nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
277
BLOG

Co by było, gdyby PiS zrobił swoją WOŚP?

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 28

Zacząć zdecydowanie powinien od znalezienia twarzy takiego swojego w pełni autorskiego przedsięwzięcia. Lubianej i budzącej zaufanie, a zarazem zdolnej porwać miliony osobowości. Wodzireja potrafiącego nawet z przysłowiowego bezdomnego wycisnąć środki wystarczające na zakup dwóch funkeln nowych samochodów średniej klasy. Lub też magika oferującego za cenę odpowiadającą wartości kilku luksusowych samochodów turystyczne uzdrawianie dzieciaków z nieuleczalnych chorób. PiS takich kompetentnych i porywających tłumy ma na pęczki. Znajdzie bez problemu. Potem wystarczy już tylko wskazać cel swojej dobroczynności i sukces na miarę WOŚP gotowy.

No i czyż kogokolwiek teraz zaskoczy, że spełniającego oba te kryteria naraz, czyli zarówno zbierającego, jak i będącego jedynym beneficjentem tej pomocy PiS od dawna już posiada? Kogo od lat już nie tylko wspiera szczodrym wrzucaniem do przepastnej wodzirejskiej kieszeni, ale też osobistym duchowym jak i fizycznym zaangażowaniem. Swojego idola, męża opatrznościowego i przewodnika. I swojego najbardziej potrzebującego.

Niejednego z nas może zaskoczyć, że ów Wielki Ojciec Świecący Przykładem swoje publiczne happenerstwo zaczynał dokładnie wtedy, gdy rockandrollowy dziennikarz Jurek Owsiak odpalał w TV swoją autorską muzyczną audycję Róbta co chceta, czyli rockandrollowa jazda bez trzymanki. W obu przypadkach był to grudzień 1991 roku. 

Dwa lata wcześniej, w roku 1989 Jurek Owsiak regularnie i bezinteresownie donosił piszącemu te słowa termosy z ciepłymi napojami pod Sejm, gdzie miała miejsce kilkutygodniowa całodobowa akcja manifestacyjna, celem której było m.in. wprowadzenie zastępczej służby wojskowej dla ludzi chcących działać na rzecz dobra wspólnego w zdecydowanie inny sposób, niż jako mięso armatnie celujące karabinem w de facto podobnych sobie. Jacek Kuroń pomyślał o śpiworach dla manifestujących na chłodne jesienne noce, lecz prosił, by publicznie nie zdradzać jak to zrealizował.

Równolegle, dokładnie w tych samych czasach, pisowski Wielki Ojciec Świecący Przykładem, rezydując wówczas w niemieckim przyklasztornym domu dziecka w Oberstaufen uprawia handel używanymi niemieckimi samochodami. Posługując się pieczątką zakonnic, wysyła je w Polskę jako darowizny na rzecz Kościoła. Nie płaci dzięki temu m.in. cła. Ale obok eklezjalnej kontrabandy jego zainteresowanie budzi także niemiecki oddział włoskiej ksenofobicznej rozgłośni - Radio Maria Internazional. Za zarobione na pielgrzymach i samochodach postanawia coś dokładnie takiego samego zrobić w Polsce, z tym, że całkowicie już na własny rachunek.

Można więc powiedzieć, że to co w osobie ojca dyrektora prezes Kaczyński pokochał w Toruniu, narodziło się we Włoszech i Niemczech. Idea włosko niemiecka, technologia z racji oczywistych przewag ustrojowych zachodnioniemiecka, zaś pomysłowość podatkowo biznesowa całkowicie już tylko katolicko polska. Razem polityczno finansowy majstersztyk.

Od czego więc PiS faktycznie musiałby zacząć, gdyby chciał mieć swoją i przy tym całkowicie nową WOŚP? Wpierw bezdyskusyjnie musiałby zdelegalizować Radio Maryja i unieważnić autorytet jego właściciela, jako że tego swojego od ponad już 30 lat oficjalnego przedstawiciela w czynieniu dobra, to samym swoim autorytetem raczej nigdy już nie pokona. 


imagePląsający na rodzinnych urodzinach Jarosław Kaczyński 

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (28)

Inne tematy w dziale Polityka