Mundial, Mundial i po Mundialu. Wprawdzie, przypominał chwilami kabaret skeczów męczących, ale za to finał przykrył wszystko. Finałowy mecz, zakończył się w oprawie rozszalałych żywiołów i pięknej prezydent Kolindy Grabar-Kitarovic - zadziwiający synchron.
Wydarzeniem, które miało przynieść świeże emocje kibicowania oraz ewentualne sportowe dramaty, miał być Tour de France. Jednak życie przynosi nowe, nie mniej pasjonujące wydarzenia z gatunku komedio - dramat, który dostarcza widzowi pysznej rozrywki, a uczestnikom stawia nowe wyzwania. Tą dyscypliną /jedną z ulubionych/ są walki buldogów w błotku.
Zaczęło się niewinnie /bo to się zwykle tak zaczyna.../, od blaszano-plastikowej budy oklejonej reklamami, i zabytku, które "Szklany" chciał ze sobą pożenić. Na kontrę nie trzeba było długo czekać. "Konserwator" skontrował lekkopółśrednim podbródkowym, a "Drogi i Mosty dla Pana..." poprawiły półciężkim sierpowym. "Szklany" na to: gęba nie szklanka nie stłucze się. I fika dalej, podbechtany przez "Ptysia Konsula" / to takie ciacho od Czekolady2/. Jest dobrze - myślę sobie - a będzie jeszcze lepiej /w tym miejscu przydałby się stosowny lepiej/. Nie myliłem się.
Do akcji wkroczył "Szpenio" od przybytku w przybytku, który wypłacił "Szklanemu" kopa, mającego usunąć go raz na zawsze. Nokaut? Ależ skąd! "Szklany", słaniając się na nogach wrócił do narożnika, gdzie "Ptyś Konsul" razem z usłużną Papugą postawili go na nogi. Wyluzowany "Szklany", idzie poskarżyć się Prorokowi a po wyjściu ogłasza, że właśnie przy#######ił "Smutnemu-Złemu-Wściekłemu" /pośrednio "Uciekinierowi" - kawaler Złotego Krzyża z Gwiazdą Związku Żołnierzy Wojska Polskiego/, który do niedawna był jego kryszą.
Ale to nie wszystko - w błotku objawia się cichy wspólnik "Szklanego" - to Kazik Promil /im jesteś bardziej pijany, tym więcej gratisowego piwa/. I tu pełne zaskoczenie - bo okazuje się - że to pisowski buldożek. "S-Z-W" poczuł się - a jakże - obrzucony błotkiem i zniesławiony przez bezkarnego, a co zatem idzie rozzuchwalonego "Szklanego" i rozważa zdecydowaną reakcję, czyli wizytę u Proroka.
Jest też drugie cuchnące dno, a raczej brudne tło pt. "Kum kumowi kumem - rozsiewa się to jak... /przekaz tylko dla kumatych/.
Co dalej? Ano zobaczymy.
Teraz buldogi oczekują na ruchy i werdykt Proroka.
Pytania? Tylko jedno: Umorzonego czy Umoczonego? A może... dwa w jednym.
obv
Inne tematy w dziale Polityka