"Drugim najważniejszym amerykańskim dyplomatą w Europie był Józef P. Kennedy, ambasador Roosevelta w Wielkiej Brytanii [at the Court of St. James]. Tak jak Bullitt [William C. jr, pierwszy ambasador USA w ZSRS, wówczas ambasador we Francji], był bogatym bankierem. Ale ten bostoński katolik irlandzkiego pochodzenia był jednak zupełnie innym typem człowieka. Roosevelt wysłał Kennedy'ego, ważną postać Partii Demokratycznej i ojca przyszłego prezydenta, do Brytanii z czysto politycznych powodów. Roosevelt nie lubił Kennedy'ego i nie ufał mu, to uczucie wzrosło z powodu co raz bardziej gwałtownych sprzeciwów Kennedy'ego wobec wojennej polityki Roosevelta. Kennedy gardził swoim odpowiednikiem w Paryżu. W liście do żony pisał: "Sporadycznie rozmawiam z Bullitem. Jest mniej rozsądny [rattlebrained] niż kiedykolwiek. Jego osąd jest żałosny i obawiam się jego wpływu na F.D.R., ponieważ oni myślą podobnie na temat wielu spraw." M.R.Beschloss, Kennedy and Roosevelt
***
Z dokumentów zdobytych przez Niemców w Warszawie po napaści z 1939 r. Ich wybór został wydany w progandowej publikacji w 1940 r.. Fragment jednego z raportów polskiego dyplomaty w Londynie, czerwiec 1939 r.
"Mój starszy chłopiec" to Józef Patryk Kennedy junior. Urodził się w lipcu 1915 r. zginął 29 lat później nad Suffolk, najstarszy syn Józefa Patryka Kennedy, porucznik i pilot marynarki wojennej (od 1942 r.), polityk Partii Demokratycznej. W planach ojca przyszły pierwszy irlandzki katolik na stanowisku prezydenta USA, od wczesnych lat szykowany do tej roli. Dziadek (JFK I?, mer Bostonu) po jego urodzinach powiedział: "To dziecko będzie przyszłym prezydentem państwa", często miał powtarzać, że zostałby nim nawet bez pomocy ojca.
JPK jr we wrześniu 1943 r. został wysłany do Wielkiej Brytanii, gdzie, odsłużył 2 tury, startując z ziemi pilotował Liberatory. Odbył 25 misji bojowych i mógł wrócić do domu ale zgłosił się do udziału w operacji Afrodyta (Latające Fortece i Liberatory sterowane radiem miały niszczyć wybrane cele, piloci byli niezbędni do startu i wzniesienia się do wysokości ok 600 m., następnie mieli włączyć system zdalnego kierowania, aktywować detonatory po czym ewakuować się na spadochronach). Kennedy i porucznik Wilford Willy (użył argumentu wyższego stopnia wojskowego, by zająć miejsce żołnierza regularnie latającego z Kennedym) by byli pierwszą załogą US Navy biorącą udział w operacji.
Liberator wypełniony 9500 kg. materiału wybuchowego wystartował 12 sierpnia 1944 r. celem były niemieckie umocnienia w Mimoyecques niedaleko Calais w pn. Francji (tunele, bunkry, podziemne działa V-3, Niemcy używali do pracy w i przy kompleksie około 800 niewolników). Samolotowi JPK jr towarzyszyły jeszcze 3 inne, obsługujące ten lot, oraz samolot rozpoznania - 8th Combat Camera Unit z Reconnaissance/Photographic Wing, którego dowódcą, co ciekawe, był przedwojenny i wojenny aferzysta, syn niesławnej pamięci prezydenta Roosevelta, Elliot, który przypisywał sobie później udział w tym locie.
Liberator wzniósł się na planowaną wysokość, załoga usunęła zabezpieczenia z materiałów wybuchowych. Ostatnie znane słowa Kennedy'ego to 2 słowa ustalonego kodu, wypowiedziane przez radio: Spade Flush. Ekspozja nastąpiła 2 minuty później, "dobrze przed planowaną ewakuacją na spadochronach", jak można przeczytać. Zginęli obaj członkowie załogi. Uszkodzony miał zostać także lecący ok. 100 m. wyżej i około 250 m. za "robotem" samolot rozpoznania, ranny został jeden z członków jego załogi - obsługujący aparat. "Film z nagraniem lotu nie został dotychczas, z tego co jest wiadomym, odnaleziony."
Ostatnie znane zdjęcie, ponoć z 12 sierpnia 1944 r.
Inne tematy w dziale Kultura