Z rozbawieniem i współczuciem przeczytałem dzisiejszą notkę autorstwa Renaty Rudeckiej - Kalinowskiej. Zarówno w tej jak i poprzedniej podjęła Pani Renata ( co za imię? wspomnienia, wspomnienia ...) desperacką próbę zwrócenia na siebie uwagi przyPISując sobie zarówno wielką popularność swojego bloga, oraz dając wyraz swojej bezsilności poprzez skierowanie pytania "Hej wy ..." do Administracji S24.pl Wydaje się, że te ostatnie notki to wynik jej frustracji, a być może nawet depresji. Nie wiem czy komentarze kierowane do Pani Renaty są terapią, czy też eskalują jej drażliwość i nerwowość. Obawiając się (serio) o stan zdrowia Pani Renaty postanowiłem napisać o niej , i do niej.
Tym razem będzie żartobliwie. Będzie ulgowo i grzecznie. Będzie ogródkami i polece wierszem, pełny czad, tak jest wena. Teraz na serio mam ci coś do powiedzenia (...)
Cały bym Paryż dał za tę noc z Renatą,
cały świat za tę noc z Renatą,
na loterię los i w San Francisco złoty most,
nawet bym księżyc dał za tę noc z Renatą ...
spakuj kufry twe
i jedzmy byle gdzie.
OBV
Inne tematy w dziale Rozmaitości