Cisza

To miał być jeszcze jeden z wielu odkalkowanych dni, czyli totalna rutyna i powtarzalność. Wydaje się, że to był poniedziałek- tak, z całą pewnością był to poniedziałek, gdyż z reguły w ten dzień jest emitowany TTV.
 Kolacja, krótki sprawdzian z matematyki zdany na piątkę, i można zagrać w karty, rozwiązać krzyżówkę, coś przeczytać, albo ewentualnie popatrzeć w szkiełko. Ten wieczór jednak miał należeć do Inki, widzianej na starych 19 calach z "przemytu".
 Spektakl zaczął się o zwykłej porze. Pierwszym kilku minutom emisji towarzyszyły zwykłe dla tej pory dnia dźwięki i głosy, ale po tych kilku chwilach zrobiło się cicho, bardzo cicho- nawet betoniarki nie hałasowały. Ta cisza widzów trwała do końca spektaklu- mąciły ją tylko ub-eckie bluzgi, zwielokrotnione mnogością odbiorników telewizyjnych.
Dzisiaj, też będę słyszał tę ciszę- tylko ciszę.   

OBV