Próbowałem dowiedzieć się czegoś o trickach stosowanych przez przedwojennych drobnych cwaniaczków i oszustów miejskich i wiejskich. "Wśród licznych ujemnych stron wielkiego miasta, jedną z bodajże najważniejszych jest ogromna ilość wszelkiego rodzaju oszustów, niebieskich ptaków, wydrwigroszów, na których nie ma radykalnego sposobu".
W prasie II RP, "w rubryce kradzieży, oszustw i t.zw. "kantów" podawaliśmy bardzo często popularne chwyty złodziejskie, jak np.: "na kopertę" (dowcip polega na podstawieniu w miejsce koperty z pieniędzmi - koperty z papierem gazetowym), "na konsula" (podstęp, którego ofiarą padają najczęściej emigranci i wogóle interesanci urzędów zagranicznych), "na klejnoty carskie" i wiele, wiele innych.", w tym znana również współcześnie "gra": "w trzy karty" - czyli "na loterję", czy nieco mniej współczesna: "para, nie para" ("Ten rodzaj polega na tem, że oszust bierze kilkanaście cukierków lub orzechów, wyrzuca je na deskę i dobrze wiedząc ile ich jest każe zgadywać, czy ilość jest parzysta czy nie. Natępnie "reguluje grę" dorzucając niepostrzeżenie przy liczeniu jeden cukierek, zmieniając w ten sposób ilość, tak, jak mu to potrzebne.").
Zaciekawił mnie trick "na carskie klejnoty", w wersji nieskomplikowanej byłby podobny pewnie do tego opisanego poniżej, z 1929 r.:
Lwów
"Jeszcze jedna ofiara oszustów. Od pewnego czasu grasuje we Lwowie banda oszustów, którzy naiwnym ofiarom sprzedają przedmioty metalowe za złote. Wczoraj do rolnika Wasyla Bałandiuka przystąpili na ul. Żółkiewskiej jacyś dwaj nieznani mu osobnicy, którzy w oszukańczy i podstępny sposób sprzedali mu dwie obrączki metalowe za złote za kwotę 28 zł. poczem zbiegli w niewiadomym kierunku. Jeden z członków tej bandy usiłował w innem miejscu dokonać podobnego oszustwa sprzedając obrączkę metalową za 20 zł. został jednak ujęty i odstawiony do aresztów. Okazało się, że jest nim niejaki Salomon Wang recte Sznapik liczy lat 45. był już niejednokrotnie karany i notowany."
Na przypadek oszustwa stricte "na carskie klejnoty" nie trafiłem, ale znalazłem inną wiadomość, z tego samego czasu, ciekawszą chyba (wrzesień 1929 r.):
Wyprzedaż kosztowności rosyjskich.
Władze sowieckie sprzedały amerykańskiemu bogaczowi żydowskiemu, Samuelowi Lemportowi, srebrną zastawę stołową, która stanowiła własność w. ks. Konstantego Konstantynowicza.
Lemport nabył już poprzednio od Sowietów liczne okazy sztuki i meble, pochodzące z pałaców cesarskich w Piotrogrodzie, Moskwie i w Carskiem Siole. (09.1929 r.).
Krótkie internetowe śledztwo wykazało, że w notatce prasowej popełniono najprawdopodobniej błąd literowy w nazwisku, które poprawnie brzmi Lamport, Samuel Charles Lamport, ur. w Mariampolu (?) (eng.Marienpol, PL), w 1880 r. W krótkim biogramie opisano go jako handlarza bawełną, filantropa, dyr. w American Jewish Com., jego żoną była Miriam z domu Dworsky, nabywca zastawy i innych dóbr carskich. zm. we wrześniu 1941 r.
Z dłuższej wersji biogramu można dowiedzieć się, że przyszły kupiec, będąc dzieckiem, przyjechał z rodzicami do USA, ukończył college w Nowym Jorku, pełnił funkcję szefa Lamport Mfg Supply Co. Inc., był szefem Lamport Co. Inc., dyr. Palestine Economic Corp.. Odwiedził Polskę, jak napisano, na zaproszenie hr. Skrzyńskiego (ministra SZ RP w latach 1922-3 i 1924-26), w 1927 roku S. Lamport wziął udział, jako reprezentant USA w Genewie w Międzynarodowej Konferencji Ekonomicznej. Lamport odwiedził również Rosję jako przedstawiciel Cotton Textile Institute w celu "przedyskutowania kontaktów handlowych pomiędzy USA i ZSRS".(...).
(w ZSRS przebywał 3 tygodnie do USA powrócił parowcem 01.10 1929 r.,czyli właściwie tuż po opisanym zakupie).
W 1928 r. rozpoczął się pierwszy plan pięcioletni w ZSRS, ze skutkiem śmiertelnym dla bardzo wielu ludzi.
Inne tematy w dziale Kultura