szpak80 szpak80
132
BLOG

Noël Coward z wizytą w Warszawie

szpak80 szpak80 Kultura Obserwuj notkę 0


W lipcu 1939 roku na pokładzie samolotu brytyjskich linii lotniczych British Airways przyleciał do Polski "na wakacje" Noël Coward, jeden z czołowych angielskich dramatopisarzy, od lat notowany także w czołówce listy najlepiej zarabiających w tym zawodzie, a przy tym aktor, reżyser, scenarzysta, pisarz, kompozytor, piosenkarz, tancerz... jak w tej wyliczance: actor, director, singer, dancer....

image



 
Noël Coward na lotnisku Okęcie po wyjściu z samolotu linii British Airways

image

Noël Coward Pierce urodził się w 1899 na przedmieściach Londynu, jego ojciec był sprzedawcą fortepianów a matka tęskniącą za dawną pozycją córką porucznika i geodety w Royal Navy, który z kolei był synem konsula brytyjskiego na Maderze.
Coward zaczął występować w amatorskich teatrach w wieku 9 lat, uczęszczał też do szkoły-chóru - westminsterskiej Chapel Royal; w 1911 r. wystąpił w pierwszej profesjonalnej sztuce, później był obsadzany w kolejnych, m.in. przez aktora-menadżera Charlesa Hawtreya, którego ojciec kierował Eton, a kuzyn był rektorem). W 1914 roku, lub wcześniej, Noel Coward został kochankiem dobrze ustosunkowanego geja, artysty-malarza Philipa Streatfeilda (syna urzędnika bankowego, a wujem geja była postać niczym zapowiedziana w powieści Lord Jim Josepha Conrada - Cosmo Duff-Gordon - syn pastora, szermierz, olimpijczyk, który zasłynął ucieczką z Titanica w ten sposób, że wepchnął się do łodzi ratunkowej, łamiąc zasadę "najpierw kobiety i dzieci" a później dał 5 funtów marynarzom by nie wyławiali rozbitków /w łodzi było jeszcze wolnych 28 z 40 miejsc/, oczyszczony później z zarzutu, gdy orzeczono, że na pokładzie, w okolicy łodzi ratunkowej nie było żadnych kobiet i dzieci, a 5 funtów to było na nowe ubrania dla marynarzy, i rekompensatą za utracone przez nich dochody z powodu zatonięcia miejsca pracy). 

 image

"Opiekun i mentor" Noelka czyli "Streatfeild (wspólnie na zdjęciu wyżej) przedstawił Cowarda pani Astley Cooper i jej znajomym z wyższych sfer. Streatfeild zmarł na gruźlicę w 1915 r., ale pani Astley Cooper nadal opiekowała się protegowanym swojego zmarłego przyjaciela, który pozostawał częstym gościem w jej posiadłości Hambleton Hall w Rutland". Pani po mężu Astley Cooper to dziedziczka znaczącej części fortuny rodzinnej firmy żeglugowej i żona kapitana - usynowionego krewnego wiceprezesa Akademii Królewskiej - chirurga i wykładowcy, który zasłynął tym, że został "ojcem sojuszu pomiędzy lekarzami a złodziajami ciał, zwanymi również ożywiaczami" (ciała kradziono z cmentarzy i dostarczano do ćwiczeń. Zaznaczyć trzeba, że nie kradli z cmentarzy ciał krewnych lekarzy, czy wiceprezesa Akademii Królewskiej, tylko ciała krewnych jakichś innych rodzin).
image
 
Tajemnicza pani Cooper - z laską, obok czarującej damy, przed Habelton Hall; Coward u dołu po prawej

image

W miejsce opisu etapów edukacji Noela, mowa jest o tym, że czytał dużo książek.
W 1918 roku powołany do jednostki the Artists Rifles i zwolniony z powodu niezdolności do służby z przyczyn zdrowotnych.
Lata międzywojenne to same sukcesy tego aktora, reżysera, scenarzysty, pisarza, kompozytora i piosenkarza oraz tancerza.

O jego pracy dla służb specjalnych mówi się w związku z drugą wojną światową, jednak co najmniej w dziale propagandy wydaje się, że pracował już znacznie wcześniej, jeśli nie od początku był szykowany do tej roli. A lata powojenne to centralnie zarządzone "szalone lata dwudzieste", których Coward był jednym z trubadurów.

"W 1924 roku Coward odniósł swój pierwszy wielki sukces krytyczny i finansowy jako dramaturg - The Vortex - historia opowiada o nimfomance z towarzystwa i jej synu uzależnionym od kokainy (w tej roli Coward). Niektórzy postrzegali narkotyki jako maskę homoseksualizmu". "Podczas realizacji The Vortex Coward poznał Jacka Wilsona , amerykańskiego maklera giełdowego (późniejszego reżysera i producenta), który został jego menadżerem i kochankiem". "Do 1929 roku Coward był jednym z najlepiej zarabiających pisarzy na świecie, z rocznym dochodem w wysokości 50000 funtów, czyli ponad 2800000 funtów według wartości z 2018 roku. Coward prosperował podczas Wielkiego Kryzysu, pisząc kolejne popularne hity. Obejmowały one szeroki wachlarz widowisk i intymnych komedii".

"Wraz z wybuchem [chodzi o napaść Niemiec i Sowietów na Polskę] drugiej wojny światowej Coward opuścił teatr i zaczął szukać oficjalnej pracy wojennej. Po kierowaniu brytyjskim biurem propagandowym w Paryżu, pracował na rzecz brytyjskiego wywiadu. Jego zadaniem było wykorzystanie swojej sławy do wywarcia wpływu na amerykańską opinię publiczną i polityczną na rzecz pomocy Wielkiej Brytanii".

"Celebrity to wspaniała przykrywka” - powiedział Noël Coward pod koniec swojego życia. "Moim przebraniem była moja własna reputacja - trochę idioty... wesołego playboya”.

"Jako skrupulatny urzędnik publiczny, uzyskał pozwolenie zanim opowiedział jak był szpiegiem, jak szkolił się (ze swoim przyjacielem Ianem Flemingiem) w tajnych działaniach w tajnej siedzibie Bletchley Park".

Przed wojną zawitał m.in. do Paryża, Warszawy, Helsinek, Moskwy. Później m.in. Japonia, USA, Australia. Napisano, że jednym z jego zadań było doglądanie stworzonej sieci wywiadowczej "nieoficjalnej, niepodręcznikowej". (nie chodzi tu tylko o wykorzystywanie gejów).

W lipcu 1939 roku, Noel Coward zjawia się w Warszawie na pokładzie BA, ujęcie drugie.

image
 
Jak relacjonowano wówczas.
 
"Przyjechał do Polski wiedziony niekłamaną sympatią (podobno słowo "Warszawa" działało na niego zawsze jak magnes) i zachęcony przez British Council - instytut propagandy, coraz to wysyłający do Polski nowych przyjaciół. Kierowała nim także ciekawość. Warto bowiem obejrzeć z bliska Europę, zanim takowa wyleci w powietrze".

"Na dworcu lotniczym witają go: małżonka radcy ambasady angielskiej, pani Norton, "ekskuzując"
męża, zapracowanego pilnemi sprawami politycznemi, sekretarz Towarzystwa Polsko-Angielskiego p. Sykes, oraz z ramienia Polskiego Klubu Literackiego J. hr. Tarnowski. Wszyscy następnie jedziemy z dworca do hotelu Europejskiego limuzyną ambasady angielskiej, prowadzoną wprawną ręką mrs. Norton.

Osoby z Londynu w kolejności występowania na ekranie:
 
"pani Norton" to z domu Noel Evelyn Hughes (1891-1972), córka inżyniera w Bombaju, żona Clifforda Johna Nortona (1891-1990) - syn pastora, po I wojnie światowej pracował na Bliskim Wschodzie, od 1921 w MSZ, został sekretarzem Roberta Vansittarta (przyjaciel przywódcy Niemców sudeckich; chciał płacić Niemcom naszą częścią Europy, później fikołek, rozczarowany, że został oszukany przez Niemców); w latach 1937/8-1939 Clifford Norton był dyplomatą w Warszawie (radca, charge d'affaires), w 1940 wrócił do Londynu, od kwietnia 1942 r. do lutego 1946 w Szwajcarii, od 1946 roku ambasador w Grecji, tam przejścia z komunistami i Sowietami.

 
Clifford Norton

Pani Norton już przed wojną występowała jako Peter Norton - działała na odcinku surrealizm, prowadziła galerię "sztuki" w Londynie. Kiedy mąż został wysłany do Warszawy sprzedała galerię - Rolandowi Penrose ("artyście, historykowi i poecie", jednemu z głównych promotorów surrealizmu w UK, w czasie wojny uczył kamuflażu, chciał dostać się do Foreign Office, ale jego podanie zostało odrzucone - jako sympatyka Sowietów i Stalina; Penrose był drugim mężem Lee Miller, obserwowanej przez MI5, która była też blisko związana z Wilfredem McCartney byłym członkiem Międzynarodówki Komunistycznej, w 1925 roku skazanym na 10 lat więzienia za szpiegostwo dla Związku Sowieckiego).

image 

Mrs. Peter Norton (lata 50.)

"p. Sykes" to Egerton Sykes (1894-1983), "Bill" - jak można sądzić, wywodzący się z rodziny Sykesów /i Egertonów/ (wielu "podróżników" /Bliski, Wschód, Iran/, dyplomaci, wojskowi, krewny Marka Sykesa?), przy powitaniu Cowarda Egorton Sykes przedstawiony został jako sekretarz Towarzystwa Polsko-Angielskiego, a opisywany także jako jego skarbnik oraz jako dyrektor British Council w Warszawie. Egerton Sykes to propagator mitu Atlantydy, którą zainteresować miał się jako nastolatek po lekturze Verne'a. W Warszawie jego biblioteka na ten temat miała zostać utracona podczas oblężenia Warszawy przez Niemców w 1939 r. Z mitem jednak ruszył w świat zdaje się dopiero po wojnie. "Fascynacja rozwinęła się w czasie jego przeszło 30 letniej kariery w Europie i na Bliskim Wschodzie jako korespondent zagraniczny, oficer brytyjskiego wywiadu, dyplomata. Sykes - znający język polski, francuski i niemiecki - mieszkał w Polsce od lat 20., będąc korespondentem Morning Post, the Times, serwisu Reuters oraz będąc wydawcą Warsaw Weekly".


image
Egerton Sykes w okresie pracy w Warszawie.

Sykes, członek władz Pol.-Bryt. Izby Handlowej, m.in. prowadził firmę "E. Sykes i spółka" przy ul. Świętokrzyskiej 13 (kamienica już nie istnieje, zbombardowana przez Niemców we wrześniu 1939 roku), firma była importerem - przedstawicielstwem w Polsce jednego z czołowych producentów motocykli - brytyjskiej firmy B.S.A.

"Sykes był [następnie] attache w brytyjskiej ambasadzie w Teheranie, później w Kairze, Neapolu i Rzymie". W książce o wywiadzie i kontrwywiadzie w Iranie napisano, że "Pani K.E. Sykes, która oficjalnie była attache prasowym i sekretarką Robina Zaehnera, starszego oficera MI6 w regionie, szefa propagandy SOE, z pewnością była kimś więcej niż sekretarką, przejmując jego obowiązki kiedy przebywał w polu i samodzielnie uprawiając "bardzo dobrą" propagandę. Ona i jej mąż Egerton, który był publicity liaison w przedstawicielstwie brytyjskim, a w późniejszym życiu został uznanym atlantydystą, byli najwidoczniej ekspertami w pracy z Rosjanami, z Polakami i Czechami, co silnie wskazuje na ich zaangażowanie w ISLD [Inter-Services Liaison Department, "= MI6 na Bliskim i Dalekim Wschodzie"]. Ich relacje z sowieckim attache prasowym i korespondentem TASS (obaj byli zaangażowani w wywrotową działalność polityczną) były doskonałe. Mówiło się, że Egerton Sykes był jedynym Brytyjczykiem w Teheranie, który podjął wysiłek przełamania nieufności Rosjan".

1949 r.:"Na czele brytyjskiej ekspedycji na górę Ararat w Turcji, która jedzie szukać śladów po Arce Noego, stanął p. Egerton Sykes. P. Sykes, który zresztą świetnie mówi po polsku, ma duży związek z Polską i Polakami. Przed wojną mieszkał on przez 20 lat w Warszawie jako urzędnik ambasady brytyjskiej. Podczas wojny p. Sykes stykał się znowu z Polakami, początkowo w Teheranie, gdzie pracował w urzędzie informacyjno-prasowym ambasady brytyjskiej, a następnie, jako redaktor naczelny wydawanego w języku polskim pisma "Parada".
P. Sykes który wyjeżdża wkrótce szukać Arki Noego, interesuje się od dawna tego rodzaju zagadnieniami. Jest on również badaczem przeszłości mitycznego, zaginionego w oceanie kontynentu "Atlantyda" (jego wiara w Atlantydę jest niezachwiana) i latem wychodzi w Nowym Yorku u Harpersa, jego dzieło pt. "Atlantis". Owoc 25-letnich badań i prac nad Atlantydą.
"Prawda" moskiewska, która starym sowieckim zwyczajem doszukuje się wszędzie szpiegostwa, zaniepokoiła się wyjazdem p. Sykes'a na górę Ararat, leżącą w pobliżu granicy ZSRS. "Nowa grupa doświadczonych agentów jedzie do północno—wschodniej Turcji" — pisze "Prawda".
"Gdyby tak było, miałbym przynajmniej pieniądze na drogę — powiedział śmiejąc sie p. Sykes — a tak nie wiem za co dojadę aż na Ararat", bo okazuje się że żaden z urzędów państwowych nie interesuje sie Arką Noego i nikt nie udziela subwencji ekspedycji p. Sykes'a".

Ten sam motyw powtórzy się w 1966, kiedy przebywając w USA, Sykes - podróżnik i odkrywca, członek i współtwórca szeregu organizacji międzynarodowych o tym profilu, ruszy w okolice Haiti, niedaleko Kuby  Castro i brytyjskich Indii Zachodnich (Jamajka), na poszukiwanie Atlantydy. "Pierwszym zadaniem jest zebrać trochę środków. "Poszukiwanie nie jest dość spektakularne by otrzymać grant", tłumaczy "I nie jest dość atrakcyjne dla szerokiej opinii publicznej". W 1965 pisano, że Sowieci dołączą i też będą szukać.

Wracając do Cowarda.

"- Moja karjera aktorska i autorska zaczęła się dość wcześnie. Miałem 9 lat, gdy matka moja wyczytała w gazecie londyńskiej, że do teatru potrzebny jest chłopczyk. Zaprowadziła mnie tam za rączkę i... już tam zostałem".

"- Zaprawiał się pan specjalnie do rzemiosła aktorskiego w jakiejś szkole dramatycznej?
- Nic podobnego! Jestem wogóle kompletnym nieukiem. Od chwili mojego wstąpienia na scenę nie uczyłem się wogóle.
- A jednak cuda się na świecie nie dzieją...
- Rzeczywiście, więc i to panu wytłumaczę. Byłem niesłychanym molem książkowym. Całą moją wiedzę czerpałem z książek, pochłanianych masowo".

"- Jak to się stało, że pan się zrobił taki niebywale sławny.
- A wie pani, że ja sam nie rozumiem, jak to się stało. Wszystko w moim życiu układa się jakoś tak niesamowicie, jakby ktoś niewidzialny reżyserował". :)

- A do nas pan zawitał z określonym celem?
- Owszem już dawno pragnąłem poznać Polskę, Ponieważ teraz po ukończeniu dwóch sztuk udzieliłem sobie trzytygodniowego urlopu, wybrałem się w podróż. Pomimo, że nieustannie podróżuję zawodowo, najlepszym moim urlopem jest podróż...wypoczynkowa. Postanowiłem w tym roku zacząć ją od Polski, ponieważ jesteście teraz u nas "oczkiem w głowie".
- Czyżby aż tak dalece?
- O, bardzo, szczególnie od czasu mowy ministra Becka. Zaimponowała nam jego odwaga. Lubimy ludzi odważnych. Tem nas "wziął" wszystkich. Trafił nam do serca i psychiki.
- A jakaż ona właściwie jest?
- Jej właśnie poświęciłem moją ostatnią sztukę, świeżo ukończoną. Szkicuję tam typ współczesnego Anglika. Dowodzę w niej, że jesteśmy narodem twardym, nieustępliwym, którego niesposób zmóc, gdy się zewrze w swej niepodzielnej jedności. Twierdzę również, że nie jesteśmy narodem impulsywnym, ale gdy wreszcie stanie się coś takiego, co zdoła nas dźwignąć z normalnego kwietyzmu, z ulubionego wielostronnego roztrząsania każdego zagadnienia, wtedy ruszamy już ławą, która pokona wszelkie przeszkody. Dzisiejsza rzeczywistość, zresztą w całej pełni realizuje moje poglądy. Takiego zdecydowania, jakie dziś panuje w narodzie angielskim, dawno już nie pamiętamy".

"- A mnie się jednak wydawało, że Anglicy są narodem nawskroś pacyfistycznym, że niechętnie przyjmą obowiązkową służbę wojskową a już z pewnością nie zechcą wojować o... Gdańsk np...
- Bardzo mi przykro, że pan nas tak niedocenia. Tak samo niedoceniali nas Niemcy w r. 1914. Skutki wiadome. (...) Gdańsk nie jest dla nich [nas, Anglików] dziś bardziej lub mniej ważnym portem na Bałtyku. To dla nich [nas, Anglików] zapora zachłanności niemieckiej. Będą się bili o Gdańsk jak niegdyś o Belgję.
- U nas jednak niekiedy odezwie się niedowiarek, że mimo wszystko Anglja już niejeden naród zostawiła na łasce losu.
- Anglja jeszcze nigdy nie zawiodła kogokolwiek ze swych sojuszników. W ub. roku nie byliśmy jeszcze gotowi do wojny. Dziś mamy wspaniałe lotnictwo i broń przeciwlotniczą. Nikt nam nic nie zrobi. I Niemcy o tem doskonale wiedzą. Nie niedoceniają nas już jak w roku 1914. Więc jeżeli wojna dotychczas nie wybuchła, to właśnie...dlatego...

"- Mogłem sobie pozwolić na wspaniałe wypady w świat. Los pozwolił mi spełnić dawne, z dziecinnych lat marzenia o podróży do Indii, do Chin, Argentyny, Egiptu, Japonii, do Syjamu, do Burmy i na Malajski archipelag. Jak "wściekłe psy i Anglicy" o których ułożyłem piosenkę — nie boję się słońca".

"- Miałem oddawna zamiar odwiedzić Polskę, zwierzył się nam na wstępie. Dużo o Polsce czytałem i mam dla niej wiele sympatii. Skorzystałem więc z tegorocznego urlopu, aby ją odwiedzić i nie zawiodłem się. Trudno oczywiście wydawać sądy o kraju, w którym się przebywa zaledwie kilka dni. W tym wypadku jednak kieruję się instynktem i oceniam naród polski bardzo dodatnio. Przede wszystkim, uderzyła mię w Warszawie grzeczność i uprzejmość, jako charakterystyczna cecha wszystkich niemal sfer społeczeństwa polskiego. Dotyczy to zarówno wyższych sfer jak i niższych i czyni nadzwyczaj dodatnie wrażenie na cudzoziemcu. Przypisuję to starej kulturze Polaków i religii katolickiej, która wytwarza specyficzny typ "gentlemana". Nie ma jednak w Polakach służalczości, jaką się spotyka w innych krajach, co znów jest niewątpliwie wynikiem rycerskich tradycji polskich".

"— Jak Panu wiadomo, nasza flota jest najpotężniejszą na świecie, lotnictwo wojskowe obecnie zaś dochodzi szybko do tego samego poziomu. Nasze bombowce, zwłaszcza, są bezkonkurencyjne. Co się tyczy armii, to w krótkim czasie będzie posiadać Anglia armię, dorównującą pod względem liczebności i zaopatrzenia najlepszym armiom kontynentalnym. Anglicy przyszli do przekonania, że należy położyć kres niemieckim prowokacjom i obelgom i będą w razie potrzeby walczyć do upadłego".

Po pobycie w Warszawie, Coward udał się na kilka dni do pałacu Potockich w Łańcucie, potem na krótko wrócił do Warszawy, po czym ruszyć miał "do państw bałtyckich".

image

Tu spotkanie z udziałem Mieczysławy Ćwiklińskiej,, która wystąpiła w jego sztuce Weekend (premiera luty 1939). W sztuce tej wystąpiła także Nina Świerczewska (AK, zmarła w 1943/4), siostra Kalksteina i była żona Świerczewskiego dwóch zdrajców z wywiadu AK, pracujących później dla Niemców.
 Noel Coward na przyjęciu w Towarzystwie Polsko-Angielskim, widoczni m.in.: Mieczysława Ćwiklińska, Egerton Sykes (w głębi, patrzący na swoją żonę), Teofil Trzciński (z bródką).
"Obecny był również brytyjski charge d'affaires, p. Norton z małżonką, konsul Savery, pp. Hankey z ambasady brytyjskiej i in.".

A tu inna okoliczność, zerkający z sympatią na żonę (tudzież świadomie nie patrzący w obiektyw /koloryzowane?/, Robert/Robin Hankey jako sekretarz ambasady w kwietniu 1939 r.

 image

XVII Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej w Warszawie. Grupa angielskich uczestników festiwalu. Stoją od lewej: A. Lewis i R.A. Wright - dyrektorzy radia BBC, Robin Hankey - sekretarz ambasady brytyjskiej w Warszawie, Alan Rawsthorne - kompozytor, Stanley Chapple - dyrygent, E. Clark - sekretarz generalny Międzynarodowego Towarzystwa Muzyki Współczesnej. Siedzą od lewej: pani Chapple - żona dyrygenta Stanleya Chapple'a kompozytorka Elisabeth Lutyens, pani Hankey - żona sekretarza ambasady, kompozytor Christian Darnton.

Robert Hankey (MI6 i SOE, 2 baron Hankey) to syn Maurice Pascal Alers Hankey'a, 1. barona Hankey, "sekretarza gabinetu wojennego premiera Davida Lloyda George’a. W okresie międzywojennym ojciec był przewodniczącym Komitetu Obrony Imperialnej oraz wielu komitetów rządowych. Sekretarz Komitetu Obrony Imperium (1912-1938)", opisywany także jako twórca Komitetu Koordynacyjnego ds. Wywiadu (JIC). W sierpniu 1938 r. został mianowany z ramienia rządu brytyjskiego dyrektorem Suez Canal Company.

We wrześniu 1939 r. Hankey senior został mianowany ministrem bez teki w Gabinecie Wojennym premiera Nevilla Chamberlaina. Odszedł z gabinetu w maju 1940 r. po objęciu urzędu premiera przez Winstona Churchilla, lecz pozostał członkiem komitetu nadzorującego prace brytyjskiego wywiadu. Jego sekretarzem był w 1940 r. John Cairncross jeden z sowieckich agentów "piątki z Cambridge".
 

image


Widoczny tu, pracujący w ambasadzie w Warszawie jego syn - Robert Hankey, witał na dworcu, wraz z ambasadorem, min. J. Becka po jego powrocie z Londynu w kwietniu 1939 r.
"Jest też ambasador Kennard, przewyższający wzrostem wszystkich obecnych, asystuje mu sekretarz ambasady Hankey, drobny i nikły, a jednak "dusza" całej ambasady, długoletni sekretarz osobisty min. Edena". Zastępował też chorego amb. Kennarda w sejmie w trakcie majowej mowy min. Becka, wróci jeszcze do Warszawy, jako radca ambasady 1945-1946:

Jego nazwisko będzie się przewijać w szeregu procesów, które agenci sowieccy wytoczą po 1945 (m.in. Jana Zamoyskiego, skazanego na 10 lat więzienia).
Później m.in. na jednym z odcinków był "likwidatorem" SOE na rzecz MI6; a także Albania, Węgry (1951-53), Egipt (1953), ambasador w Szwecji (1954-60), przew. Tow. Anglo-Szwedzkiego (ok. 1970).

***

Coward od końca lat 50., nie przez przypadek, mieszkał na Bermudach a potem na Jamajce.

Noël Coward, Jamajka, 1962 r., recenzja audycji radiowej: "Fantastycznie zabawne ... Noel Coward i przyjaciele na wakacjach na Jamajce biorą udział w szpiegowskim spisku Iana Fleminga...Warto posłuchać Marlene Dietrich śpiewającą buggy piosenkę z „Oklahomy”.

image

szpak80
O mnie szpak80

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura