Brexit, Erdogan. To tyle spotkań dwustronnych Tillersona, a odwołane się nie odbyły. Spotkań Waszczykowskiego, dwustronnych, nie będę tu wymieniał - były. Tillerson nie mógł odwołać tylko wybranych spotkań z członkami UE - niedyplomatycznie, a pewnie mógłby też narazić sojuszników na dodatkowe ataki ze strony tych, których chciał "ukarać". Przede wszystkim pewnie mógłby dodatkowo zaognić i tak napięte stosunki z tymi, do których ten gest był skierowany, ale można być pewnym, że odebrali przekaz from USA with love, to pewnie także sygnał, że za-pan-brat z Niemcami, które skolonizowały Europę i wykonują wrogie gesty względem USA, nie można liczyć na dobre stosunki z Waszyngtonem i w tym sensie był to także sygnał do innych państw niż Niemcy, zapewne odebrany.
O co poszło? bo oczywiście nie o "rekonstrukcję rządu", jak nas baueruje RMF i inne niemieckie tuby.
Tydzień temu w Waszyngtonie gościł u sekretarza stanu (MSZ) Tillersona minister SZ Niemiec, socjalista Sigmar Gabriel (a propos, co z rządem w Niemczech? nowe wybory? rząd mniejszościowy? tylko rekonstrukcja po wyborczej porażce merkelszczyzny?). Trudno powiedzieć jak to było - czy USA zaprosiły Prusaka czy Prusak poprosił o spotkanie "przed szczytem", podejrzewam, że Prusak się wprosił i był to jeden z elementów przygotowanej sekwencji. Po powrocie z USA, a na dzień przed rozpoczęciem szczytu w Brukseli. Szef MSZ Niemiec wystąpił na forum "fundacji" Koerbera (Koerber Stiftung) z przemówieniem na temat polityki zagranicznej, w którym ostro zaatakował USA, za ich politykę, która zagraża niemieckim interesom politycznym i gospodarczym (kolonizacja). Cel wystąpienia oczywiście zamaskowano retoryką "europejską", tęsknotą za wycofanym Barakiem Husejnem Obamą i generalną troską.
Berlin, konferencja "fundacji" Koerbera. Sigmar Gabriel: "Zmiany wprowadzone przez prezydenta Trumpa oznaczają, że Niemcy i Europa muszą zdefiniować i bronić swoich własnych interesów i rozpocząć bardziej niezależną i asertywną politykę zagraniczną". "Musimy umieć zdefiniować nasze własne stanowisko i, jeśli to konieczne, narysować czerwoną linię, w partnerstwie, ale ukierunkowaną na nasze własne interesy". Szef MSZ Niemiec przyznał też, że Niemcy boją się gospodarczej konkurencji, bezczelnie zresztą, zważywszy na fakt i styl podboju gospodarczego Europy i świata przez Niemcy. "Administracja Trumpa postrzega świat jako arenę konkurencji, w której nawet Europa [czyt. Niemcy] może być gospodarczym przeciwnikiem". Polityk SPD stwierdził też, że "Niemcy nie mogą już po prostu reagować na politykę USA, ale muszą mieć swoje własne stanowisko". Wzywał też do "większej asertywności" ze strony "Unii Europejskiej".
"Fundacja" Koerbera przygotowała też "padgatowkę" pod wystąpienie Gabriela w postaci...wyników sondażu. Sondaż na zlecenie Koerbera wskazuje, że "więcej Niemców postrzega obecne relacje z USA jako większe "wyzwanie" niż zagrożenie ze strony Korei Północnej czy Iranu". "Podczas, gdy pojawienie się [!] większej liczby uchodźców pozostało największym problemem dla Niemców w zakresie polityki zagranicznej (26%), to 19% respondentów wskazało związki z Waszyngtonem, jako główny powód do niepokoju".
Forum na którym wystąpił ze swoją przemową szef MSZ Niemiec to jak wspomniano Koerber Stiftung. Jest to "fundacja" założona przez korporację Koerber AG (2016: 11,5 tys. pracowników, 2,2 mld. euro). Siedziba stiftunga w Hamburgu, oddział spraw zagranicznych w Berlinie. Kapitał zakładowy "fundacji" (Stiftungskapital) założonej w 1959 r. to 513 milionów euro. Organizuje ona obok narad w formie okrągłego stołu (Bergedorf Round Table), do niedawna z byłym prezydentem Niemiec (Richard von Weizsäcker zm.2015) jako sekretarzem, także m.in. "polityczne śniadania" (Political Breakfasts) - poufne spotkania z wysokiej rangi zagranicznymi politykami, którzy "mają okazję" spotkać się z przedstawicielami rządu w Berlinie - "z Bundestagu, MSZ, urzędu kanclerskiego, ministerstwa obrony, czy innych agencji i wybranych niemieckich think tanków". Inną formą wywierania wpływu jest "grupa polityki zagranicznej fundacji Koerbera" (the Körber Network Foreign Policy) - za opisem: tworzy ją grupa młodych przedstawicieli ww. niemieckich agencji rządowych oraz przedstawiciele wybranych zagranicznych ambasad w Berlinie, "dobrani na zasadach osobistych rekomendacji", badają wyzwania stojące przed "europejską polityką zagraniczną".
"Relacje pomiędzy berlińskim biurem fundacji Koerbera a polityką opisywane są jako zbyt bliskie" - skromnie. Wskazuje się też na związki "fundacji" z niemieckim biznesem, przemysłem etc. Należy dodać, że konkurs historyczny fundacji odbywa się pod patronatem prezydenta Niemiec, a rządowi politycy zasiadają w radach doradczych fundacji - "przyznawanie nagród i inne tego rodzaju aktywności stiftunga".
Inne tematy w dziale Polityka