W mieście Neapol tamtejszy arcybiskup radośnie obwieścił cud. Kolejny i jeden z jakże już wielu. I nie byłoby wszak w tym nic wartego wzmianki, gdyby nie fakt, że obwieszczenie ściśle dotyczyło sceptyka jeśli chodzi o tego rodzaju zjawiska. A zarazem osoby mającej w zasadzie całkowity monopol na legalizowanie owych sensacji.
Arcybiskupia wazelina trafiła na impregnowany materiał. I znając poziom racjonalizmu smarowanego, troskę o nowoczesny i postępowy wizerunek firmy – i tym samym jej rynkową wartość – można zakładać, że postawa arcybiskupa mocno rozczarowała i zasmuciła Franciszka. Takim postawom, w przeciwieństwie do nie do końca jeszcze przez postępowego papieża rozumianej ideologii gender, w imię której omyłkowo forsuje tolerancję wobec swojego byłego nuncjusza pana Wesołowskiego, szef mówi coraz wyraźniejsze stop.
Składa się to wszystko na niepokojący przekaz m.in. dla Tadeusza z Torunia. Cuda w firmie powoli się kończą. Czas zacząć się bać. Albo zacząć być gender.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo