A jeśli bzy już będą, to bzów mi przynieś kiść
i tylko mnie nie całuj, i nie broń, nie broń iść.
Bo choć mi wrosłaś w serce, karabin w ramię wrósł
i ciebie z karabinem do końca będę niósł.
To wymarsz Uderzenia i mój (i mój, i mój).
W ten ranek tak słoneczny piosenka nasza brzmi.
Słowiańska ziemia miękka poniesie nas na bój –
Imperium gdy powstanie, to tylko z naszej krwi.
A jeśli będzie lato, to przynieś żyta kłos -
dojrzały i gorący, i złoty jak twój włos -
i choćby śmierć nie dała, bym wrócił kiedy żyw,
poniosę z twoim kłosem słowiańskich zapach żniw.
To wymarsz Uderzenia…
A jeśli będzie jesień, to kalin pęk mi daj
i tylko mnie nie całuj, i nie broń iść za kraj.
Bo choć mi wrosłaś w serce, karabin w ramię wrósł
i ciebie z karabinem do końca będę niósł.
To wymarsz Uderzenia…
Poniosę nad granice kaliny, kłosy, bzy -
to z nich granica będzie — z miłości, a nie z krwi,
granice mieć z miłości w żołnierskich sercach - "U".
nasz kraj się tam gdzieś kończy, gdzie w piersiach braknie tchu.
To wymarsz Uderzenia…
...
Andrzej Trzebiński - "Wymarsz Uderzenia"
Andrzej Trzebiński, ps. Paweł Późny, Stanisław Łomień, Andrzej Jarociński (ur. 27 stycznia 1922 w Radgoszczy koło Łomży, rozstrzelany 12 listopada 1943 w Warszawie) – polski poeta, dramaturg, krytyk literacki i publicysta. Naczelny redaktor konspiracyjnego miesięcznika „Sztuka i Naród”
Inne tematy w dziale Kultura