nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
136
BLOG

Pancerny kant zaplecza inż. Biniendy

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 3

Tytuł taki sobie, ale niestety za sprawą nieostrożnego chlapnięcia jęzorem jednego z tzw. dochodzących do zamachu wręcz narzucający się. Całe potrzebne wyjaśnienie znaleźć sobie można w notce pana Michała Jaworskiego, oraz już w pierwszym komentarzu pod nią. Mógłbym poza tytułem link tylko wkleić. Jednak dla omijających witryny zajmujące się znojnym wieloletnim prostowaniem zamachowych pseudofizycznych fikołków sprawę pokrótce przybliżę tutej. 

Pan Michał Jaworski zaprezentował dzisiaj dwa przykłady wyliczeń czołowych ekspertów Macierewicza, których wyniki elegancko falsyfikują narrację o zamachu (potwierdzając zarazem oficjalne ustalenia PKBWL). Ba, żeby tylko narrację. Demolują jej fundamenty, na których podstawie m.in. pan Kaczyński jak nakręcony powtarza, że wciąż jeszcze nie wie co się chwilę po jego ostatniej rozmowie z bratem stało. Oczywiście z małymi przerwami na wykrzykiwanie, że wie iż zabili, choć dokładnie nie wie jeszcze kto... jak... w jaki sposób... dlaczego... 

W notce Michała Jaworskiego wyczytujemy natomiast, że wiodący eksperci pana Macierewicza doskonale co prawda wiedzą co się stało, co bezpośrednio wynika z ich osobistych wyliczeń, ale jako, że te ich wyniki nie zgadzają się z obraną wcześniej tezą o zamachu, dlatego skrzętnie je ukrywają.

Szczególnie błyszczy na tym polu pan Binienda, który publicystycznie głosi, że oderwane skrzydło Tupolewa nie mogło polecieć dalej, niż rzuca pan Binienda małą piłką lekarską, natomiast jego osobiste wyliczenia mówią coś dokładnie odwrotnego. Polecieć skrzydło jednak mogło tam gdzie poleciało i gdzie je znaleziono. Szok. Czyli wg inż. Biniendy gdzieś około 150 metrów. Dlatego te swoje wyliczenia inżynier Binienda skrzętnie ukrywa. 

To wszystko (za wyjatkiem "dochodzenia do prawdy" prezesa Kaczyńskiego) wyczytałem w notce p. Jaworskiego.

A zaraz potem przybył jeden z tutejszych tuzów puszczania bąków o zamachu i w komentarzu kategorycznie stwierdził, że te ukrywane przez siebie naukowe wyliczenia to pan Binienda może sobie o kant d..y rozbić...

Pytanie w związku z tym powstaje. Czy to co postuluje ów komentator to tylko próba zamachu, czy już katastrofa?

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka