Pilotował oczywiście zdalnie i w wiadomym celu. Tusk i Kopacz okazują się co najwyżej zakrwawionymi narzędziami w ręku tego ruskiego agenta. Być może nawet nieświadomymi, GRU przecież nie tak potrafi sterować ludźmi. Ale Prawdy przed śledczym Narodem pisowskim sam diabeł nie ukryje. Zdradę i zaprzaństwo, czy choćby ich niewidoczną dla zwykłych szaraków zapowiedź, wykryją równie sprawnie jak profesjonalny wykrywacz kłamstw. Czy może nawet jak sam prezes Kaczyński.
Zresztą to pewnie m.in. po słowach prezesa, że Nowoczesna posługuje się językiem niewłaściwym... pani Dorota Kania zwęszyła właściwy trop. Niewłaściwy język, niewłaściwi rodzice, niewłaściwi mocodawcy, niewłaściwa ojczyzna. Agent zdekonspirowany. Wystarczyło tylko uruchomić w ł a ś c i w e służby i odpowiednie metody dowody same się znalazły. Korzenie knucia przeciw wiodącej wartości Polski powojennej jaką jest PiS zostały obnażone.
Okazuje się, że Ryszard Petru do zaprzaństwa i zbrodni szkolony był od dwunastego roku życia. Skrytobójstwo zaczynał tak, jak jego patriotyczni i mocno już wiekowi dekonspiratorzy w zasadzie już na I Konferencji Smoleńskiej (i po pierwszej wizycie w prokuraturze) skończyli. Od sklejania modeli samolotów. Wszystko już jasne?
Na szczęście media narodowe czuwają już pełną parą...
P.S. Wyrazy współczucia dla naszego salonowego kolegi, profesora Rafała Brody. Jeśli wyjdzie, że bawił się z małym Petru modelami, w geotermii może eksplodować szambo...
Inne tematy w dziale Polityka